Dotychczasowa historia Wiosny dzieli się na okres przed lutową konwencją założycielską i okres po konwencji. Przed konwencją działania partii wydawały się zaplanowane i dobrze przemyślane. Robert Biedroń umiejętnie budował napięcie i zapowiadał nowe polityczne otwarcie. Formuła „burz mózgów” dobrze odpowiadała na potrzebę demokratyzacji sfery publicznej.
Potem zaczęły się schody
Jednak potem zaczęły się schody. Po pierwsze, Robert Biedroń naopowiadał podczas konwencji trochę bajek. Popłynął na przykład, kiedy zapowiadał równocześnie narodowe pojednanie i odpowiedzialność prawną Jarosława Kaczyńskiego za rządy PiS-u.
Po drugie, członkowie partii niekoniecznie znają postulaty własnego ugrupowania. Przykładem jest katastrofalny wywiad Sylwii Spurek w RMF FM, w którym nowa działaczka Wiosny, przedstawiająca się w rozmowie jako „merytorystka”, nie potrafiła odpowiedzieć na prawie żadne pytania prowadzącego rozmowę Marcina Zaborskiego. Parę dni późnej ta sama Spurek błędnie przedstawiła postulaty swojej partii w sprawie programu Rodzina 500 Plus na antenie radia Tok FM.
Wreszcie, członkowie Wiosny mają problem z uzgodnieniem treści postulatów partii nawet między sobą. Słyszałem już przynajmniej kilka wersji tego, na czym ma polegać Komisja Prawdy i Pojednania, która miałaby zdiagnozować albo rozliczyć naruszenia praworządności za czasów PiS-u.
[promobox_publikacja link=”https://bonito.pl/k-90669821-nowy-liberalizm” txt1=”Tomasz Sawczuk, Nowy liberalizm. Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP” txt2=”O książce napisali:
Książka Tomasza Sawczuka to największe intelektualne osiągnięcie szeroko rozumianego obozu liberalnego od czasu dojścia PiS-u do władzy. Jest świeża, intelektualnie dojrzała, łatwa w odbiorze i jednocześnie erudycyjna.
Michał Kuź, Klubjagiellonski.pl” txt3=”28,00 zł” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/02/nowy_liberalizm_okladka-423×600.jpg”]
Partia w budowie
Wszystko to ma prosty powód. Program partii jest tak naprawdę dopiero w fazie roboczej. W jednych kwestiach postulaty są bardziej przemyślane i przewidywalne niż w innych. Przykładowo, w kwestiach energetycznych za program partii odpowiada Dariusz Szwed, który nie startuje ze swoimi pomysłami od zera – o czym pisał w „KL” Kacper Szulecki. Ale także kadry partii są dopiero na etapie formowania, a na wiele pytań i tak brakuje w tej chwili odpowiedzi.
Jest oczywiste, że robienie użytku z wyobraźni politycznej to zaleta, a nie słabość. Nie wszystko, co nowe, będzie od razu w pełni jasne i dopracowane. Ale efekt końcowy jest taki, że politycy Wiosny są gotowi kwieciście mówić o potrzebie zmiany – i nieraz są to uwagi trafne – tyle że na tym etapie rzadko są w stanie uszczegółowić, o co im chodzi. Stąd łatwo wpadają na miny.
Może być tak, że w tej konkurencji reguły nie są równe dla wszystkich – dziennikarze rzadko oczekują konkretów od polityków PiS-u czy Platformy. Z drugiej strony, jeśli mówi się, że trzeba wywrócić stolik i zmienić wszystko, to wysyła się innym zaproszenie do zabawy.
Robert powinien wyluzować
Partii nie pomaga też nerwowość jej lidera, który niby jest ze wszystkimi po imieniu, a ma wyraźnie kłopot nie tylko z przyjmowaniem krytyki, ale i z cierpliwym podejściem do pytań, które mu się nie podobają. Biedroń jest w tej chwili w polityce pretendentem i nie powinien się dziwić, że jest przez komentatorów obstukiwany ze wszystkich stron. Nerwowość podważa tylko jego kwalifikacje. Grzegorz Schetyna musiał znieść nie takie rzeczy, żeby pozostać na topie.
