W moje ręce trafiła bardzo ciekawa seria czterech książek dla dzieci pod tytułem „Piżamorama” stworzona przez Michaela Leblonda i Frédérique Bertrand. Na początku zainteresowała mnie ciekawa, odważna forma graficzna tych publikacji, przypominająca trochę kompozycje abstrakcyjne, konstruktywistyczne i z nurtu sztuki op-art. Już samo to sprawiło, że od razu uznałam, że warto bliżej poznać te cztery tytuły, które traktują o Nowym Jorku, Paryżu, muzeach i robotach. Ale od razu powiem, że nie są to ani przewodniki po miastach, ani poradniki o sztuce czy technologiach. Elementem spajającym serię, oprócz jednolitej i spójnej szaty graficznej, jest postać sympatycznego chłopca z okrągłą, uśmiechniętą twarzą, ubranego w pasiastą, czarno-białą piżamę.

Jakież było moje zdziwienie i zachwyt, kiedy odkryłam, że te proste w formie, plakatowe ilustracje RUSZAJĄ SIĘ! [1] Zupełnie jak w filmie animowanym! Ponieważ od lat zajmuję się tworzeniem zarówno książek, jak i animacji, to zjawisko „piżamoramy” sprawiło, że zamiast oddać książki w ręce mojej małej córeczki, sama zaczęłam się świetnie nimi bawić. Każda bowiem strona wszystkich czterech tytułów z serii kryje w sobie zakodowane obrazy, które można poruszyć za pomocą dołączonej specjalnej przezroczystej foli z nadrukowanym czarnym wzorem pionowych linii.

To po prostu magia! Nakładam foliowy ekran na ilustracje i przesuwam, raz wolno, raz szybko. Widzę ruszające się zębate koła, tryskające fontanny, ruchliwe ulice, migoczące gwiazdy, wodne odbicia, kręcące się wiatraki, wybuchające fajerwerki, nocne świetlne iluzje i wiele innych fantastycznych zjawisk, o których tu nie napiszę, gdyż nie chcę zepsuć niespodzianki z odkrywania tych magicznych piżamoramowych światów.

Przyznam ze wstydem, że w tych książkach nawet nie chce się czytać tekstów – zabawa jest tak wciągająca, że fabuła schodzi gdzieś na drugi plan. Ale może to dobry symptom, bo oznacza, że książki z serii „Piżamorama” można oglądać, poruszać i czytać w każdym wieku i na różnych poziomach wtajemniczenia. Na najmłodszych dwu- i pięciolatków zadziała forma i obraz, na sześciu- i dziesięciolatków, grafika wraz z tekstem. Autorzy, oddając pole wyobraźni graficznej, nie zanudzają, tworząc zwięzłe krótkie wypowiedzi, które prowadzą młodego czytelnika przez kolejne rozkładówki książek aż do finału, którym zawsze jest moment porannej pobudki. Opowieści zawarte w piżamoramowych książkach są zatem senną podróżą, niezwykłą przygodą chłopca w piżamce w paski, których tłem jest symboliczny krajobraz Paryża, Nowego Jorku czy muzealnych wnętrz i obrazów.

Pomóż nam tworzyć niezależną prasę.

Książki z serii „Piżamorama” wydane nakładem wydawnictwa Wytwórnia, to chyba pierwszy tego typu produkt wydawniczy na polskim rynku. Konstrukcja i pomysł ruszających się obrazków zainspirowane są bardzo starą, nieco zapomnianą współcześnie techniką animacji zwaną ombro cinema, opartą na iluzji optycznej. Odpowiednio przygotowane rysunki wraz z ekranem – paskową folią graficzną, która poruszając się, ożywia ilustracje – to wynalazek sprzed ponad stu lat, który nadal zachwyca, i to nie tylko młodego czytelnika.

Autorzy przygotowali dla dzieci również specjalną niespodziankę: jeden z tytułów serii „Moje roboty. Piżamorama” to ruchomy książko-zeszyt, który zachęca do własnej twórczej zabawy. Można w nim pisać, rysować i projektować własne roboty. Polecam i życzę fantastycznej zabawy!

 

Przypis:

Ruchome ilustracje w działaniu można zobaczyć na niniejszym filmie przygotowanym przez wydawcę.

Książki:

Michael Leblond, Frederique Bertrand, seria „Piżamorama”: Paryż [2015]; Nowy Jork [2016]; Moje Roboty [2016]; Muzeum [2018], wyd. Wytwórnia, Warszawa.

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.