Adam Puchejda: Eksperci ostrzegają, że samotność to poważny problem dla zdrowia publicznego. Dlaczego?

Claire Niedzwiedz: Wiemy na podstawie badań, że samotność ma poważne negatywne konsekwencje zdrowotne. Ludzie samotni cierpią na podwyższone ciśnienie krwi, chorobę wieńcową, częściej popełniają samobójstwa, skarżą się też na pogorszenie funkcji poznawczych. Są też bardziej zagrożeni ryzykiem demencji, szczególnie osoby gorzej wykształcone. Udowodniono, że samotność zwiększa śmiertelność o 26 proc. i może być tak samo szkodliwa dla zdrowia jak wypalanie 15 papierosów dziennie.

To wszystko brzmi fatalnie. Ale skąd wiemy, że to właśnie samotność przyczynia się do występowania tych problemów?

Samotność jest tylko jednym z czynników, ale jak się okazuje – czynnikiem znaczącym. Na zdrowie wpływ ma szereg elementów, w tym zwłaszcza warunki społeczne i ekonomiczne. Może być tak, że samotność ma bezpośredni negatywny wpływ na zdrowie albo że samotność znajduje się gdzieś pomiędzy czynnikami społeczno-ekonomicznymi a słabym zdrowiem. Nasze badania pomagają w odkryciu tych różnych zależności.

Ilustracja: Marianna Sztyma
Ilustracja: Marianna Sztyma

Jak właściwie mierzy się samotność?

Samotność bardzo trudno zmierzyć i oszacować, zwłaszcza w różnych krajach. Rozmaite badania posługują się różnymi wskaźnikami. Niedawno przeprowadziliśmy badania nad związkiem między zamożnością a samotnością w Europie, używając powszechnie stosowanego wskaźnika Revised-University of California in Los Angeles (R-UCLA) Loneliness scale. To narzędzie bada jak często ludzie: a) czują się opuszczeni, b) narzekają na brak towarzystwa lub c) czują się odizolowani od innych. Odpowiedzi na te pytania mogą zostać zamienione w liczby i dać nam wskazówkę co do tego, jak bardzo – w ramach pewnej skali – ludzie czują się samotni. Następnie można oszacować, czy takie czynniki jak stan cywilny lub zamożność wpływają na deklarowany przez ludzi stan. To nie jest idealna metoda, ale to najlepsze, co możemy zrobić, próbując odpowiedzieć na tak złożone pytania.

Kto zatem jest samotny według tych badań?

Wpływa na to szereg czynników. Po pierwsze, biedniejsze osoby powyżej 65. roku życia czują się bardziej samotne niż osoby zamożniejsze. Kobiety zwykle czują się też bardziej samotne niż mężczyźni. Tak samo – co nie było zaskoczeniem – osoby żyjące w małżeństwach czują się zwykle mniej samotne niż single. Osoby urodzone poza krajem swojego obecnego pobytu także czują się bardziej samotne niż osoby, które nie są imigrantami. Poprzednie badania wykazały również uderzające różnice między państwami. Np. starsi Duńczycy czują się najmniej samotni, niski wskaźnik występuje także w Holandii i Niemczech – jest niższy niż 10 proc. Im dalej na wschód, tym jest on jednak zauważalnie wyższy. W Czechach już około 15 proc. starszych twierdzi, że odczuwa samotność. Najwyższy wskaźnik występuje jednak w Polsce i wynosi około 20 proc.

pankaj

Skąd tak duże różnice? Intuicja podpowiada mi, że kraje wschodnie ze swoimi bardziej zwartymi, tradycyjnymi społeczeństwami powinny znacznie lepiej niż indywidualistyczne społeczeństwa zachodnie radzić sobie z samotnością.

To bardzo złożone zagadnienie. Z jednej strony to kwestia kontekstu i doświadczeń tych społeczeństw. Dla przykładu wysokie wskaźniki samotności w Europie Wschodniej powinny być odczytywane przez pryzmat ekonomicznej i politycznej historii tego regionu. Zaobserwowaliśmy także, że gwałtowne zmiany społeczne, jakich doświadczały państwa postkomunistyczne, były powiązane z ostrym wzrostem liczby samobójstw, używania substancji psychoaktywnych oraz występowania zaburzeń psychicznych. To z kolei mogło się wiązać ze społeczną dezintegracją i poczuciem społecznego wykluczenia.

W Czechach około 15 proc. starszych twierdzi, że odczuwa samotność. Najwyższy wskaźnik występuje jednak w Polsce i wynosi około 20 proc. | Claire Niedzwiedz

Więc to czynniki zewnętrzne, nie kulturowe?

