wyznania_okladka

Czasem okładka od razu naprowadza na temat książki, czasem wręcz przeciwnie – myli tropy, odwraca uwagę, każe biec myślom zupełnie gdzie indziej. Okładka „Wyznań zmyślonego przyjaciela”, zaprojektowana przez Anitę Graboś, to ten drugi przypadek. Zerknijcie na pastelowe kolory pogodnego wieczoru u schyłku lata. Dziewczynka i chłopiec – może bliźnięta, z identycznymi żółtymi włosami i w takich samych ubraniach – pogrążeni w rozmowie siedzą wśród splątanych konarów rozłożystych drzew. Kto by pomyślał, że za obrazkiem tych dwojga kryje się mroczna tajemnica, lęki, rozstania, strata, przemijanie… Na pniu ktoś wyrył litery „FJ”, z dolnej gałęzi smętnie zwisa skarpetka, a nieopodal przysiadł delikatny kłębiasty puszek. Te elementy ilustracji, nawet jeśli je dostrzegamy, pozostają dla nas niewidzialne. W każdym razie do czasu, gdy poznamy ich znaczenie.

Opowieść rozpoczyna się w momencie, kiedy główny bohater i narrator książki, Jacques Papier, dzieli się z czytelnikami dramatem swojego ośmioletniego żywota. Chłopiec jest przekonany, że wszyscy – dosłownie wszyscy – go nienawidzą. Nawet domowy jamnik François! Na boisku, gdy chłopcy wybierają graczy do meczu, Jacques nie tyle jest wybierany jako ostatni, ile po prostu w ogóle nie jest wybierany; kierowca szkolnego autobusu zamyka mu drzwi przed nosem, a nauczycielka ignoruje jego podniesioną rękę, gdy zgłasza się do odpowiedzi. Ludzie traktują go jak powietrze. Jakby w ogóle nie istniał! Tylko ukochana siostra Fleur oraz rodzice wspierają go i zauważają. Ale i to się wkrótce zmieni. Podsłuchana przypadkiem rozmowa odkrywa przed chłopcem szokującą prawdę: nie jest w tej rodzinie ani synem, ani bratem. Nie urodził się, lecz został wymyślony. Przez Fleur. Jest jej zmyślonym przyjacielem.

ilustracja_1

Zwrot akcji, z którym mamy do czynienia w zasadzie na samym początku książki, jest zaledwie preludium do właściwych wydarzeń, a przede wszystkim do rozważań pojawiających się na kolejnych stronicach. Jacques długo nie może pogodzić się z prawdą, jednak gdy w końcu ją akceptuje, rozpoczyna trudną wędrówkę ku poznaniu. Pomagają mu w tym licznie spotykane, barwne postaci – pokrewne dusze zamieszkujące ten świat, czyli inne zmyślaki: gruby pomarańczowy ptak z głową hipopotama, włochaty fioletowy potwór z maleńkimi skrzydłami na grzbiecie, mroczna postać czająca się w kącie… Jacques trafia do Klubu Anonimowych Zmyślaków i tam z wolna pojmuje, jaką pełni rolę. „Kim jest Jacques Papier? Czym jest Jacques Papier? Czego on chce? Czego potrzebuje? Czego mu trzeba do szczęścia?”. Jego towarzysze nie stronią od filozoficznej dyskusji, stawiając pytania o istotę rzeczy, ludzkie życie i miejsce zmyślaków w jego niewielkim epizodzie.

