Justyna Bednarek zdobyła serca dzieci i dorosłych „Niesamowitymi przygodami dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)” (wyd. Poradnia K, 2015), nagrodzonymi w 2015 roku głosami czytelników w konkursie „Przecinek i Kropka”. Odtąd dzieli się z odbiorcami opowiadającymi o niezwykłych bohaterach szalonymi historiami, w których komizm sytuacyjny i językowy zaskakuje czytelnika raz po raz: tak było w „Pięciu sprytnych kunach” i „Nowych przygodach skarpetek (jeszcze bardziej niesamowitych)”. Nie inaczej prezentuje się fabuła najnowszej książki Bednarek, nominowanej w konkursie Książka Roku 2017 Polskiej Sekcji IBBY.
„Pan Kardan i przygoda z vetustasem” to historia starszego, samotnego mężczyzny mieszkającego w wielkim, choć zagraconym domu. Panujący tam nieład to tak naprawdę skarbiec przedmiotów pozornie błahych (śrubek, zepsutych elektrycznych golarek, kolekcji pasków napędowych od maszyn do szycia, działających – i nie – lutownic), które tylko czekają, by stać się częścią nowego wynalazku. Waldemar Kardan nie jest bowiem stereotypowym staruszkiem z manią zbieractwa – to niezwykły eksperymentator i odkrywca, który marzy o tym, by trafić do Księgi Rekordów Guinnessa. Niestety jego ostatni wynalazek nie przypadł gremium jurorskiemu do gustu: zgłosił do konkursu zrobiony z puszki po marmoladzie i kawałków piorunochronu największy na świecie tranzystor akurat wtedy, kiedy w nauce zwrócono się w stronę minimalizmu – co za pech! Jednak pan Kardan, mężczyzna lekko zwariowany, znajduje w Michałku, synu sąsiadów, entuzjastę swych poczynań i prawdziwego przyjaciela. Chłopiec, zafascynowany intrygującymi pomysłami Władysława Kardana, zaczyna odwiedzać go coraz częściej, bawiąc się z Sherlock i Watson, kurami rasy sussex (nazwanymi imionami słynnych detektywów), oraz pomagając w testach najnowszego dzieła wynalazcy – vetustasu. Tajemniczy termin, brzmiący trochę jak z litewskiego, trochę jak z paleolitu – przedstawiony na okładce dinozaur robi swoje! – okazuje się wysublimowaną maszyną do rekonstrukcji wydarzeń z przeszłości, której kolejne wizualizacje napędzają fabułę. Opowieść oparta na absurdalnym humorze przywodzi na myśl cykl komiksów o Tymku i Mistrzu, co na pewno zachęci dziecięcych (i nie tylko!) miłośników komiksu Rafała Skarżyckiego i Tomasza Leśniaka. [1]
Bednarek, czyniąc głównymi bohaterami starszego mężczyznę i młodego chłopca, pokazuje, że różnice pokoleniowe, widoczne na pierwszy rzut oka, nie muszą być przeszkodą w zawieraniu znajomości i wspólnym spędzaniu czasu. Zakręcony Waldemar Kardan, oderwany od rzeczywistości wynalazca, który potrafi znaleźć zastosowanie dla wielu „śmieci” – choć ugotowanie rosołu stanowi dla niego wielką trudność – swoją otwartością i pomysłowością przyciąga młodego Michałka. Co prawda na początku świeżo zawiązana znajomość bohaterów budzi lekkie zdziwienie u rodziców chłopca, jednak z czasem zostaje w pełni zaakceptowana. Autorka korzysta z popularnego w literaturze dziecięcej zabiegu zbliżenia oddalonych pokoleń (np. „Babcia rabuś” Davida Walliamsa), sprzeciwiając się wykluczeniu dziadków z życia najmłodszych. Pan Kardan jest co prawda stary, ale jary!
Największą zaletą tekstu Bednarek są zawarte w nim pokłady komizmu. Wszystkie stworzone przez autorkę postaci i ich zachowania budzą w czytelniku rozbawienie: poczynając od tych drugoplanowych, czyli z pozoru pospolitych rodziców Michałka (perfekcyjna pani domu i „nudny” pracownik biura, skrywający jednak szaloną przeszłość), poprzez mającego wszystko w nosie kota Młotka vel Puszka, na wszędobylskich, podróżujących w czasie kurach kończąc. Główni bohaterowie, a więc sympatyczny kombinator Michałek oraz bujający w obłokach, serdeczny pan Kardan przeciwstawieni są podejrzanemu deweloperowi Błażejowi Bałamutowi, który chce wzbogacić się kosztem innych i uciec ze skradzionymi pieniędzmi do ciepłych krajów. Wokół nich wszystkich krąży wychowany w innej epoce – i wtedy też zmarły! – pan Kazimierz, który, teraz już jako duch, spędza całe dnie na ławce w ogrodzie pana Kardana. Fabuła pełna absurdalnych interakcji między postaciami i niespodziewanych wydarzeń rozbawi nie tylko dziecko, ale również dorosłego, a do tego pozwoli opowiedzieć o sprawach ważnych dla współczesnego człowieka.
Wspomniana już przyjaźń międzypokoleniowa to zaledwie jeden z wątków, które porusza Bednarek. Vetustas pozwala bowiem panu Kardanowi i Michałkowi odtworzyć z resztek starych przedmiotów wydarzenia z przeszłości: kawałek dzbanka, fragment płyty winylowej czy skamielina (a dokładniej ząb widocznego na okładce mozazaura) stają się źródłem pokazywanej w ogrodzie wizji tego, co dawno minęło. Dzięki kolejnym eksperymentom obserwujący wszystko duch pana Kazimierza przypomina sobie o dawnej miłości do pani Alicji, zamieszkującej kiedyś stary dom, w miejscu którego żyje teraz rodzina Michałka. Wizje są tak poruszające, że pan Kazimierz z czasem staje się coraz bardziej widoczny i wraca do naszego świata, a wreszcie próbuje naprawić błędy z przeszłości. Problem pamięci, na który wskazuje autorka, jest chyba jednym z tych, o których trudno mówić do dziecięcego odbiorcy bez przesadnego dydaktyzmu i moralizatorstwa. Bednarek pokazuje jednak, że w zwykłych, być może zniszczonych i zaniedbanych przedmiotach leży moc, a przywołanie cennych wspomnień pozwala na zmianę nas samych.
Autorka sięga również do dyskutowanych współcześnie tematów politycznych i moralnych, prezentując postaci nieuczciwego dewelopera i kur rasy sussex. Pierwszy, wyjęty niczym z koszmarów wielu „młodych na swoim”, jest skażony żądzą bogactwa kosztem innych, sięga po kłamstwo, bałamuctwo i wymierza ciosy poniżej pasa – wszystko dla pieniędzy! Odwiedza okoliczne domy, które stara się kupić za trzykrotność ceny, tak naprawdę oszukując niewinne ofiary. Natomiast zwierzęce bohaterki, niezwykle utalentowane kury, które podróżują w czasie, przynosząc ze sobą drobne przedmioty z przeszłości, autorka wykorzystuje do ukazania relacji ludzko-zwierzęcych. Gdy pan Kardan przynosi do domu kupione na bazarze ptaki, aby zrobić z nich rosół, Michałek zaczyna się z nimi bawić i nazywa je, inspirując się twórczością Arthura Conana Doyle’a. Wtedy też dociera do tytułowego bohatera, że nadszedł czas wykreślić z diety drób:
„Trzeba […] przyznać, że nadanie kurom imion było posunięciem mistrzowskim. Być może jeszcze nikt wam o tym nie powiedział, ale jeśli jakiemukolwiek stworzeniu nadacie imię, to już nie można go przerobić na rosół. Nie i kropka! Pan Kardan zrozumiał to w jednej chwili i zrobiło mu się strasznie głupio. Chciał zjeść kurę Sherlock, co za potworność!”. (s. 22–23)
Od tego czasu imienniczki słynnych detektywów stają się wiernymi towarzyszkami wynalazcy i Michałka, mniej lub bardziej świadomie pomagając im swoimi niezwykłymi zdolnościami.
Zabawna powieść Bednarek, poza dużą dawką humoru, niesie więc w sobie również ważne treści etyczne i sięga do współczesnych bolączek cywilizacyjnych: utraty kontaktu między młodszymi i starszymi, zatracenia pamięci o przeszłości, nieuczciwych zagrywek na rynku nieruchomości czy relacji ludzko-zwierzęcych. Otwarte zakończenie pozwala sądzić, że to nie koniec niezwykłych pomysłów pana Kardana – na pewno warto będzie sięgnąć także po kolejną część przygód szalonego wynalazcy i jego dzielnego pomocnika!
Przypisy:
[1] W 2016 roku ukazały się trzy tomy publikowanego wcześniej w odcinkach komiksu: Rafał Skarżycki, Tomasz Lew Leśniak, „Tymek i Mistrz”. Tom I, Wydanie zbiorcze, Kultura Gniewu, Warszawa 2016.
Książka:
Justyna Bednarek, „Pan Kardan i przygoda z vetustasem”, il. Adam Pękalski, Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2017.
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.