Szanowni Państwo,

od 7 stycznia zeszłego roku, kiedy terroryści wkroczyli do redakcji francuskiego magazynu „Charlie Hebdo”, państwa Unii Europejskiej poddawane są przez nich kolejnym próbom. Niektórzy zauważają, że mieszkańcy Starego Kontynentu – i europejskie media – zbyt wielką uwagę przywiązują do tego, co dzieje się w świecie Zachodu, zbywając milczeniem samobójcze zamachy w Bagdadzie czy Bejrucie. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że te pierwsze ataki zdarzyły się w miejscach bliższych nam kulturowo, „naszych”, znanych z pocztówek albo widzianych na własne oczy. Powód jest także inny: mocniej wstrząsa nami zamach w Paryżu czy Brukseli, ponieważ uświadamia, że kontynent, na którym mieszkamy, nie jest bezpiecznym, cywilizowanym miejscem, za jakie chcemy go uważać.

Każdy zamach to jednak nie tylko setki niewinnych ofiar, lecz także konsekwencje w postaci dyskursu, który buduje się wokół ataku i europejskiej odpowiedzi na niego. Symbolem tej ostatniej ma szansę stać się konferencja prasowa szefowej unijnej dyplomacji, Federiki Mogherini, zorganizowana po atakach w Brukseli. Włoszka w pewnym momencie po prostu rozpłakała się. Symbolika łez unijnej komisarz jest nie do przecenienia. Można traktować ją jako wyraz wzruszenia, solidarności, ale i bezsilności wobec aktów terroru w sercu Unii Europejskiej. Pokojowe marsze i malowanie po brukselskich chodnikach kredkami, nałogowe dekorowanie swoich zdjęć w portalach społecznościowych barwami kraju, w którym ostatnio został dokonany zamach, czy głośne puszczanie „Imagine” Johna Lennona – to z pewnością dowody współczucia. Nie wynika z nich jednak żadna refleksja nad rozwiązaniem problemu współczesnego terroryzmu, tak silnie splecionego z nowoczesnymi mass mediami. Nad wszystkim zaś rozciąga się zwykle mgła ignorancji co do rzeczywistych przyczyn zamachów.

Świadomość własnej niewiedzy staje się z kolei wodą na młyn dla tych wszystkich, którzy proponują Europejczykom proste wytłumaczenia obecnej sytuacji i jeszcze prostsze rozwiązania. Winni są „obcy”. Jakkolwiek zamachów dokonują obywatele państw UE, to retoryka wiązania kolejnych aktów terroru z falą uchodźców z Syrii szybko zyskuje zwolenników. [O retoryce wobec uchodźców w Polsce rozmawialiśmy w czasie jednej z debat Obserwatorium Debaty Publicznej – czytaj tutaj].

Znamienne, że to w dzień po brukselskich zamachach, tuż po złożeniu kwiatów pod ambasadą Belgii w Warszawie,  Beata Szydło zapowiedziała, że Polska nie będzie w stanie przyjąć żadnych imigrantów z Bliskiego Wschodu. Słowa polskiej premier dziwią nie tylko ze względu na moment ich wypowiedzenia, lecz również na fakt, że zamachów w Brukseli dokonali właśnie… Belgowie z urodzenia. W Wielkiej Brytanii wiązanie problemu masowej migracji z terroryzmem często bywa argumentem zwolenników „Brexitu”. Nie należy też zapominać o wrogich reakcjach niektórych publicystów na gest papieża Franciszka, który w Wielki Czwartek obmył uchodźcom stopy. Katolicy wydają się więc coraz bardziej podzieleni w tej sprawie. Znalezienie odpowiedzi na pytanie, z czym się tak naprawdę mierzymy, staje się zatem tym trudniejsze – ze względu na panujący w dyskursie na temat zamachów i kryzysu uchodźczego chaos.

Coraz więcej europejskich polityków zaczyna w tej sytuacji działać na własną rękę, przekonując obywateli, że zarówno terroryzm, jak i uchodźcy to nie ich problemy, a uciec od zagrożenia można, zwyczajnie się izolując. W Europie rosną więc mury i powracają posterunki graniczne. Tymczasem „zwrot w kierunku izolacjonizmu to najgorsze z możliwych rozwiązań”, przekonuje Paul Berman w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim. Prowadzone na międzynarodową skalę akty terroru są dowodem, że granice nas przed nimi nie uchronią, a pojedyncze państwa i ich służby nie będą w stanie im zapobiec. Zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego powinno mieszkańców Zachodu jednoczyć, a nie dzielić, mówi Berman.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Balcerowicz, który w rozmowie z Julianem Kanią słowa Beaty Szydło nazywa wręcz „kolaboracją z Państwem Islamskim”. Polska premier działa – zdaniem Balcerowicza – dokładnie po myśli terrorystów, ponad skalę wzmacniając przekaz o zagrożeniu z ich strony. Rozwiązaniem narastającego od lat problemu nie jest też demonizowanie islamu – bo ten jest przez terrorystów traktowany instrumentalnie – ale przywrócenie stabilności w regionie i odbudowanie zaufania pomiędzy dwoma światami.

Będzie to zadanie niezwykle trudne, m.in. dlatego, że my tych ludzi właściwie nie znamy – twierdzi Wojciech Jagielski w rozmowie z Emilią Kaczmarek i Łukaszem Pawłowskim. „Wyobrażamy sobie Araba jako siedzącego na dywaniku z fajką wodną i jest dla nas elementem egzotyki, którego potrzebujemy, kiedy wyjeżdżamy na wakacje”. Tymczasem terroryści z Państwa Islamskiego doskonale „znają słabe strony naszego katalogu zasad i wartości. Wiedzą, na co mogą sobie pozwolić, co nas przeraża najbardziej. A występują przeciwko nam, przekonani, że to nie oni są agresorami, ale my. Oni jedynie odpowiadają atakiem na atak” – mówi Jagielski, tłumacząc także, dlaczego dzieci i wnuki zasymilowanych w Europie muzułmańskich imigrantów dokonują aktów terroru.

„Nie będzie zgody w kwestii stopnia udziału islamu we współczesnym terroryzmie” – pisze w swoim felietonie Michał Matlak z „Kultury Liberalnej”. „Choć islam jest na sztandarach zamachowców, to zdecydowana większość muzułmańskiej wspólnoty akty terroru potępia. Jednak warto zastanowić się, dlaczego islam stanowi pretekst dla współczesnego terroryzmu i jaki ma to związek z kondycją struktur państwa, w którym dochodzi do radykalizacji mniejszości. To chyba nie przypadek, że właśnie niezasymilowani muzułmanie z Belgii często wybierają skrajne poglądy”, przekonuje Matlak i za jedną z przyczyn ataków uznaje dramatyczną słabość belgijskiego państwa.

Czy tego samego zdania są sami Belgowie? O tym przeczytają Państwo w tekście mieszkającego w Brukseli Belga, Thibaulta Deleixhe, który był w brukselskim metrze chwilę po zamachach. Ten artykuł ukaże się w „Kulturze Liberalnych” już w najbliższych dniach.

 

Zapraszamy do lektury,

Wojciech Engelking, Łukasz Pawłowski


 

Stopka numeru:

Koncepcja Tematu Tygodnia: Redakcja.

Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Emilia Kaczmarek, Julian Kania, Joanna Derlikiewicz.