Jeśli „Święta”, to tylko „polskie”. W powszechnym odczuciu Boże Narodzenie ma szczególnie patriotyczny wymiar i jest uważane za jeden z najważniejszych narodowych obrzędów. Potwierdzają to zarówno badania CBOS, jak i socjologiczne analizy i obserwacje. W zeszłorocznym wywiadzie dla „Polityki” prof. Beata Łaciak zauważyła, że Polacy w zdecydowanej większości traktują świąteczne rytuały „nie jako element tradycji religijnej, ale właśnie polskiej”. Oczywiście, polskie święta Bożego Narodzenia skomercjalizowały się jak wszędzie, ale mimo to kultywowane z pokolenia na pokolenie zwyczaje uważane są za wyraz narodowej tradycji i świadectwo polskości. W rzeczywistości bogata polska obrzędowość bożonarodzeniowa jest mieszaniną różnych obcych naleciałości.
Kilka przykładów. Wolne miejsce przy stole to zaadoptowany przez katolicką obrzędowość zwyczaj pogański, wywodzony z kultu przesilenia zimowego. Symbolizować miał miejsce dla zmarłych członków rodziny, powracających na ten dzień z zaświatów. Podczas Wigilii zachowało się zresztą więcej pogańskich reliktów, bo nawet same tradycyjne wigilijne potrawy (mak, kutia, groch z kapustą) mają korzenie w obrzędach zaduszkowych. W XIX w. wolne krzesło stało się jednak miejscem „dla zbłąkanego wędrowca”. W czasie zaborów pusty talerz miał symbolizować nadzieję na powrót więźniów ze Wschodu. Wątek zsyłek pojawia się choćby w „Pieśni wigilijnej” Józefa Wittlina („Mirra, kadzidło i złoto – dla Syna Panny Maryi, / Sybir, kajdany, stryczek – dla polskiej szyi”). Raczej zapomnianą XIX-wieczną tradycją jest też szeroki zbiór kolęd zaangażowanych politycznie – z odniesieniami nie tylko do powstań, niewoli i tęsknoty za niepodległością, lecz nawet do walki klasowej (choćby „Tylko klasowa walka pozwoli / Wyjść nam z odwiecznej naszej niedoli” – „Kolęda robotnicza” nieznanego autora śpiewana na melodię „Wśród nocnej ciszy”). Przełom wieków XIX i XX to zresztą ekstremalne nasilenie patriotycznych i narodowych akcentów w dotąd raczej neutralnej politycznie obrzędowości świątecznej. Nawet na pocztówkach bożonarodzeniowych obok opłatka i trzech króli powszechnie pojawiały się wtedy biało-czerwone chorągwie, orły czy wizerunki Wawelu. Same kartki świąteczne to z kolei zwyczaj zaimportowany z Anglii (za autora pierwszych pocztówek świątecznych uważany jest John Callcott Horsley).
Przyozdabianie choinki to tradycja staroniemiecka – w renesansie pojawiła się na pograniczu Alzacji i Lotaryngii i stamtąd powoli rozprzestrzeniała się po całej Europie. Do Polski została przyniesiona przez pruskich urzędników i ewangelików w większych miastach. Wyparła wcześniejszy obrzęd stawiania w kącie izby snopka żyta lub owsa – uważany za staropolski, choć w istocie charakterystyczny dla rytuałów rolniczych wspólnot także na Ukrainie. Szopki noworoczne to wynalazek pochodzący oczywiście z Włoch – autorem pierwszej miał być św. Franciszek z Asyżu. Szopki upowszechniły się w średniowieczu wraz z rozwojem zakonu franciszkanów, którzy prawdopodobnie zainicjowali też tradycję śpiewania kolęd.
Inne zwyczaje przychodziły do Polski ze Wschodu. Popularne jeszcze nawet kilka dekad temu korowody kolędników z alegorycznymi postaciami turonia, Cygana czy Żyda to przetworzenie występującego niegdyś na Rusi bohatego weczera (bogatego wieczoru) związanego ze świętowaniem Nowego Roku. Niekiedy uważa się, że Kościół katolicki w Polsce wprowadził odwiedziny księdza „po kolędzie” właśnie po to, by przeciwstawić je korowodom przebierańców. Pokrewne im jasełka są kojarzone za to ze zwyczajami typowymi dla południowych Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Nawet uważany za „arcypolską” wizytówkę Świąt opłatek jest w istocie rozpowszechniony w całej Europie Środkowo-Wschodniej – od Litwy (kalėdaitis), przez Białoruś (аплатка) i Ukrainę (оплаток), aż po Słowację (oblátka).
W polskie Święta stajemy więc przy niemieckiej choince, obok włoskiej szopki, jedząc białoruską kutię i dzieląc się litewsko-słowacko-ukraińskim opłatkiem. A co gorsza śpiewamy być może jeszcze austriacką „Cichą noc”. Nie wspominając już o pogańskich duszach przodków lewitujących nad pustym talerzem. Niekatolicki multikulturowy koszmar. Mimo to wszystkiego najlepszego!
Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Pexels, CC0 License, Pixabay.com