Kultura także odgrywa tu pewną rolę, szczególnie jeśli chodzi o społeczne oczekiwania wobec wspólnoty oraz kontakty z rodziną i przyjaciółmi. W kulturach bardziej kolektywistycznych te oczekiwania będą wyższe niż w tych nastawionych na indywidualizm. Kiedy np. porówna się Szwecję z Polską czy Włochami. Oczekiwania w społeczeństwach skandynawskich są niższe.

Niektórzy badacze twierdzą, że samotność można podzielić na trzy osobne problemy. Samotność można uznać za wynik niezaspokojonych potrzeb społecznych, kiedy ludziom brakuje kontaktów i czują się społecznie wyizolowani. Samotność może być też efektem niezrealizowanych oczekiwań społecznych, czyli tego, jak dużo mamy relacji i jakiej są one jakości w porównaniu do naszych oczekiwań względem tych relacji. Te różnice nie są oczywiście wyłącznie kulturowe i kontekstualne. Należy pamiętać także o przyczynach stricte psychologicznych. Każda osoba ma inne potrzeby i inne oczekiwania co do relacji społecznych. Np. ktoś, kto dorastał w rodzinie, która poza najbliższymi członkami rodziny utrzymywała sporadyczne kontakty społeczne, może mieć inne oczekiwania niż ktoś, kto dorastał w rodzinie o rozbudowanej sieci więzi społecznych. Zatem można nie czuć się samotnym, mając zaledwie kilka kontaktów społecznych, jeśli to jest akurat to, czego pragniemy i czego oczekujemy. Z drugiej strony, możemy czuć się samotni, będąc otoczonymi mnóstwem osób, jeśli mamy wysokie oczekiwania co do jakości relacji społecznych, które nie są zaspokojone. Wreszcie możemy mówić o samotności jako efekcie trudnych warunków społeczno-ekonomicznych i innych bardziej obiektywnych czynników, które sprawiają, że trudno jest rozwijać i utrzymywać relacje.

Które z tych obiektywnych czynników są najważniejsze?

W grę wchodzi bardzo wiele różnych elementów, ale nasze badania pokazują, że istotny jest posiadany majątek. Uczucie samotności deklaruje 22 proc. najbiedniejszych mężczyzn, podczas gdy tylko 13 proc. najbogatszych. U kobiet wygląda to podobnie – 28 proc. najbiedniejszych w porównaniu do 19 proc. najbogatszych. Bardzo ważny jest też stan cywilny. Jeśli jest się wdowcem/wdową lub ma się jakąś niepełnosprawność groźba samotności rośnie.

Wynika z tego, że kobiety są bardziej samotne od mężczyzn.

Tak. Jest to związane z takimi czynnikami jak długość życia w danym kraju, kulturą i stanem cywilnym. Dla przykładu, w Polsce długość życia dla mężczyzn jest relatywnie krótka, dlatego na każde 100 kobiet powyżej 65. roku życia przypada 64 mężczyzn, natomiast w krajach takich jak Szwecja i Dania to ponad 80 mężczyzn. To oznacza, że w Polsce jest więcej wdów, a wdowieństwo to czynnik silnie wpływający na samotność. Małżeństwo stanowi pewnego rodzaju ochronę przed samotnością. Co ciekawe, samotni mężczyźni czują się znacznie bardziej samotni od samotnych kobiet, ale już zamężne kobiety deklarują, że są bardziej samotne niż żonaci mężczyźni. Czynniki kulturowe także odgrywają tu pewną rolę, podobnie jak problemy zdrowotne. Kobiety mogą być też bardziej niż mężczyźni chętne do tego, by rozmawiać o samotności.

Mówiła pani, że majątek jest ważnym czynnikiem wpływającym na samotność. Dlaczego?

Majątek to dochód i zasoby – jeśli masz pieniądze, masz więcej możliwości uczestnictwa w życiu społecznym, możesz więcej wydawać na podróże, na spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Posiadamy też dane, z których wynika, że biedniejsze kraje, takie jak Polska i Grecja notują znacznie gorsze wskaźniki samotności. Może tak być z powodu braku podstawowej ochrony socjalnej i niskich emerytur, które pomagają wyjść z biedy. W wielu krajach Europy Wschodniej system emerytalny znajdował się kiedyś w relatywnie lepszym stanie niż dziś i pozwalał dziadkom na pomoc dzieciom i wnukom. Dziś, te same dzieci i wnuki nie mają dość zasobów i czasu, by pomóc swoim rodzicom i dziadkom. Z tego powodu ci mogą czuć się gorsi i możliwe, że właśnie dlatego bardziej podatni na samotność.

W Polsce długość życia dla mężczyzn jest relatywnie krótka, dlatego na każde 100 kobiet powyżej 65. roku życia przypada 64 mężczyzn, natomiast w krajach takich jak Szwecja i Dania to ponad 80 mężczyzn. To oznacza, że w Polsce jest więcej wdów, a wdowieństwo to czynnik silnie wpływający na samotność. | Claire Niedzwiedz

Kiedy mówimy o samotności, myślimy przede wszystkim o osobach starszych. Młodzi nie są samotni?

