Dyskusja o spuściźnie i biografii Zygmunta Baumana zintensyfikowała się po jego śmierci. Zaletą pisarstwa Baumana było przełamywanie granic dyscyplin. Dziedziną jego twórczości była socjologia, trudno jednak nie zauważyć w jego książkach rozbudowanych wątków filozoficznych, politologicznych, a nawet dotykających sztuki współczesnej. Jako intelektualista Zygmunt Bauman sprawnie poruszał się w obrębie kilku dziedzin, co we współczesnej humanistyce jest nie do uniknięcia.
Sam warsztat Baumana był dość specyficzny, większość jego książek jest pisana językiem publicystycznym. W swoim założeniu miały one dotrzeć nie tylko do specjalistów, lecz także do szerokiego grona odbiorców – co autorowi udało się osiągnąć. Bauman nie dał się zamknąć w hermetycznych analizach czy technicznym języku nauki. Miał nieprawdopodobną umiejętność wymownego metaforyzowania zjawisk współczesnego świata, np. jego sformułowanie „płynna nowoczesność” stało się punktem odniesienia w debacie nad kondycją dzisiejszego społeczeństwa, wywołując echo i polemikę m.in. Benedykta XVI. Jednakże Bauman sam nie aspirował do statusu twórcy idei, raczej omawiał i komentował to, co wytworzyli inni. W tym znaczeniu bliższy był pisarstwu filozoficznemu, nie tworzył własnych koncepcji filozoficznych czy społecznych. Cieniem na jego twórczość położył się zarzut plagiatu w 2013 r., kiedy zarzucono mu, że część swojej książki spisał z Wikipedii, a jego wydawca nazwał to „recyclingiem idei”.
Dla mnie istotną książką Baumana pozostanie „Nowoczesność i Zagłada”, w której przedstawił, posiłkując się filozofią Emmanuela Levinasa, drogę oddalania się od człowieczeństwa, stopniowego zrywania więzi, aż do pojawienia się maszyny śmierci niszczącej miliony ludzi w Zagładzie. Gdyby postawić pytanie, która z książek Baumana przetrwa próbę czasu, stawiałbym właśnie na tę pozycję, gdyż prezentuje ona przekonującą anatomię Holokaustu.
Stosowany przez Baumana język publicystyczny prowadzi jednak do nieścisłości. Gdy czytamy „Płynną nowoczesność”, przedstawiona w niej diagnoza dotyczy Europy zachodniej, świat płynności obcy jest wielu społeczeństwom tradycyjnym, np. polskiemu lub greckiemu. Nie jest to zatem opis obejmujący całą Europę. Podobnie w ostatniej książce, „Retrotopii”, Bauman stawia dość kontrowersyjną tezę o powrocie utopii silnych państw, gdy tymczasem jest to reakcja, czy to na zbyt daleko posuniętą biurokrację, jak w przypadku Brexitu, czy też na procesy odbudowywania się tożsamości państw, co można zauważyć np. we Francji. Co więcej, nowa książka Baumana zdaje się zaprzeczać tezie o płynnej nowoczesności, jest zaś dramatyczną obroną liberalnej wizji Zachodu. Z pewnością diagnozy Baumana staną się punktem zaczepienia dla konserwatystów, którzy mogą na ich kanwie polemizować z liberalnym obrazem świata.
Diagnozy Baumana staną się punktem zaczepienia dla konserwatystów, którzy mogą na ich kanwie polemizować z liberalnym obrazem świata. | Cezary Kościelniak
Nie sposób odstąpić od pytania o biografię Baumana, w szczególności o to, w jaki sposób czytać jego książki w kontekście ciemnych kart jego życiorysu. Wydaje się, że – za Bocheńskim – należałoby odróżnić autorytet epistemiczny od moralnego. Uwikłanie Baumana w komunistyczny terror jest kłopotliwym rozdziałem jego biografii, również dlatego, że sam autor nigdy nie dokonał rozliczenia z tym okresem. W tym sensie można mieć wątpliwości, czy Bauman powinien funkcjonować jako autorytet, np. dla Kościoła, a w taki sposób przedstawiano go podczas zeszłorocznej konferencji w Asyżu. Nie oznacza to jednak, że powinno się zaprzestać lektury jego książek, a już zupełnie niedopuszczalne były formy blokowania czy wygwizdywania Baumana podczas uniwersyteckich wykładów. Uniwersytet pełni rolę ponadpolitycznej przestrzeni debaty i niezależnie od wątpliwości co do postawy Baumana, zakłócanie wykładu jest formą niedopuszczalnej przemocy. Warto zauważyć, że sytuacja Baumana nie jest przypadkiem odosobnionym – wolno w tym miejscu podać przykład Heideggera, którego uwikłanie w faszyzm jest dzisiaj oczywiste, natomiast nie skazuje jego dzieł na wpisanie do indeksu.
Jak zatem czytać Baumana? Krytycznie i całościowo. Bez zacietrzewienia, ale ze świadomością jego biograficznego uwikłania. I bez budowania mitologii – przez żadną ze stron.