Tak. Muszę się do tego przyznać. Jestem absolutną fanką jajek. Ubóstwiam słodki kogel-mogel, jajecznicę, jajka sadzone, smażone, na twardo i na miękko. W dodatku od jajek uzależniłam całą moją rodzinę – wszyscy jesteśmy jajkożercami!
Nic więc dziwnego, że gdy zobaczyłam książkę wydaną nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia pod tytułem „Jajo”, nie mogłam pozostać wobec tego faktu obojętna i natychmiast postanowiłam zdobyć tę pozycję.

Ale zacznijmy od początku… No właśnie, co było na początku – jajko czy kura?

Książka Elizy Piotrowskiej oczywiście nie daje jasnej i precyzyjnej odpowiedzi, ale za to przytacza setki szalenie ciekawych informacji na temat jaj.

Na pierwszej stronie czytelnika wita taki oto wierszyk:

Wiele jajek jest w naturze:
jajka rybie, jajka kurze,
jajka krągłe i owalne, niejadalne i jadalne,
kolorowe albo białe, wielkie, duże, średnie, małe,
w gniazdach, w brzuchach i kieszeniach,
w sztuce, w bajkach, w powiedzeniach.
Skąd ta popularność jajek?
Stąd, że życie z nich powstaje!

Już starożytni Rzymianie, używając wyrażenia ab ovo, uważali, że wszystko na świecie zaczyna się właśnie od jajka, że Ziemia to wielkie jajo pokryte skorupą nieba. Tego samego zdania byli też zresztą starożytni Chińczycy, Peruwiańczycy czy Indonezyjczycy. Skandynawowie wierzyli, że wielkie kosmiczne prajajo zostało złożone przez kaczkę, Ziemia to skorupa jej jajka, Słońce to żółtko, a Księżyc – białko. Śmieszne, prawda?

Z kolejnych rozdziałów książki dowiadujemy się, że jaja mają różne kształty i kolory, że są ptasie, egzotyczne, prehistoryczne, gadzie, rybie, a nawet takie, które składają niektóre owady – pszczoły i mrówki. Można dowiedzieć się, że na przykład zwyczajny, niepozorny wróbel składa w gnieździe kilka różnorakich kolorowych jaj, mniejszych i większych, a jedno z nich – najjaśniejsze i niezapłodnione – chroni inne jaja przed drapieżnikami, bo wygląda okazale i zachęca do rabunku bardziej niż pozostałe. Z kolei jajo kolibra jest delikatne i wielkości Tic-Taca, a strusie tak twarde, że trzeba je rozbijać młotkiem, za to można nim nakarmić aż dziesięć osób! Jaja dinozaurów podobno nie były wcale takie wielkie, a w środku niczym nie różniły się od popularnego kurzego jajka. Jeśli chodzi o owady, to mrówki wykluwają się z jajeczek jednej matki – królowej mrówek – i tylko ona może je znosić. U pszczół jest podobnie – to królowa matka decyduje, gdzie składa mniejsze jaja, z których wyklują się pracowite samice, a gdzie jaja większe, z których wylegną się samce trutnie.

Oczywiście autorka wspomina również, że to w jaju ma swój początek ludzkie życie: „choć kobieta nie składa jaj, to w jej brzuchu istnieją małe jajeczka, z których może się rozwinąć człowiek”.
Wszyscy wiemy, że gdy jajeczko połączy się z plemnikiem, powstaje nowe życie: „Człowiek też się bierze z jajka! To są fakty, żadna bajka!”.

W książce znajdziecie fantastyczne kolażowo-rysunkowe ilustracje autorstwa Asi Gwis, mnóstwo informacji kulinarnych, architektonicznych i obyczajowych, a także ciekawostki z historii sztuki, z chemii i fizyki.

Jednym słowem, ja po tej lekturze jestem utwierdzona w przekonaniu, że jajka to niesamowita różnorodność i co najważniejsze – samo zdrowie!

Jajka zawierają bowiem mnóstwo witamin i minerałów, dzięki którym możesz zapewnić sobie:

– dobre samopoczucie (witamina B12),
– dobry wzrok (witamina A),
– energię (witamina E),
– zdrowe serce (witamina B9),
– mocne kości (witamina D),
– piękne włosy i cerę (witamina B2).

No więc jak? Warto jeść jajka? WARTO! Warto też dowiedzieć się o nich trochę więcej, a książka Elizy Piotrowskiej i Asi Gwis to obszerne kompendium wiedzy na ich temat.

Polecam lekturę i życzę smacznego!

 

Książka:

Eliza Piotrowska, „Jajo. Jajka w gnieździe i kosmosie, czyli kogel-mogel dla dociekliwych”, il. Asia Gwis, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.