Polska jest jednym z najbardziej doświadczonych uchodźstwem państw w Europie. Patrząc na naszą historię, kulturę i myśl polityczną, powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że jest to historia uchodźstwa, kultura, która wiele spośród swoich najważniejszych owoców wydała poza granicami kraju, oraz myśl polityczna świadoma zagrożeń zmuszających do ucieczki. Polska jest też doskonałym przykładem kraju emigranckiego. Obecnie ponad milion Polaków mieszka w innych państwach Unii Europejskiej. 250 lat emigracji i uchodźstwa przyczyniło się do powstania na całym świecie licznej i silnej Polonii – szacuje się, że jest to około 20 milionów ludzi, jedna z największych migracji narodowych na świecie.

Teoretycznie powinniśmy zatem posiadać wszelkie możliwe doświadczenia pomocne w tym, aby z gotowymi rozwiązaniami stanąć w obliczu dwóch wielkich procesów ludnościowych, z którymi musimy się dzisiaj w Polsce zmierzyć.

Pierwszym z nich są globalne migracje. W tym kontekście możemy w Polsce obserwować czołowe zderzenie wartości. Żyjemy w kraju, w którym jednym z najczęściej spotykanych autostereotypów jest przekonanie o legendarnej gościnności, a jedną z najsilniej wyrażanych postaw jest podejrzliwość wobec cudzoziemców; w którym dziewięciu na dziesięciu mieszkańców uważa się za katolików, a siedmiu na dziesięciu odmawia udzielania pomocy pukającym do bram bliźnim pochodzącym z ziem, na których urodził się Jezus; w którym obecnie rządzący politycy wyrośli na idei solidarności, ale podczas kryzysu migracyjnego zgodzili się udzielić schronienia zaledwie dziesięciu osobom na każdy milion mieszkańców – to mniej niż przyjęto w jakimkolwiek innym państwie Unii. Żyjemy w kraju emigrantów i uchodźców, w którym obecnie słowa „uchodźca” oraz „imigrant” budzą przede wszystkim strach i niechęć.

Drugim procesem jest wejście Polski w okres wieloletniego kryzysu demograficznego. Obecnie na 100 kobiet w wieku 15–49 lat przypada około 145 dzieci . To o 70 młodych obywateli za mało, by populacja Polski się nie zmniejszała. Jeżeli ten trend się utrzyma, to przez najbliższe 25 lat liczba ludności spadnie o 3 miliony. Choć w kryzys demograficzny dopiero wchodzimy, to już teraz na naszym rynku pracy brakuje około 150 tysięcy pracowników . W przyszłości problem braku ludzi do pracy będzie się szybko nasilał – szacuje się, że pod koniec przyszłej dekady liczba pracujących Polaków zmniejszy się o ponad półtora miliona. Kto ich zastąpi? Dotychczas uważano, że Ukraińcy, których obecnie zatrudnia już 10 procent polskich pracodawców. Nasze władze wydały w ostatnim roku najwięcej pozwoleń na pobyt dla imigrantów spośród wszystkich państw UE, w większości właśnie dla Ukraińców. Tymczasem jeszcze w tym roku w Niemczech mogą zostać wprowadzone przepisy, które otworzą dla nich swój bardziej konkurencyjny rynek pracy. Jeżeli większość pracujących w Polsce Ukraińców wyjedzie za naszą zachodnią granicę, czeka nas poważne spowolnienie gospodarcze.

Jeżeli większość pracujących w Polsce Ukraińców wyjedzie za naszą zachodnią granicę, czeka nas poważne spowolnienie gospodarcze. | Paweł Cywiński, Hanna Frejlak

Wszystko wskazuje więc na to, że Polacy, którzy w ostatnich latach stali się ofiarami politycznego zarządzania strachem przed uchodźcami i migrantami, powinni jak najszybciej oswoić się z myślą, że bez imigrantów Polska będzie słabsza i biedniejsza. Że jeżeli nie będziemy ich szanować i o nich dbać, tak jak nas szanowano i o nas dbano, kiedy to z Polski ludzie uciekali w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia, to bardzo na tym stracimy.

