Jakub Bodziony: W Przasnyszu 1 lipca doszło do likwidacji spółek firmy transportowej Mobilis, w związku z czym duża część mieszkańców powiatu przasnyskiego straciła możliwość dojazdu do zakładów pracy, sklepów czy placówek służby zdrowia. Czy sytuacja się zmieniła? 

Małgorzata Jabłońska: Częściowo tak, bo samorząd powiatu przasnyskiego podpisał umowę z jednym z lokalnych przewoźników, który zapewnił siatkę połączeń. Państwo i powiat nie mają środków, w związku z tym te połączenia musiały zostać skomercjalizowane.

Jakie były skutki tej prywatyzacji?

Przasnysz utracił w jej wyniku dworzec autobusowy, który obecnie znajduje się w rękach prywatnych i z tego, co wiem, jest dzierżawiony od właściciela firmy deweloperskiej. Jest w opłakanym stanie. Utraciliśmy też bazę transportową wraz z zabudowaniami. PKS Przasnysz był kiedyś prężnie działającym przedsiębiorstwem. Kiedy trafił w ręce spółki Mobilis, próbowano te tereny przekształcić w dokumentach zagospodarowania przestrzennego pod handel wielkopowierzchniowy. To się nie udało, ale najprawdopodobniej skończy się tak, że ktoś zbuduje tam supermarket. Mieszkańcy czują się po ludzku oszukani.

Fot. Infoprzasnysz.com

Kto odpowiada za taki stan rzeczy?

Moim zdaniem, Aleksander Grad, który za rządów PO–PSL był ministrem skarbu państwa i forsował rozwiązania prywatyzacyjne. Już w 2008 roku starosta przasnyski alarmował na temat sytuacji z transportem publicznym w regionie. W 2010 roku osiemnaście samorządów złożyło wniosek o komunalizację PKS-ów w powiecie przasnyskim, który został odrzucony przez Ministerstwo Skarbu.

Z jakiego powodu?

Zapewne chodziło o to, że w wyniku sprzedaży, która dotyczyła spółek PKS w Płocku, Mławie, Ciechanowie, Ostrołęce, Mińsku Mazowieckim i Przasnyszu skarb państwa zasiliło 77 milionów złotych. Gdyby doszło do komunalizacji transportu, tego zysku by nie było.

Tutaj na zakupy i do pracy przyjeżdżali ludzie z całego powiatu, w Przasnyszu znajduje się również jedyny w powiecie szpital. Na naszym terenie nie funkcjonuje transport kolejowy. Jeżeli mieszkańcy okolicznych gmin nie mają samochodu, to jak mają tutaj dojechać? Nie wszystkich stać przecież na taksówki. | Małgorzata Jabłońska

W jaki sposób sytuacja się zmieniła od momentu prywatyzacji PKS-u w Przasnyszu?

Wszystko zmieniło się na gorsze. Regularnie i systematycznie były likwidowane połączenia, które przez spółkę były uznawane za nierentowne. Praktycznie co roku ta siatka się kurczyła. Pod koniec funkcjonowania to była atrapa, a nie realny środek transportu.

Kiedy PKS był przejmowany przez Mobilis, był dużym, choć borykającym się z problemami przedsiębiorstwem, które zapewniało miejsca pracy i siatkę połączeń dla całego powiatu. Z chwilą prywatyzacji eldorado się skończyło i zdążyliśmy się przekonać, że dla firmy działalność transportowa na naszym terenie nie jest priorytetem.

To znaczy?

Mobilis wyprzedał majątek przedsiębiorstwa i wycofał się ze świadczenia usług transportowych na naszym terenie. Miało być inaczej. Zapowiadane były wielkie inwestycje, mające na celu unowocześnienie przewozów i dostosowanie ich do rynkowych realiów. Ministerstwo zapewniało, że do najważniejszych postanowień umowy prywatyzacyjnej należą zobowiązania inwestycyjne Mobilisu, sięgające prawie 100 milionów zł. Obietnice okazały się mrzonką. Wielkie plany sprowadziły się do zakupu kilku zdezelowanych autobusów, które sprowadzono z Izraela. Ani dworzec, ani baza autobusowa nie doczekały się remontu. Oprócz ograniczenia siatki połączeń, zwolnień pracowników i niszczejącego dworca, Przasnysz nie zyskał nic na prywatyzacji.

Jak ta degradacja infrastruktury transportowej wpłynęła na życie mieszkańców?

Przasnysz jest stolicą powiatu i brak komunikacji ze wszystkimi gminami wstrzymuje rozwój miasta. Tutaj na zakupy i do pracy przyjeżdżali ludzie z całego powiatu, w Przasnyszu znajduje się również jedyny w powiecie szpital. Na naszym terenie nie funkcjonuje transport kolejowy. Jeżeli mieszkańcy okolicznych gmin nie mają samochodu, to jak mają tutaj dojechać? Nie wszystkich stać przecież na taksówki.

Upadek PKS-u spowodował, że ktoś chcący udać się do odległej o 13 kilometrów gminy Czernice Borowe musiał się pofatygować do Makowa Mazowieckiego, stamtąd do Ciechanowa, następnie do Mławy i dopiero z Mławy do Czernic Borowych. To wycieczka, która zajmowała długie godziny i kosztowała krocie. Szybciej było pojechać rowerem albo skorzystać z pomocy sąsiadów.

Rząd twierdzi, że projekt Centralnego Portu Lotniczego będzie stymulował rozwój lokalnej infrastruktury transportowej.

To dla nas projekt na miarę bazy kosmicznej na Marsie, który w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje naszych problemów. Potrzebujemy pracy u podstaw, zapewnienia chociaż dwóch połączeń dziennie do każdej gminy. Nie oczekujemy cudów, ale wyeliminowanie jedynego przewoźnika z rynku spowodowało, że wróciliśmy do czasów, w których ludzie musieli organizować się sami.

[promobox_artykul link=”https://kulturaliberalna.pl/2018/09/25/pis-obietnice-transport-lokalny-kolej-pks/” txt1=”Czytaj również Temat Tygodnia ” txt2=”Niespełnione obietnice rządu PiS. Transport lokalny”]

To znaczy?

Jedna osoba we wsi ogłaszała, że jedzie do Przasnysza i reszta się z nią zabierała. Ewentualnie ludzie robili listy zakupów, które podawali dalej. Teraz sytuacja jest lepsza, bo na rynek wszedł lokalny przewoźnik, realizujący połączenia, które są dla niego opłacalne. Tuż po upadku Mobilisu, przez kilka tygodni sytuacja była jednak dramatyczna. Zarówno samorząd powiatowy, jak i miejski bezradnie rozkładały ręce. Wiele osób, zwłaszcza starszych, zostało odciętych od świata.

Powiedziała pani, że przyczyną obecnej sytuacji były działania administracji centralnej za czasów PO–PSL. Czy jest jakaś różnica w podejściu rządu do sytuacji w Przasnyszu od momentu, w którym zaczęła rządzić koalicja Zjednoczonej Prawicy?

Nic się nie zmieniło. Rząd pracował nad ustawą dotyczącą tego, kto ma przejąć odpowiedzialność za organizację transportu publicznego na swoim terenie. Tylko że z tym nie wiążą się żadne transfery finansowe. Z założeń ustawy o transporcie wynika, że to są zadania powiatu, który nie dostał na ten cel ani złotówki! Starostwo miałoby zorganizować ten transport za własne pieniądze, jednocześnie nie mając udziału w podatkach. Powiat nie ma na to środków.

 

Ikona wpisu: Krzysztof Niemyski