Pewnego razu był sobie autor, który postanowił napisać opowieść inspirowaną klasycznymi baśniami. Niejeden śmiałek przed nim wychodził naprzeciw tej przygodzie, a każdy kolejny napotykał na swej drodze więcej wyzwań i trudności. Chris Colfer miał jednak niewiele ponad dwadzieścia lat, Złoty Glob na koncie i odwagę, aby stawić czoła czytelnikom znużonym już nieco baśniowymi retellingami. W 2012 roku ukazał się pierwszy tom jego cyklu „Kraina Opowieści” zatytułowany „Zaklęcie Życzeń” i trafił na pierwsze miejsce listy bestsellerów „New York Timesa”. Wobec takiego happy endu jesienią ubiegłego roku debiutujące wydawnictwo Młodzieżówka wydało powieść w polskiej wersji językowej, w tłumaczeniu Agnieszki Hałas. Niestety nie bez błędów, głównie edytorskich.
Zapomniane klasyczne baśnie
„Czy możesz sobie wyobrazić, jak to jest być dzieckiem, które nie zna tych wszystkich bohaterów i miejsc?” – pyta Alex Bailey Connera, swojego brata bliźniaka, w jednym z pierwszych rozdziałów powieści. Podczas omawiania w szkole baśni braci Grimm, Perraulta i Andersena okazuje się, że koleżanki i koledzy z klasy nie znają tradycyjnych historii, zastąpiły je bowiem wersje ze współczesnych powieści i filmowych adaptacji. Podobnie jak nauczycielkę, frustruje to samą Alex, która „prawdziwe przesłanie” każdej z baśni potrafi wyrecytować bez zastanowienia. Opowieść o Złotowłosej i trzech niedźwiadkach jest więc o konsekwencjach, „Śpiąca Królewna” o „próbach zapobieżenia nieuniknionemu”, a „Kopciuszek” o karmie, ponieważ dobre uczynki i optymizm głównej bohaterki ostatecznie zostają nagrodzone.
Tego ostatniego morału Alex trzyma się kurczowo, bowiem jej rodzina przechodzi trudny okres: ojciec bliźniąt zginął w wypadku samochodowym, a matka pracuje na dwie zmiany, żeby utrzymać dom. Wszystko zmienia się w dniu dwunastych urodzin Alex i Connera – dzieci odwiedza babcia, podarowując im stary tom baśni, który wcześniej należał do jej syna, a jeszcze wcześniej do niej samej. Wkrótce rodzeństwo odkrywa, że książka jest magicznym portalem do tytułowej Krainy Opowieści. Przenoszą się tam – jak sami zauważają – niczym Łucja do Narni, Dorota do Oz albo Alicja do Krainy Czarów.
Życie w baśniowej krainie toczy się swoim torem, niedługo po tym, jak każdy ze znanych bohaterów odnajduje swoje szczęśliwe zakończenie. W „Królestwie Bajka” Kopciuszek spodziewa się pierwszego dziecka, w „Śpiącym Królestwie” król i królowa (Śpiąca Królewna) przywracają porządek po niedawno zdjętej klątwie, a w „Królestwie Czerwonego Kapturka” młoda władczyni bezskutecznie zabiega o miłość Jasia (tego od magicznej fasoli), zakochanego po uszy w wyjętej spod prawa Złotowłosej. Sielankę przerywa ucieczka Złej Królowej z lochów pod pałacem Królewny Śnieżki. Okazuje się, że poszukuje ona składników do rzucenia Zaklęcia Życzeń, które może umożliwić Alex i Connerowi powrót do domu.
Wyprawa po składniki zaklęcia
Misja, która czeka bliźnięta, z początku wydaje się niewykonalna, ale szybko okazuje się, że w świecie baśni czeka na nich raczej wesoła przygoda niż walka o życie. W czasie podróży Alex i Conner zachowują się trochę jak turyści – przystają, żeby obejrzeć miejsca, o których czytali przez całe swoje dzieciństwo, a napotkanych bohaterów ukochanych opowieści traktują jak gwiazdy filmowe. Większość z nich zresztą jest tu znana, ma swoje pomniki i tablice upamiętniające ważne wydarzenia z ich życia.