Jednym z priorytetów dla państwa powinno być zatem stworzenie skutecznej polityki migracyjnej i integracyjnej. Tymczasem polski rząd w październiku 2016 roku, czyli w roku, w którym według Europolu zanotowano w UE najmniejszą liczbę zamachów terrorystycznych w historii pomiarów, uchylił dokument określający naszą politykę migracyjną. Polityki integracyjnej nigdy z kolei nie sformułował.
Pomóżmy zatem rządowi i opiszmy, jak taka polityka powinna wyglądać.

C jak cel

W świecie zbudowanym na gigantycznych nierównościach w dostępie do tak podstawowych potrzeb jak lekarze i lekarstwa, nauczyciele i szkoły, godne zarobki i godna praca, ciepły obiad i czysta woda czy indywidualna wolność, bezpieczeństwo i sprawiedliwość społeczna, dyskusje o polityce migracyjnej często zaczynają i kończą się na stwierdzeniu, że jej podstawowym celem ma być interes narodowy. Wychodząc od polskiego doświadczenia migracyjnego, uznać należy to za pierwszy i podstawowy błąd.

Skuteczna i uczciwa wobec przyjezdnych polityka migracyjna nie może być relacją jednostronną, opartą wyłącznie na katalogu celów i zysków państwa przyjmującego. Nie zapominając o tych wartościach, należy otwarcie wyjść naprzeciw migrantom, sprawiając, aby ich nowe miejsce do życia stało się ich miejscem ulubionym. Przyjezdni, którzy poczują się tu u siebie, wezmą za swoje otoczenie odpowiedzialność i zaczną razem z dotychczasowymi mieszkańcami tworzyć silniejsze społeczeństwo. Tylko wtedy zarówno Polacy, jak i migranci czuć się będą w Polsce bezpiecznie.

Przyjezdni, którzy poczują się w Polsce jak u siebie, wezmą odpowiedzialność za swoje otoczenie i zaczną, razem z dotychczasowymi mieszkańcami, tworzyć silniejsze społeczeństwo. | Paweł Cywiński, Hanna Frejlak

P jak praca

Większość imigrantów przybywa do Polski w celach zarobkowych. Nasz rynek pracy bardzo ich potrzebuje, powinniśmy więc jak najbardziej ułatwić im proces integracji oraz włączenia się w poczet pracowników poprzez uproszczenie i przyspieszenie dotychczasowych procedur. Po pierwsze, należy więc stworzyć specjalnie zaprojektowaną dla imigrantów platformę ePUAP (Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej). Odciąży to zapchane urzędy oraz pozwoli lepiej kontrolować proces przyjmowania potencjalnych pracowników i zbierać więcej informacji na temat przyjezdnych.

Po drugie, trzeba sprawić, żeby dotychczasowy system otrzymywania pozwolenia o pracę stał się bardziej elastyczny. Obecnie zezwolenia te wydawane są wyłącznie na pisemny wniosek pracodawców, co wpycha pracowników w relację zależności. Rynek pośrednictwa pracy jest w Polsce pełen patologii, a nieznający skomplikowanych procedur migranci są nagminnie wykorzystywani. Należy zatem umożliwić zagranicznym pracownikom staranie się o zatrudnienie bezpośrednio przez powołany w tym celu Urząd Pracy dla Migrantów, który chroniłby ich przed nadużyciami, ułatwiając jednocześnie kontrolę rynku pracy.

