0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Bez kategorii > Polskie emerytury? Dach...

Polskie emerytury? Dach bez fundamentów

Łukasz Pawłowski

Dyskusje nad szczegółowymi propozycjami reform systemu emerytalnego w Polsce przypominają spór o to, jakimi dachówkami pokryć dach domu, który nie ma nawet fundamentów.

„W Polsce nie ma pojęcia państwa jako abstrakcyjnej idei dobra wspólnego. W Polsce wszystko jest spersonalizowane – są konkretni ludzie, którzy w oczach swoich zwolenników to państwo uosabiają. Każdy twierdzi, że jest Polakiem, że chce dobra Polski, ale nikt w tę Polskę nie wierzy”, powiedział w rozmowie ze mną dr Marek Naczyk, politolog z Uniwersytetu Oksfordzkiego zajmujący się reformami systemów emerytalnych.

Ukochany Naród i to okropne państwo

Jarosław Kuisz z kolei pisał, że samo zestawienie ze sobą pojęcia „polskości” i „emerytur” brzmi absurdalnie. To pierwsze kojarzy się bowiem przede wszystkim z dramatycznym zrywem, wielkim, ale jednocześnie krótkotrwałym poświęceniem. To drugie wymaga trudnego i żmudnego procesu budowania systemu instytucji, a także – co najważniejsze – powszechnej wiary, że owe instytucje, podobnie jak państwo, mają charakter trwały. Polacy, mimo tak ochoczo demonstrowanego patriotyzmu, tej wiary nie mają. Są dumni – z pisanego zawsze wielką literą – Narodu i w Naród wierzą. W państwo – pisane już literą małą – nie bardzo.

Kiedy Fundacja Kaleckiego opracowała raport pokazujący, że w najbliższym czasie obsługa systemu emerytalnego może pochłaniać blisko jedną trzecią PKB i doprowadzić Polskę na skraj bankructwa, żadna z głównych partii nie podjęła tematu. W pewnym sensie jest to zrozumiałe, bo to, po pierwsze, zagadnienie bardzo trudne i wymagające mówienia o kosztach dla obywateli, a po drugie, mimo całej swojej dramaturgii… niespecjalnie ludzi interesujące. „Gdzieś podskórnie część z nas czuje, że tych emerytur wcale nie będzie”, mówił wówczas Dariusz Standerski, współautor raportu.

Polacy, mimo tak ochoczo demonstrowanego patriotyzmu, są dumni – z pisanego zawsze wielką literą – Narodu i w Naród wierzą. W państwo – pisane już literą małą – nie bardzo.

Łukasz Pawłowski

Trudno się zresztą dziwić, skoro „nie za bardzo w państwowe emerytury” wierzy nawet trzykrotny premier, a potem wicepremier polskiego rządu Waldemar Pawlak. I dodaje, że stara się „sobie zabezpieczyć tę przyszłość i przez oszczędzanie, i przez dobre relacje ze swoimi dziećmi”, bo to pewniejsza polisa ubezpieczeniowa niż „chimeryczne państwowe rozwiązania”.

Nie ma podstaw, by sądzić, że zdanie Pawlaka jest w tej kwestii całkowicie odosobnione. Wiara w osobiste relacje rodzinne jest znacznie silniejsza niż wiara w państwo o rzekomo dumnej tysiącletniej historii. Taka postawa może się wydawać zabawna, ale w rzeczywistości pokazuje fundamentalny problem kulturowy. Bez jego przezwyciężenia żadne poważne reformy państwa nie mogą mieć miejsca. Zwłaszcza obecnie, kiedy wielkie cele odgórnie kształtujące polską politykę przez ostatnie trzydzieści lat – czyli wejście do struktur „Zachodu” – zostały już osiągnięte, a przy okazji rozmaitych kryzysów sama wiara w „mit Zachodu” należy już do przeszłości.

Obywatel, czyli kto?

