Pamiętam lektury szkolne o tematyce wojennej – ciężkie, przygnębiające, często patetyczne. Wydawały się takie niedzisiejsze, czysto historyczne, niczym legendy. Legendy o armiach, żołnierzach, partyzantach, bohaterach. Wojna wydawała się odległa, abstrakcyjna, miniona, kojarzona wyłącznie z wojnami światowymi. A przecież cały czas na świecie toczone są wojny. O niektórych słyszymy więcej, o innych nic. Dzięki mediom wojna nabiera nowego, aktualnego wymiaru. Jesteśmy na bieżąco z informacjami bezpośrednio z frontu, docierają do nas szokujące statystyki, możemy o wojnie i jej ofiarach usłyszeć z relacji na żywo (sic!), a nawet ją zobaczyć. Czy dzięki temu lepiej ją rozumiemy? Czy się jej boimy? Czy czujemy, że jest blisko, a pewnego dnia może dotrzeć i do nas? I czy umiemy mówić o niej dzieciom?
Tematyka wojny w literaturze dziecięcej była już poruszana na łamach „Kultury Liberalnej”. „Wróg” Davide Caliego w prosty, lecz dosadny sposób przedstawiał bezsens wojny z punktu widzenia żołnierza – pojedynczej osoby oddelegowanej do jej prowadzenia, żołnierza-statysty. Wojna jednak to nie tylko front, wojsko, decydenci, politycy. To także, a raczej przede wszystkim, zwykli, niezaangażowani w nią aktywnie ludzie. Bogu ducha winni mieszkańcy dotkniętych konfliktem miejsc. Zaskoczeni wojną, najmocniej odczuwający jej skutki, a zarazem najmniej wpływowi, bezradni. Tacy jak my i nasze dzieci. Trzeba o tym mówić, także dzieciom, choć książki, które poniżej przedstawiam, powinien przeczytać każdy dorosły.
„Wojna, która zmieniła Rondo” Romany Romanyszyn i Andrija Łesiwa
Ukraińscy autorzy stworzyli historię o brutalnej wojnie tak dyskretną, że można ją czytać już z najmłodszymi dziećmi. Zakamuflowanym, ezopowym językiem i przerysowanym wręcz kontrastem ukazują zło, które niesie ze sobą wojna. Czarna, groźna, niszczycielska Wojna pojawia się w idyllicznym miasteczku Rondo nagle, nie wiadomo skąd i dlaczego. Przed jej przyjściem wszystko było tu idealne. Szczęśliwi główni bohaterowie (postacie ze szkła, z baloników i z papieru) żyli beztrosko w bezpiecznym, uroczym otoczeniu, wśród śpiewających kolorowych kwiatów. Dopóki nie nadeszła ona – Wojna – niosąc ze sobą ciemność, zniszczenie, smutek, rany i cierpienie. Bohaterowie – kruche istoty z kruchego materiału – wydają się bez szans wobec potężnej wojennej machiny. Nie znają jej, nie rozumieją, są pełni lęku. A jednak postanawiają przeciwstawić się jej, wspólnymi, nadszarpniętymi siłami. Wiara w moc dobra, miłość do swojej małej ojczyzny i braterstwo – cechy jak najbardziej obecne w klasycznej literaturze wojennej – pozwalają bohaterom odnieść sukces. Opowieść pięknie zilustrowana przez autorów nie jest jednak banalną propagandową historią z happy endem – Wojna, choć pokonana, pozostawia trwałe ślady, rany, zmiany. Nic w miasteczku zwanym Rondem nie będzie po wojnie takie jak kiedyś…
Książka:
Romana Romanyszyn, Andrij Łesiw, „Wojna, która zmieniła Rondo”, tłum. Aleksandra Ada Oranż, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2015.
„Moje cudowne dzieciństwo w Aleppo” Grzegorza Gortata
To książka, z którą zmierzyła się moja 10-latka, poruszona historią dziewczynki z Aleppo, wbrew dramatycznym wydarzeniom z sentymentem opowiadającej o swoim „cudownym dzieciństwie” w mieście niszczonym wojną. Dzieciństwie szczęśliwym, bo rodzeństwo ma siebie (do czasu), dom (gdy wielu z ich sąsiadów straciło cały dobytek) oraz rodziców (którzy wszelkimi środkami próbują uchronić dzieci od wojennej traumy). Historia – niczym w filmie „Życie jest piękne” Roberto Benigniego – pokazuje, że dzieci nie rozumieją wojny, traktując ją jako dziwną „zabawę dorosłych”. A także pęd do normalności w warunkach ekstremalnych – usilne próby zorganizowania możliwości edukacji (w trybie tajnych kompletów) oraz zabawy (choć w rozgrywkach piłki nożnej mogą brać udział jedynie zawodnicy, którzy za sprawą wojny stracili którąś z kończyn, a zabawa w chowanego pośród gruzów miasta może skończyć się tragicznie). Historia Jasminy, Nabila i Tarika budzi bezsilny bunt. Te dzieci, ci ludzie, nie są niczemu winni, a cierpią najbardziej. I trudno im z naszej pozycji pomóc, aczkolwiek zyski ze sprzedaży książki zasilają działania Polskiej Akcji Humanitarnej w Syrii.