W książce Cuevas znalazło się miejsce na poruszenie psychologicznie trudnych tematów, takich jak dziecięce poczucie osamotnienia, przemoc rówieśnicza, niezrozumienie czy obojętność ze strony dorosłych i związana z tym wszystkim ucieczka w świat wyobraźni. Młodzi bohaterowie książki – marzycielska Fleur, hiperaktywny Pierre, Merla o wielkim sercu i nieśmiały Bernard – wymyślają sobie przyjaciół na niby z bardzo różnych powodów. Czasem taka przyjaźń trwa krótko, a czasem przeradza się w wieloletni związek, który zaczyna konkurować z rzeczywistością w takim stopniu, że może jej zagrażać. Weźmy Fleur. Rodzice długo jej ustępowali, godząc się na wirtualną obecność zmyślonego przyjaciela w ich domu. Zaakceptowali nawet piętrowe łóżko w pokoju córki i dodatkowe nakrycie przy stole. Jednak gdy miarka się przebrała i istnienie Jacques’a zostało brutalnie zakwestionowane, Fleur zaczęła wątpić w realność czegokolwiek – w tym siebie samej: „Skoro Jacques jest zmyślony […] ale nie wiedział o tym aż do teraz, to może ja też jestem zmyślona. Albo ty, mamo. Albo tata. Albo my wszyscy. Garnki, patelnie, sufit, niebo, pogoda, trawa i całe to nasze głupie życie!”. Rodzice Fleur są zrozpaczeni i bezradni, stając wobec tej iście platońskiej wizji bytu. Tym bardziej, że dziewczynka, chcąc sprawdzić, czy sama nie jest wytworem fantazji, posuwa się do działań ekstremalnych, stając się zagrożeniem dla siebie samej.

ilustracja_2

W ten sposób trafiamy do poczekalni gabinetu psychiatry, gdzie korytarz wypełniają mali pacjenci. Obok nich siedzą rodzice, ale to nie oni przykuwają uwagę czytelnika, lecz czuwające przy każdym dziecku zmyślaki: „Było tam duże, kudłate, bezkształtne stworzenie czytające czasopismo wspólnie z małą dziewczynką, wojownik ninja ćwiczący w kącie wykopy z jakimś małym chłopcem oraz […] zmyślony przyjaciel w kształcie czerwonej skarpetki”. Każdy z nich opowiada o swoim chłopcu czy dziewczynce: „doszedł do wniosku, że nie jest wystarczająco odważny, więc spróbował zlecieć ze mną z dachu garażu”; „ma pecha, bo jest synem najschludniejszych rodziców na świecie […] Jego matka nie zamiata. Ona poluje na kurz. Ona go zabija. Ten chłopiec, mój przyjaciel, ciągle robi bałagan, więc stale się na niego drą”.

Autorka nie lukruje rzeczywistości. W prostą z pozoru opowieść o zmyślonych przyjaciołach udało się jej wpleść wiele cennych społecznych obserwacji, a także zachęcić młodego czytelnika do postawienia sobie podstawowych pytań o własne miejsce na ziemi, o role pełnione w różnych grupach: rodzinnej, szkolnej, podwórkowej, oraz o to, co sprawia, że inni odbierają nas tak a nie inaczej. Sentencją przewijającą się przez książkę jest zdanie: „Każdy jest na tyle niewidzialny, na ile się czuje, niezależnie od tego, czy istnieje, czy nie” – świetne motywacyjne hasło dla już-zaraz-nastolatka, któremu relacje rówieśnicze i związana z nimi ekspozycja społeczna spędzają sen z powiek.

ilustracja_3

Pozytywnie zaskakuje bardzo udane połączenie współczesnego, potocznego języka, pełnego kolokwializmów i przesyconego humorem (widocznym także w zabawnych, stylizowanych na dziecięce, rysunkach autorki), z wyraźnie poetyckimi partiami tekstu, w których całe passusy aż się skrzą od metafor i nieoczywistych zestawień słownych. Wyrazy uznania należą się tłumaczce Annie Nowak za przejrzyste, lekkie i zgrabne zdania, idealnie oddające słodko-gorzki charakter opowieści.

Jak bowiem może kończyć się ta coming-of-age story, opowieść o przyjacielu na niby, który był tylko wytworem dziecięcej wyobraźni? Piotruś Pan na zawsze zostanie chłopcem beztrosko bawiącym się w Nibylandii, ale każda Wendy musi kiedyś dorosnąć… Michelle Cuevas daje jednak czytelnikowi iskierkę nadziei. Gdy Jacques i Fleur spotykają się po latach, już niemal dorosła Fleur nie potrafi wprawdzie dostrzec swego przyjaciela, nie zaprzecza jednak jego istnieniu. Tym samym godzi się ze swoim wewnętrznym dzieckiem, w pełni akceptując ten element własnego „ja”.

 

Książka:

Michelle Cuevas, „Wyznania zmyślonego przyjaciela”, przeł. Anna Nowak, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.