R jak rodzina

Do Polski przyjeżdżają zarówno pracownicy sezonowi, jak i osoby, które decydują się zostać na dłużej. Z myślą o tej drugiej kategorii migrantów należy usprawnić system wydawania pozwoleń na pobyt dla ich najbliższej rodziny. Bliskość rodziny jest ściśle powiązana z poziomem szczęścia i zadowolenia z życia. Co więcej, zmniejsza też poziom wykluczenia i skłonności do radykalizacji, we wspólnym interesie leży zatem, by migranci czuli się w Polsce dobrze i u siebie. Nie sposób tego osiągnąć bez sprawnego systemu łączenia rodzin oraz zapewnienia im możliwości jak najpełniejszego uczestnictwa w życiu społecznym. Jest to wyzwanie całościowe, które powinno być podejmowane na płaszczyźnie edukacji, opieki zdrowotnej, a także poprzez przemyślane systemowe działania integracyjne, włączające całe rodziny.

E jak edukacja

Na całym świecie istnieje prawidłowość, że im lepiej wykształceni są imigranci, tym większy jest zysk ekonomiczny i społeczny dla państwa przyjmującego. Jako że uprzywilejowanie w prawie do pobytu lepiej wykształconych grup migrantów może wzbudzać uzasadnione wątpliwości etyczne, należy ułatwić możliwość studiowania dla osób wybierających polskie uczelnie wyższe oraz zmniejszyć opłaty za strategiczne dla Polski kierunki studiów.

Zadbać trzeba również o edukację dzieci imigrantów, które żyją i uczą się w Polsce. Szkoły są miejscem ich podstawowej integracji i socjalizacji oraz dają możliwość poznania polskiego języka i kodów kulturowych. Konieczne jest zatem dostosowanie programów edukacyjnych do możliwości i potrzeb młodych imigrantów, przygotowanie kadry nauczycielskiej do pracy z nimi oraz wprowadzenie na szerszą skalę instytucji nauczyciela wspomagającego.

Należy również stworzyć instytucje edukacyjne, których celem byłoby przygotowanie społeczeństwa przyjmującego do coraz częstszego obcowania z migrantami. Tylko rzetelna wiedza jest w stanie przełamać krzywdzące stereotypy, które skutecznie blokują Polaków przed okazaniem legendarnej gościnności, a także prowokują coraz częstsze akty agresji wobec cudzoziemców. Dobrym pomysłem wydaje się w tym kontekście powołanie bezpłatnych studiów podyplomowych, przygotowujących urzędników do pracy z migrantami. Skierowane byłyby one przede wszystkim do przedstawicieli instytucji, którzy w swojej codziennej pracy stykają się z cudzoziemcami pochodzącymi z różnych kultur i władającymi różnymi językami. Równocześnie postulujemy wprowadzenie do szkół na szeroką skalę edukacji globalnej, poświęconej różnorodności i tolerancji wobec inności.

B jak bezpieczeństwo

W kontekście tak zwanego „kryzysu migracyjnego” w mediach i w wypowiedziach polityków często przewija się hasło-wytrych: „Bezpieczeństwo jest najważniejsze”. Owo bezpieczeństwo bywa jednak bardzo różnie definiowane. Perspektywy są co najmniej dwie: przyjezdnych i mieszkańców. Przed wyborami w 2015 roku PiS przyjęło skuteczną politycznie strategię zarządzania strachem przed migrantami i uchodźcami. Budując poczucie rzekomego zagrożenia z ich strony, rządzący nie zwiększyli specjalnie bezpieczeństwa mieszkańców, za to wpłynęli na znaczące obniżenie poziomu bezpieczeństwa mieszkających w Polsce imigrantów, co widać w postawach Polaków. Jak pokazują badania przeprowadzone przez CBOS, jeszcze w marcu 2015 roku, na początku tak zwanego „kryzysu migracyjnego”, około 70 procent mieszkańców było pozytywnie nastawione do przyjmowania uchodźców w naszym kraju. Po kilkunastu miesiącach około 70 proc. było już przeciw. Poszerzył się także zakres tego, co dopuszczalne w przestrzeni publicznej, co uchyliło drzwi rasistowskim potworkom rodem z antysemickich broszurek z lat 30 . Tendencje te odbijają się na fizycznym bezpieczeństwie migrantów, co widać chociażby w statystyce zgłaszanych przestępstw z nienawiści , których liczba w ciągu ostatnich kilku lat się zwielokrotniła.

