W ostatni piątek Mateusz Morawiecki, a także kilkoro innych przedstawicieli rządu, w tym Zbigniew Ziobro oraz Joachim Brudziński, spotkali się z politykami opozycji. W spotkaniu brali udział przedstawiciele klubów Platformy, Nowoczesnej, PSL-u, a także Kukiz ‘15.
Jak wyjaśnił podczas konferencji prasowej Morawiecki, rozmowa miała dotyczyć kwestii zapobiegania przestępstwom popełnianym przez osobę „chorą psychicznie, która jest recydywistą”. Po śmierci prezydenta Gdańska, rząd chce zaproponować zmiany ustawowe, a premier zapowiedział podjęcie z opozycją wspólnych prac w tej sprawie.
Morawiecki ocenił, że rozmowa przebiegła w dobrej atmosferze i zapewnił, że uczestnicy spotkania doszli do porozumienia w wielu spośród dyskutowanych spraw. Jedną z takich kwestii ma być zobowiązanie rządu do przedstawienia w Sejmie informacji w związku ze śmiercią Pawła Adamowicza i odbycie w tej sprawie debaty.
Na koniec konferencji premier stwierdził, że potrzebujemy obniżenia temperatury sporu politycznego. Jak powiedział szef rządu, „państwa bardzo silne, dojrzałe, charakteryzuje jedna rzecz: otóż, tam klasa polityczna potrafi się czasami porozumieć ponad bieżącymi sporami politycznymi, w sprawach, które są ważne dla społeczeństwa”. Morawiecki dodawał, że w polityce nie ma wrogów, są tylko konkurenci.
[promobox_publikacja link=”https://www.motyleksiazkowe.pl/nauki-polityczne/34572-nowy-liberalizm-9788394995041.html” txt1=”Biblioteka Kultury Liberalnej” txt2=”Tomasz Sawczuk
Nowy liberalizm
Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP” txt3=”27,99 zł” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2018/12/nowy_liberalizm_2-1-423×600.jpg”]
Wilk w owczej skórze
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na trzy kwestie. Po pierwsze, to dobrze, że przedstawiciele rządu i opozycji w ogóle się spotkali. Tego rodzaju rozmowy powinny odbywać się znacznie częściej, szczególnie jeżeli miałoby to prowadzić do rozładowania napięcia w najbardziej newralgicznych kwestiach politycznych.
Po drugie, trudno jednak interpretować sformułowaną przez premiera Morawieckiego zapowiedź zmian prawnych inaczej niż w kategoriach zasłony dymnej, która ma odwrócić uwagę od konfliktowej natury rządów PiS-u. Przez ostatnie trzy lata partia rządząca żyła z radykalizowania konfliktu politycznego i na razie żadne konkretne decyzje nie pokazują, że miałoby się to zmienić. W roku wyborczym PiS-owi opłaca się odgrywać rolę partii łagodzącej spory. Wspólne prace nad zmianami prawnymi po śmierci prezydenta Adamowicza są dla partii rządzącej bezbolesne i nie wymagają ustępstw w żadnej istotnej sprawie.
Przez ostatnie trzy lata partia rządząca żyła z radykalizowania konfliktu politycznego i na razie żadne konkretne decyzje nie pokazują, że miałoby się to zmienić. | Tomasz Sawczuk
Jeśli chodzi o kwestie czysto prawne, musimy poczekać na projekty ustaw, które trafią do Sejmu. Jak wskazywał po spotkaniu z premierem przedstawiciel Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann, na razie nie zostało ustalone, czy sprawca zbrodni na prezydencie Adamowiczu cierpiał na zaburzenia psychiczne, a zatem trudno ukazywać proponowane przez rząd zmiany prawne w kategoriach odpowiedzi na zaistniałą sytuację.
Po wydarzeniach z Gdańska, w kręgach pozarządowych większą popularność zyskuje inna inicjatywa prawna, to znaczy penalizacja tak zwanej mowy nienawiści. Pomysły takie formułowane są z pewnością w słusznej intencji – chodzi o ochronę słabszych i ograniczenie przemocy. Ale i do nich trzeba podejść sceptycznie.
Z punktu widzenia ochrony wolności słowa, byłoby lepiej, gdyby standardy tego rodzaju nie miały charakteru prawnego. Bardziej od restrykcyjnego prawa, potrzebujemy cywilizowanej kultury politycznej. Nie jest też dla mnie jasne, dlaczego niektórzy zwolennicy opozycji chcieliby wprowadzić ograniczenia wolności słowa, których stosowanie zależałoby następnie od stojącego na czele prokuratury Zbigniewa Ziobro.
Sprzedając ludziom toporną propagandę i etyczny nihilizm, PiS traktuje opozycję jak zdrajców i wrogów, a swoich wyborców jak zdeprawowanych idiotów. | Tomasz Sawczuk
Jacek Kurski musi odejść
Wreszcie, po trzecie, słowa premiera Morawieckiego o potrzebie obniżenia temperatury konfliktu politycznego trudno wziąć dzisiaj poważnie. Nie może być tak, że premier nawołuje do łagodzenia sporów, a tymczasem telewizja publiczna uprawia wulgarną indoktrynację polityczną i dostosowuje obraz rzeczywistości do bieżącego przekazu partyjnego. Przecież nawet zwolennicy PiS-u dostrzegają, co się dzieje. Sprzedając ludziom toporną propagandę i etyczny nihilizm, PiS traktuje opozycję jak zdrajców i wrogów, a swoich wyborców jak zdeprawowanych idiotów. A jednak podczas spotkania z opozycją premier bronił TVP, a marszałek Sejmu Ryszard Terlecki miał nawet powiedzieć, że telewizja publiczna świetnie opisuje rzeczywistość.
Jeżeli ktokolwiek miałby poważnie potraktować słowa Morawieckiego o potrzebie załagodzenia sporów politycznych, to Jacek Kurski musi zostać odwołany z funkcji szefa telewizji publicznej. Jeśli to się nie stanie, będzie to oznaczać, że premier Morawiecki rzuca słowa na wiatr, a PiS nie chce wykonać nawet pierwszego kroku w stronę ucywilizowania sytuacji politycznej.