Ostatni Temat Tygodnia „Kultury Liberalnej” dotyczy elektromobilności, której rozwój – obok korzyści gospodarczych – ma być też remedium na problemy z jakością powietrza. Wydaje się, że w świetle aktualnych problemów dotykających polskie aglomeracje, gdzie normy jakości powietrza przekraczane są nawet w miesiącach letnich, to rozwiązanie warte rozważenia.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że to rozwiązanie proste i możliwe do realizacji w krótkim czasie. Elektromobilność to wielkie wyzwanie infrastrukturalne. Kluczowe jest między innymi stworzenie miejsc do ładowania samochodów, których brak na przykład w miastach Wielkiej Brytanii stanowi jedną z głównych blokad propagowania tego środka transportu. Nie może zatem być tak, jak było z publicznymi rowerami, kiedy ich wprowadzenie nie zbiegło się ze stworzeniem rozległej sieci pasów oraz dróg dla rowerów. W wypadku samochodów elektrycznych pojawiają się także pomysły na przyznanie im prawa do korzystania z buspasów i stworzenia specjalnych stref – zwykle w centrach miast – do których samochody tradycyjne nie będą miały wstępu lub będzie się to wiązało z koniecznością uiszczenia opłaty wjazdowej.

Czy te wszystkie środki zachęcą Polaków do zakupu nowego auta i poprawią jakość powietrza? Kiedy spojrzymy na to, jak rozwijają się polskie miasta, okaże się, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Fakt, nasze aglomeracje są zakorkowane i pompują spaliny do środka. Ale każdy system jest zależny od swojego otoczenia. Tym samym, nawet jeśli w miastach dokona się rewolucja, to będzie ona jedynie częściowa, jeśli nie pójdą za nią zmiany na przedmieściach.

Już dziś życie na nich bywa trudne przez fakt, że podstawowym środkiem komunikacji jest tam samochód. Podczas gdy mieszkańcy centrów miast, może powoli, ale stopniowo przestawiają się na korzystanie z rowerów i komunikacji miejskiej, przedmieścia tkwią w latach 90., stojąc w korkach i wdychając spaliny. Może więc być tak, że problem, zamiast zostać rozwiązany, zostanie jedynie przesunięty – w tym wypadku poza granice miasta.

A trendy w osiedlaniu się Polaków są bezwzględne, nasze miasta w procesie rozlewania się pobijają kolejne rekordy. Jedynie w Warszawie więcej osób osiedla się w centrum niż wyprowadza poza granice stolicy. W innych miastach odpływ mieszkańców ma charakter masowy. Wprowadzenie obostrzeń polegających na zakazie wjazdu wysokoemisyjnych pojazdów do centrów może doprowadzić do ich opustoszenia i dodatkowo zaostrzyć konflikt między użytkownikami centrów, a mieszkańcami przedmieść.

Warto pamiętać, że zamiana tradycyjnych samochodów na elektryczne, nawet gdy okaże się masowa, poprawi jakość powietrza, jednak nie zmniejszy korków w mieście i na drogach dojazdowych. Jeśli więc polskie władze chcą przekonać Polaków, że istnieje alternatywa dla samochodu, należałoby pokazać im coś więcej niż… inny typ samochodu. Aby jakość życia i powietrza w polskich miastach oraz na polskich przedmieściach naprawdę się poprawiła, zmiana musi zajść o wiele głębiej.

 

Ilustracja: Grzegorz Myćka