Oprócz oczywistego wniosku, że konieczne jest natychmiastowe porzucenie nagannej moralnie strategii napuszczania jednej grupy społecznej na inną, należy również przeprowadzać kampanie społeczne rozbijające te strachy. Konieczne jest także edukowanie policji, prokuratorów, sędziów i innych przedstawicieli służb w obszarze przestępstw z nienawiści oraz zwiększenie skuteczności ścigania tego rodzaju przestępstw.

Należałoby także wzmocnić organy równościowe i walczące z dyskryminacją. Można dokonać tego poprzez powołanie Rzecznika Migrantów lub wzmocnienie tego typu działań w biurach istniejących rzeczników takich jak: Rzecznik Praw Obywatelskich czy Rzecznik Praw Dziecka oraz Urząd ds. Cudzoziemców.

I jak integracja

O integracji należy myśleć jako o procesie relacyjnym, który nigdy nie zakończy się sukcesem, jeśli jedna ze stron nie będzie chciała w nim uczestniczyć. Obecnie wydaje się, że w Polsce dużo większy opór integracja budzi wśród mieszkańców, którzy, opierając się na przekazywanych w politycznej kampanii zarządzania strachem stereotypach, obwiniają o tę niechęć drugą stronę.

Integracja to przyjęcie drugiego człowieka, edukacja, zatrudnienie, zapewnienie mieszkania oraz dostępu do usług publicznych. Tym samym mechanizmy włączania migrantów w społeczeństwo należy rozpocząć od urzędów państwowych, następnie zadbać o to w instytucjach podległych administracji, czyli szkołach, instytucjach kultury, transporcie publicznym. Powinno się to odbywać przez wsparcie działających na tym polu organizacji pozarządowych, oddolnych inicjatyw oraz wsłuchanie się w potrzeby samych migrantów.

W ramach działań integracyjnych warto także udostępnić migrantom zorganizowany system zachęcający ich do wolontariatu na rzecz społeczeństwa polskiego wraz z polskimi wolontariuszami.

U jak uchodźcy

Uchodźcy nie są zwykłymi migrantami i ich przyjmowanie nie jest uzależnione od polityki danego państwa, lecz opiera się na zobowiązaniach międzynarodowych. Po trzech latach podsycania w naszym społeczeństwie irracjonalnych lęków, należy podejść do tego tematu, ucieleśniając polską solidarność i gościnność, które mają na ustach politycy wszystkich opcji.

Uchodźcy nie są zwykłymi migrantami i ich przyjmowanie nie jest uzależnione od polityki danego państwa, lecz opiera się na zobowiązaniach międzynarodowych. | Paweł Cywiński, Hanna Frejlak

Tymczasem na granicy Brześć-Terespol od nieco ponad dwóch lat łamane jest prawo międzynarodowe oraz podstawowe prawa człowieka. Straż Graniczna nie przyjmuje od uciekinierów z Czeczenii czy Tadżykistanu wniosków o ochronę międzynarodową, choć wprost zobowiązuje ją do tego Konwencja Genewska. Jest to możliwe ze względu na nieprzejrzystość procedur. Gdy na granicę przychodzi osoba prosząca o ochronę międzynarodową, pogranicznicy teoretycznie mają obowiązek przyjąć jej prośbę o pomoc i wpuścić ją na terytorium swojego państwa, a jednak Straż w Terespolu utrzymuje, że nikt z migrantów nie wygłosił owej formułki, nie mają zatem obowiązku ich wpuszczać. Konieczna jest zatem reforma Ustawy o Udzielaniu Cudzoziemcom Ochrony, by procedury były jasne i przejrzyste dla przyjezdnych, a pogranicznikom uniemożliwiały łamanie prawa.