Książka:
Grzegorz Gortat, „Moje cudowne dzieciństwo w Aleppo”, wyd. Bajka, Warszawa 2017.
„Wróbelek z kości” Zany Fraillon
Książka zdecydowanie dla starszych dzieci, ukazująca realia obozu dla uchodźców opisywane przez chłopca, który nie zna życia poza drutem kolczastym. Subhi urodził się w australijskim obozie detencyjnym. Część jego rodziny uciekła przed prześladowaniami w Birmie, rodzina niepełna – ciężarna wówczas mama i starsza siostra. Wiele aspektów obozowego życia, które chłopiec traktuje jak oczywistość, szokuje czytelnika (Subhi urósł. Sięga już dwudziestego drugiego oczka w ogrodzeniu – co rok mama mierzy swoje dzieci odliczając oczka w płocie…). Niestrudzenie czeka na ojca, za którym tęskni, a którego zapewne nigdy już nie zobaczy. Mama choruje, jest bardzo słaba, na szczęście Subhi ma starszą siostrę i obozowego przyjaciela. I ma ogromną fantazję, która pomaga mu uciekać w piękniejszą rzeczywistość, co nie jest łatwe dla dziecka stykającego się na co dzień z brutalnością, surowymi warunkami egzystencji, dramatycznymi scenami. Gdy pewnego dnia poznaje dziewczynkę zza płotu, z którą potajemnie czyta książki, zaczyna wierzyć, że świat wreszcie usłyszy o nieszczęsnym losie mieszkańców obozu, z których tak wielu straciło już nadzieję. Dzięki książkom takim, jak „Wróbelek z kości”, świat dowiaduje się o ludziach (nie statystykach!) żyjących z dala od domu, rodziny, co prawda także z dala od prześladowań i wojen, ale w rzeczywistości dalekiej od „normalnej”.
Książka:
Zana Fraillon, „Wróbelek z kości”, tłum. Paweł Łopatka, wyd. Poradnia K, Warszawa 2017.
„Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę” Sumii Sukkar
Adam ma 14 lat. Mieszka z ojcem, siostrą Yasmine (która zastępuje mu zmarłą przed kilku laty kochającą matkę) oraz trzema dorosłymi braćmi w Aleppo. W Syrii wybucha wojna domowa i rodzina Adama napotyka na niekończący się ciąg różnorakich problemów i wyzwań (dotyczących zapewnienia rodzinie bezpieczeństwa, podstaw egzystencji, opanowania emocji, relacji międzyludzkich). Brutalność wojennych wydarzeń dotyka Adama w sposób szczególny – jest on niezwykle wrażliwym chłopcem z symptomami zespołu Aspergera. Bezpiecznie czuje się tylko w znanym środowisku najbliższych, wśród oswojonych rytuałów. Wojna zaburza je wszystkie, konfrontując delikatnego chłopca artystę z okrutnymi doznaniami. Malując obrazy, Adam daje upust swoim emocjom, lękom, niezrozumieniu świata. Próbuje nazwać to, co dzieje się dookoła, a na co często nie znajduje słów. Adam postrzega świat emocji w kolorach – szczęście ma barwę rubinową, a fiolet wyraża rozczarowanie. Żółta aura wokół osób budzi niepokój i podejrzliwość chłopca. Tak wrażliwe dziecko przeżywa dramaty wojny ze wzmożoną siłą. To, co dzieje się dookoła, przerasta jego zdolności poznawcze. Wydaje się, że bez możliwości malowania Adam nie przetrwałby tego ciężkiego czasu. Tymczasem okazuje się nadzwyczaj silny, wytrzymały, przedwcześnie „dorosły”. Wojna trwale zmienia ludzi…
Książka:
Sumia Sukkar, „Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę”, tłum. Zuzanna Buczek, wyd. Jaguar, Warszawa 2017.
Te cztery książki pokazują, że można opowiedzieć o okrucieństwie wojny na różne sposoby, kierując przesłanie do odbiorców z różnych grup wiekowych. „Chłopca z Aleppo”, nasączonego okrucieństwem, naturalistycznymi opisami scen śmierci, tortur, pełnego krwi i cierpienia, zdecydowanie nie polecam młodszym czytelnikom. To pozycja dla młodzieży i dorosłych. Zresztą wszystkie przedstawione tu książki powinien przeczytać także każdy dorosły. One otwierają oczy – na to czym jest wojna, na losy ludzi (dzieci) przez nią doświadczonych. W pewien sposób także zawstydzają, bo uświadamiają czytającemu, jak wiele ma w życiu szczęścia (żyjąc w czasach pokoju) i jak mało może zrobić wobec żywiołu wojny, by pomóc niewinnym ofiarom zbrojnych konfliktów.
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.