Zdobywanie składników Zaklęcia Życzeń odbywa się na zasadzie serii questów, na które podzielona jest fabuła. Zaraz po dotarciu do magicznej krainy Alex i Conner dostają mapę i pamiętnik należący do człowieka, który odnalazł kiedyś wszystkie przedmioty niezbędne do rzucenia zaklęcia; to osiem rekwizytów związanych z poszczególnymi bohaterami, między innymi szklany pantofelek, wrzeciono i pukiel włosów Roszpunki. W rzeczywistości notes instruuje więc, jak krok po kroku zdobyć każdy ze składników, łącznie ze wskazówkami, jak włamać się do danego pałacu, gdzie znaleźć tajne przejścia i w co należy zaopatrzyć się przed kolejną próbą.
Pod tym względem powieść konstrukcyjnie przypomina grę komputerową osadzoną w baśniowych realiach. Rodzeństwo Baileyów konsekwentnie przemieszcza się po Krainie Opowieści, od królestwa do królestwa, zdobywając kolejne trofea. Po drodze czyhają na nich niebezpieczeństwa, lecz przeważnie w porę ktoś ratuje ich z opresji, czasem może nawet za szybko – w powieści brak napięcia, które umożliwiłoby zaangażowanie czytelnika w opowiadaną historię.
Immersyjność osłabiają również uproszczone psychologicznie postaci; w obliczu tak licznych obecnie wariacji na temat baśniowych historii powrót do ich klasycznego odczytania paradoksalnie zdaje się oryginalny (księżniczki znów są krystalicznie dobre, a trolle i gobliny złośliwe i odrażające). Nie zmienia to jednak faktu, że postaciom brakuje głębi, i nie tylko tym zaczerpniętym z literackiej tradycji, lecz także dwójce głównych bohaterów, których narracja wtłacza w dwa szkolne schematy już od pierwszego rozdziału. Dlatego najciekawszą postacią wydaje mi się Czerwony Kapturek, próżny, egoistyczny i beznadziejnie zakochany – chyba jedyna prawdziwie niejednoznaczna postać w „Zaklęciu Życzeń”.
Obok schematów fabularnych uwagę zwracają także te językowe – miłość jest tu „jak z obrazka”, a humor w powieści opiera się gównie na gagach związanych z postacią Connera i tym, w jaki sposób komentuje otaczającą go rzeczywistość.
Co było potem
Pomimo licznych uproszczeń książce trudno jednak odmówić uroku. Niektórym czytelnikom finał może przynieść kilka fabularnych zaskoczeń. Warto też wspomnieć, że chociaż losy bohaterów nie odbiegają od tych przedstawionych w tradycyjnych baśniach, opowieść o tym, co wydarzyło się po „szczęśliwym zakończeniu”, często dodaje sprawczości postaciom kobiecym, w klasycznych wersjach przeważnie biernym. Jak zauważa narrator po wizycie bliźniąt w Śpiącym Królestwie: „Baśń w romantyczny sposób podkreślała odwagę młodego księcia oraz okropieństwo klątwy rzuconej na kraj, ale nie wspominała o tym, jak silną i dzielną kobietą była w rzeczywistości Śpiąca Królewna”.
„Prawdziwy” morał powieści – taki, jakiego życzyłaby sobie Alex i jej nauczycielka – jest wprawdzie dość nachalny i banalny („źli to zwykle po prostu ludzie, których okoliczności uczyniły złymi”), ale towarzyszy mu także konkluzja wyjątkowo pasująca do panujących obecnie nastrojów: „Łatwiej jest nienawidzić, obwiniać i bać się, niźli rozumieć. Nikt nie szuka prawdy, wszyscy pragną jedynie rozrywki”.
Książka:
Chris Colfer, „Kraina Opowieści. Zaklęcie życzeń”, tłum. Agnieszka Hałas, wyd. Młodzieżówka, Słupsk 2018.
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.