Są. W Wielkiej Brytanii badania przeprowadzone przez Fundację Zdrowia Psychicznego wykazały, że samotność jest tak naprawdę częstsza wśród osób w wieku 18–34 lat niż wśród ludzi powyżej 55. roku życia. Naszym zdaniem wpływ na to mogą mieć problemy z nadużywaniem alkoholu i substancji psychoaktywnych oraz występowaniem zaburzeń psychicznych. Trudno jednak powiedzieć, na ile ludzie, którzy cierpią na depresję i nadużywają substancji robią tak, ponieważ są samotni, a na ile stały się samotne z powodu zaburzeń psychicznych takich jak depresja lub lęk. Dla przykładu, 50 proc. ludzi, którzy doświadczyli depresji lub lęku, przyznaje, że zdarza się im izolować od rodziny i przyjaciół i że wtedy mogą sięgać po narkotyki lub alkohol. Tak próbują sobie radzić, a to prowadzi ich do jeszcze większej izolacji. Dlatego to błędne koło – kiedy cierpisz na jakieś zaburzenia psychiczne, izolujesz się, a właśnie wtedy najbardziej potrzebujesz pomocy.

Dlaczego jednak to ludzie w wieku 20 i 30 lat są bardziej narażeni na samotność?

To okres, w którym ludzie coraz częściej muszą się przenosić z miejsca na miejsce w poszukiwaniu – i tak niestabilnej – pracy. Stałe zatrudnienie, a co za tym idzie stały dochód, to także relatywnie stabilna sieć społeczna. Bez niej ludzie czują się odizolowani. Trzy czwarte problemów psychicznych zaczyna się, kiedy mamy po dwadzieścia parę lat, a to też może wpływać na poczucie osamotnienia oraz izolacji. Do większej samotności przyczyniają się też neoliberalna gospodarka oraz współczesne indywidualistyczne społeczeństwa. Ludzie coraz częściej ze sobą rywalizują, zamiast współpracować, patrzą krzywym okiem na sąsiada, zamiast mu pomóc.

Wielu spośród tych ludzi ma jednak setki znajomych na Facebooku, podróżuje, są jak najbardziej „podłączeni”.

Tak, ale ważna jest także jakość tych połączeń i związków. Toczy się obecnie duża debata na temat mediów społecznościowych takich jak Facebook. Z jednej strony internet pomaga łączyć się ludziom, którzy są społecznie wyizolowani, pomaga im też utrzymywać kontakty z rodziną i przyjaciółmi, którzy mieszkają daleko, z drugiej – młodzi ludzie czują, że spędzają zbyt dużo czasu w sieci, kiedy mogliby spotkać się z ludźmi twarzą w twarz.

Zatem, gdy myślimy o samotności lub chcemy się przed nią uchronić, istotne jest to, czy jesteśmy zamężni lub żonaci, czy mamy dostatecznie dużo pieniędzy na koncie oraz to, na ile jesteśmy społecznie zintegrowani i jakie są nasze społeczne oczekiwania?

Tak właśnie.

Jak możemy pomóc ludziom, którzy czują się samotni? Tak samo młodym, jak i starym?

Naprawdę ważne jest, by zapewnić ludziom przynajmniej jakiś podstawowy dochód, którzy umożliwi im funkcjonowanie w społeczeństwie. Kapitalne znaczenie mają tu porządne usługi publiczne oraz systemy opieki społecznej. Jeśli starsi ludzie nie otrzymują dostatecznie wysokich emerytur, które pozwolą im stać się aktywnymi członkami społeczeństwa, poziom samotności będzie rósł. Wśród młodszych duże znaczenie ma bezpieczeństwo pracy. Jeśli ludzie muszą stale przenosić się z jednego końca kraju na drugi po to, by znaleźć sobie pracę, to sprawia, że trudno im utrzymać przyjaźnie.

Zatem pierwszy krok to godne warunki życia, potem społeczna integracja, wreszcie społeczne oczekiwania, które są różne w różnych kulturach. Ale może być też tak, że niektórzy ludzie zawsze będą czuli się trochę samotni, zwłaszcza po stracie partnera. Samotności można jednak uniknąć lub ją zredukować, jeśli zatroszczymy się o to, by ludzie czuli się bezpiecznie, by czuli się dowartościowani i by mieli poczucie, że są częścią większej całości. Każdy z nas może też coś zrobić, by zmniejszyć samotność. Porozmawiaj z sąsiadem, kolegą, przyjacielem lub członkiem własnej rodziny, z którym już dawno nie miałeś kontaktu. To naprawdę może wiele zmienić.

 

Współpraca: Jagoda Grondecka, Jakub Bodziony, Łukasz Pawłowski.