Z debatą o reformie systemu emerytalnego jest więc trochę jak z debatą o zmianie Konstytucji, którą także w ramach „Spięcia” już toczyliśmy. Wymaga ona, po pierwsze, choćby minimalnego konsensusu co do tego, że faktycznie mamy problem. Po drugie, w miarę jasnych deklaracji ze strony głównych sił politycznych, jak zamierzają sobie z tym problemem poradzić. Po trzecie, jasnego zobowiązania, że raz wypracowane rozwiązania przetrwają dłużej niż do kolejnych wyborów. Żaden z tych warunków nie jest dziś w Polsce spełniony. A jakby tego było mało, obie strony politycznego sporu całkowicie delegitymizują państwo, którym rządzą lub chcą rządzić.

Konia z rzędem temu, kto będzie potrafił pogodzić wojenną retorykę polityczną z pomysłem wypłacania emerytur obywatelskich. Jak sama nazwa wskazuje, muszą one opierać się na jakimś poczuciu wspólnoty obywatelskiej.

Łukasz Pawłowski

Premier Mateusz Morawiecki z akceptacją powtarza „opinię”, że dziś toczy się w Polsce walka trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB. Niemal codziennie słyszymy, że wymiar sprawiedliwości – od sądów po policję – jest gęsto przetkany tajemniczymi postkomunistami, że przez ostatnie lata Polską rządziła mafia, której dopiero ten rząd zabrał pieniądze „na dzieci”, że każdy, kto ma zdanie odmienne od polityków PiS-u, jest przedstawicielem – jeśli nie wspomnianego już „postkomunizmu” – to tajemniczej elity, która Polskę ma za nic.

Konia z rzędem temu, kto będzie potrafił pogodzić tę wojenną retorykę z pomysłem wypłacania emerytur obywatelskich. Jak sama nazwa wskazuje, muszą one opierać się na jakimś poczuciu wspólnoty obywatelskiej. Tymczasem dziś nawet partia, która „obywatelskość” ma w nazwie, jak ognia unika posługiwania się tym pojęciem. A w kwestii systemu emerytalnego ma do zaproponowania przede wszystkim… dołożenie trzynastej emerytury. I tyle.

A to tylko element znacznie większych problemów. Polskie społeczeństwo już dziś dramatycznie się zmienia. I proces ten będzie się jedynie pogłębiać – nie tylko na skutek masowej emigracji młodych Polaków, lecz także przybywających na ich miejsce migrantów z Ukrainy oraz, stopniowo, także z innych, znacznie bardziej egzotycznych z naszej perspektywy miejsc. Jak w tych nowych warunkach zdefiniujemy obywatelskość i – co ważniejsze – jak zamierzamy przekonać Polaków, do solidarności z tak rozumianymi współobywatelami?

Dach bez fundamentów

W tej sytuacji demograficznej i politycznej nawet radykalne pomysły, jak wprowadzenie równej i niskiej emerytury obywatelskiej „dla wszystkich” w połączeniu ze zniesieniem obecnych przywilejów emerytalnych, co proponuje „Nowa Konfederacja”, to rozwiązania sensowne jedynie z wąskiego punktu widzenia. Pozwalają załatać dziurę finansową, ale wiary Polaków w system nie przywrócą. Podobnie jak nie powstrzymają polityków przed „poprawianiem” systemu dla doraźnych korzyści politycznych.

Wszystko to nie znaczy, że tematu w ogóle nie należy podejmować. Dyskusje nad szczegółowymi propozycjami reform systemu emerytalnego w Polsce przypominają spór o to, jakimi dachówkami pokryć dach domu, który nie ma nawet fundamentów. Ale, paradoksalnie, to właśnie dzięki debacie o dachówkach, może w końcu ów brak fundamentów w ogóle zauważymy.

*/ Inicjatywa wspierana jest przez Fundusz Obywatelski zarządzany przez Fundację dla Polski. 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 504

(36/2018)
6 września 2018

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj