„Kultura Liberalna”: O czym pan myślał, kiedy widział polskiego premiera, który, siedząc obok swojego austriackiego odpowiednika, w niemieckim Monachium, tłumaczy się z roli, jaką Polska odegrała w czasie II wojny światowej?
Josef Joffe: Myślałem o trzech rozbiorach dokonanych przez Austrię, Rosję i Prusy w XVIII w. i o tym, że dziś Polska jest suwerennym państwem, zakorzenionym tak w Unii Europejskiej, jak i w strukturach NATO. Dlatego bez względu na współczesne spory między Warszawą i większością krajów Unii, Polska powinna być zadowolona co do spraw zasadniczych. Nie jest ofiarą, jest członkiem dwóch najpotężniejszych wspólnot, definiujących to, czym jest Zachód.
Obecny polski rząd wielokrotnie twierdził jednak, że jego działania spotykają się z niezrozumieniem i są przeinaczane przez zachodnie media. Czy pańskim zdaniem te zarzuty są słuszne?
Wszystkie rządy, kiedy znajdują się w tarapatach, twierdzą, że zewnętrzna krytyka jest niesprawiedliwa i nieuzasadniona, że jest kampanią oszczerstw i manipulacji. Czytałem relacje z obecnego kryzysu w niemieckiej i anglosaskiej prasie i uważam, że są one trafne i sprawiedliwe, a ich autorzy nie kierują się złą wolą, co najwyżej pogrążeni są w smutku. Nikt nie uwziął się na Polskę, ale zmartwienie wywołują autorytarne tendencje, jakie pojawiły się u naszego bliskiego sąsiada, z którym łączą nas interesy i ciepłe uczucia.
Jak duże szkody obecny kryzys przyniósł Polsce i jak można z niego wyjść?
Polska cierpi z powodu utraty reputacji – nie jako wyrzutek, ale raczej jako pogubiony członek rodziny. Tylko Polacy o własnych siłach mogą wyjść z obecnego kryzysu, a następnie metodami demokratycznymi dokonać wyboru innego rządu.
Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Gabriel Piętka/MSZ