W Polsce proces otrzymywania statusu uchodźcy lub innej formy ochrony międzynarodowej jest wyjątkowo długi i wycieńczający psychicznie dla migrantów, którzy często nie wiedzą, czy decydującej o ich przyszłości decyzji mogą się spodziewać za tydzień, za miesiąc, czy może za dwa lata. Działania integrujące adresowane do osób w procedurze uchodźczej są w zdecydowanej większości tworzone przez NGO-sy i – pomimo ich wielkiego zaangażowania – wciąż niewystarczające. Oczekującym na decyzję Urzędu migrantom nie wolno przez pierwsze pół roku pobytu podejmować żadnej pracy, trudny okres niepewności upływa im więc często bezczynnie i zdarza się, że takie osoby chorują na depresję lub podejmują próby samobójcze. Przewlekłość procedur wynika przede wszystkim z niedofinansowania i braków kadrowych w Urzędzie ds. Cudzoziemców. Ich rozwiązaniem jest zwiększenie finansowania. Należy jednak zadbać także o podstawowy komfort psychiczny osób będących w procedurze, co obecnie wydaje się ostatnią wartością na liście priorytetów polityki migracyjnej.

Po wjechaniu do Polski uchodźcy powinni mieć zagwarantowanie działania preintegracyjne. Obecnie osoby czekające, nierzadko latami, na rozstrzygnięcie ich statusu, nudzą się w ośrodkach dla cudzoziemców, podczas gdy mogłyby się w tym czasie już uczyć się kultury i języka polskiego. Same ośrodki dla cudzoziemców powinny znacząco podnieść swoją jakość, często bowiem tamtejsze warunki urągają nie tylko wszelkim standardom sanitarnym, ale i godności ludzkiej. Co więcej, już sama lokalizacja wielu z nich uniemożliwia migrantom integrację ze społeczeństwem. Położone często pod miastem, z dala od szlaków komunikacyjnych, ośrodki stają się dla nich jedyną znaną przestrzenią w nowym miejscu zamieszkania.

Po uzyskaniu jednej z form ochrony międzynarodowej w Polsce uchodźcy powinni być objęci dodatkową ochroną prawną, psychologiczną i integracyjną. Możliwości zagwarantowania im ochrony powinny być elastyczne i nastawione na człowieka, a nie na problem. Osoby te są bowiem często ofiarami prześladowań i poza trudem ucieczki przeżywają gehennę swoich strasznych doświadczeń, przez co o wiele trudniej jest im stanąć na własne nogi. W tym przypadku dużą część działań należy scedować na organizacje pozarządowe, które od lat są bliżej konkretnych potrzeb i możliwości danego człowieka. Jako najbardziej skuteczne w bezpośredniej pracy z uchodźcami, powinny być one systematycznie finansowane i wspierane przez samorządy, są bowiem kluczowym elementem tego odcinka polityki migracyjnej.

Pobudka!

W obliczu politycznego podkręcenia emocji wokół imigrantów niezwykle trudno o poważną i rozsądną dyskusję nad tym, jak powinna wyglądać polska polityka migracyjna. Obecnie nie mamy żadnej, choć jest ona potrzebna jak nigdy dotąd. Przyjmujemy setki tysięcy imigrantów zarobkowych, a potrzebujemy ich jeszcze więcej. Rosja coraz śmielej atakuje Ukrainę, kto wie, czy niebawem nie trzeba będzie pomóc ogromnej liczbie ukraińskich uchodźców, dla których Polska jest pierwszym bezpiecznym krajem. Jak na razie polski rząd wydaje się w ogóle tego problemu nie dostrzegać. Imigranci potrzebni są mu wyłącznie jako figura retoryczna, budująca poczucie czyhającego zagrożenia. Oby z tego swojego cynizmu nie otrząsnął się zbyt późno, bo to, że otrząsnąć się musi, jest pewne. Pytanie tylko, czy legendarna polska gościnność nie zostanie zastąpiona przez dużo czarniejszą legendę…

 

Ilustracja: Dawid Malek.