Wiosna mimowolnie zaczyna wpisywać się w obraz niewielkiej partii dla ideowców. To groziłoby partii Biedronia swoistą „RAZEM-izacją”. | Tomasz Sawczuk
Tymczasem kłopotów jest więcej. Przyjęcie na listy wyborcze zasłużonego dysydenta Zbigniewa Bujaka nie przypomina zapowiedzi nowej, przyszłościowej polityki, choć można to zrozumieć z punktu widzenia logiki wyborczej. Dobrego wrażenia nie robią też niejasności związane z finansowaniem partii, na co zwróciła uwagę między innymi Sieć Obywatelska Watchdog Polska, która starała się pozyskać od ugrupowania informacje w tej sprawie. Na marginesie zostawiam innego rodzaju wpadki, takie jak ta, gdy sekretarz partii Krzysztof Gawkowski dla uwiarygodnienia swojej opinii powołał się na ekspertyzę instytutu, którego jest prezesem.
Największe wyzwanie rzucił Grzegorz Schetyna
Jednak być może najważniejsze wyzwanie rzucił Wiośnie Grzegorz Schetyna. W rozmowie dla „Kultury Liberalnej” pytaliśmy Roberta Biedronia, czy nie obawia się sytuacji, z którą mieliśmy do czynienia przy okazji wyborów na prezydenta Warszawy, gdzie prawie wszystkie głosy rozłożyły się na kandydatów PO i PiS-u. Obecny lider Wiosny przekonywał, że logika wyborów parlamentarnych będzie inna.
Tyle że Schetyna cierpliwie przeczekał wzrost popularności Wiosny w sondażach, który miał miejsce w okolicach konwencji założycielskiej, i próbuje doprowadzić właśnie do takiej sytuacji, która jest dla Wiosny najgorsza – w której polaryzacja między Platformą a PiS-em zdominuje całą scenę polityczną. A w sytuacji, kiedy Platformie idzie relatywnie nieźle, Wiosna nie może wejść na scenę bezkosztowo – jeśli Platforma ma szansę realnie pokonać PiS, to rośnie cena oddania głosu na Wiosnę.
Dwa małe bloki wyborcze dla ideowców
Jeśli Schetyna w dalszym ciągu będzie skutecznie dyscyplinować swoją partię, a także koalicjantów, to może być tak, że na scenie politycznej zostanie miejsce już tylko dla dwóch małych bloków wyborczych. Po pierwsze, chodziłoby o blok dla ludzi, którzy uważają, że PiS jest za mało radykalne (Konfederacja). Po drugie, mógłby istnieć blok dla osób, które są w sprawie swoich lewicowych przekonań społecznych czy liberalnych przekonań obyczajowych na tyle pryncypialne, że i tak będą głosować na inną partię niż konserwatywna Platforma – nawet jeśli stawką będzie walka o władzę z PiS-em (Razem, Wiosna).
Co więcej, Wiosna mimowolnie zaczyna wpisywać się w ten obrazek niewielkiej partii dla ideowców. To groziłoby partii Biedronia swoistą „RAZEM-izacją”. O ile przed konwencją partia zapowiadała transformację polskiej polityki w wielu obszarach, o tyle już od kilku tygodni do opinii publicznej docierają z Wiosny głównie komunikaty w kwestii praw osób LGBT+.
Skończył się chyba etap, na którym politycy Wiosny oczekiwali, że przeciągną do siebie trochę wyborców PiS-u. | Tomasz Sawczuk
Są to oczywiście postulaty ważne i partia liberalna czy lewicowa nie powinna się ich wstydzić, ale z punktu widzenia partii masowej, która uprawia wielogłos, apelując do różnych wyborców, byłaby to jedna z trzydziestu zwyczajnych, ważnych kwestii. Skończył się też chyba etap, na którym politycy Wiosny, szczególnie Maciej Gdula, oczekiwali, że przeciągną do siebie trochę wyborców PiS-u.
Jeżeli Wiosna uzyska w wyborach do europarlamentu słaby wynik, to znaczy poniżej 10 procent, a koalicja Schetyny nie przegra wyraźnie z PiS-em, to partia będzie musiała rozważyć dołączenie do Koalicji Obywatelskiej na wybory parlamentarne. A jeśli Grzegorz Schetyna zdecyduje się na taką współpracę, to głównie po to, by przewrócić Wiosnę na nice. Jeśli scenariusz końcowy miałby być inny, to politycy Wiosny muszą zastanowić się, jak przejść do kontrataku.