Podczas swojego piątego już spotkania, po wielotygodniowych konsultacjach z prawnikami, lekarzami i aktywistami z obozów pro-life i pro-choice, Zgromadzenie Obywatelskie [instytucja powołana przez rząd Irlandii po krytyce ze strony Komitetu Praw Człowieka ONZ-u – przyp. red.] przeważającą większością zagłosowało za zmianami w obecnie obowiązującej tzw. ósmej poprawce do irlandzkiej konstytucji, stawiającej na równi życie matki i nienarodzonego dziecka. Tym co zaskoczyło chyba wszystkich, był zakres sugerowanych zmian. Członkowie zgromadzenia zarekomendowali aż 13 scenariuszy, w których aborcja powinna być legalna: od zagrożenia życia, zdrowia fizycznego i psychicznego kobiety, gwałtu, aż po sytuację ekonomiczną. 64 proc. zgromadzonych opowiedziało się za całkowitą legalizacją aborcji bez względu na okoliczności. Szanse na to, że parlament uwzględni ten ostatni punkt w przyszłej ustawie, są jednak póki co niewielkie.
W pierwszym głosowaniu członkowie Zgromadzenia miażdżącą większością 87 proc. zdecydowali, że ósma poprawka w swojej obecnej formie powinna zostać zmieniona lub zastąpiona innym zapisem. W tym momencie z ulgą odetchnęli aktywiści pro-choice, którzy od dawna podkreślali, że nieludzka poprawka z lat 80. nie odzwierciedla aktualnej opinii społeczeństwa w tej kwestii. Tym samym obóz pro-life stracił jeden ze swoich głównych argumentów.
Po chwilowej radości przyszło jednak rozczarowanie. Ci, którzy mieli nadzieję na to, że w drugim głosowaniu Zgromadzenie Obywatelskie z takim samym przekonaniem zdecyduje o całkowitym zniesieniu poprawki (rozumianym jako legalizacja aborcji na wzór Anglii), również się przeliczyli. Stosunkiem głosów 51:38 uczestnicy ustanowili rekomendację, zgodnie z którą odpowiedzialność za wszelkie zmiany w kwestiach aborcji powinna w przyszłości spoczywać na barkach parlamentu.
Wielu obserwatorów z pewnością nie mogło w tym momencie powstrzymać się od szyderczego uśmiechu. Irlandzcy politycy od dekad traktują kwestię dostępu do aborcji jak gorący kartofel. Sam pomysł wykorzystania Zgromadzenia Obywatelskiego do przyjęcia rekomendacji w tak skomplikowanej i emocjonalnie naładowanej kwestii był niczym innym, jak właśnie rzutem gorącym kartoflem. Nie wyszło – kartofel wrócił niczym bumerang, a razem z nim krótka notatka: „[Ósmą poprawkę] powinno się zastąpić konstytucyjną klauzulą, która jednoznacznie upoważni parlament do decydowania w kwestii aborcji, praw nienarodzonego dziecka oraz praw kobiet w ciąży”.
Jakkolwiek głębokie było rozczarowanie obozu pro-choice po drugiej rundzie głosowania, fakt, że ósma poprawka nie została całkowicie zniesiona, nie musi oznaczać zamknięcia drogi do całkowitego zalegalizowania aborcji w mniej lub bardziej odległej przyszłości. Póki co oczekuje się, że irlandzki parlament nie posunie się w trakcie prac nad nową ustawą do tak dalece liberalnych zmian, jakby sobie tego życzyło Zgromadzenie. Punkt dotyczący legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży bez względu na okoliczności raczej nie znajdzie w tej chwili wielu politycznych zwolenników. Istnieje jednak realna szansa, że pozostałe scenariusze zostaną uwzględnione, a to już dużo. Zgromadzenie opowiedziało się bowiem za dostępem do aborcji nie tylko w sytuacji, gdy życie matki jest zagrożone lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu, ale również wtedy, gdy występuje ryzyko utraty zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego matki. Według głosujących, kobieta powinna mieć też możliwość przerwania ciąży w każdym jej momencie, gdy okaże się, że płód jest uszkodzony, a ryzyko śmierci dziecka przed lub zaraz po porodzie jest wysokie. Co ważne, członkowie Zgromadzenia postanowili również uwzględnić powszechnie wcześniej ignorowaną sytuację materialną kobiety.
W porównaniu z obecną sytuacją, każdy powyższy punkt to małe zwycięstwo. Gdyby przepisy te wprowadzono wcześniej, Savita Halappanavar, tragicznie zmarła w 2012 r. w wyniku sepsy po tym, jak odmówiono jej prawa do aborcji, nadal by żyła. To właśnie między innymi jej sprawa zbulwersowała opinię publiczną w kraju i wywołała masowe protesty, w efekcie których ruszyła kampania na rzecz zniesienia barbarzyńskiej ósmej poprawki.
Fakt, iż z rekomendacji Zgromadzenia odpowiedzialność za wszelkie zmiany w prawie aborcyjnym w Irlandii będzie w przyszłości spoczywać na barkach polityków, oznacza, że dynamicznie zmieniające się irlandzkie społeczeństwo będzie miało możliwość wywierania presji na przyszłe rządy.
Do tej pory irlandzcy politycy liczyli na to, że zdesperowane kobiety przeżyją swój osobisty dramat w ciszy i za własne pieniądze pojadą szukać pomocy w Anglii, tym samym podtrzymując statystyczny mit, że w Irlandii aborcja jest zjawiskiem marginalnym. Swoją decyzją Zgromadzenie Obywatelskie odebrało politykom możliwość chowania głowy w piasek. Tym samym zmiany w prawie aborcyjnym, choć stopniowo, będą jednak następować. Społeczeństwo irlandzkie bardzo się zliberalizowało. Należy wierzyć, że po referendum, w którym zrównano prawa małżeńskie par tej samej płci, kolejną kwestią, z którą Irlandczycy wreszcie odważnie się zmierzą, będzie prawo kobiet do decydowania o swoim życiu rozrodczym.
Zgodnie z wcześniejszym planem Zgromadzenie Obywatelskie przygotuje teraz raport końcowy, w którym uwzględni wszystkie rekomendacje pod przyszłą ustawę. Parlament irlandzki w najbliższym czasie powoła komisję, która zajmie się dokumentem. Wszelkie zmiany w obowiązujących obecnie przepisach będą wymagały referendum, ponieważ prawo do aborcji zapisane jest w konstytucji. To właśnie dlatego Zgromadzenie postanowiło, że w przyszłości poprawki do ustawy aborcyjnej będą już pozostawały w gestii parlamentu. Referendum odbędzie się w przyszłym roku.