0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Komentarz nadzwyczajny > [Rocznica śmierci Pawła...

[Rocznica śmierci Pawła Adamowicza] Nienawiść uczyniono doświadczeniem pokoleniowym

Estera Flieger

Nienawiść, z jaką skłócony wokół nich naród odpowiedział na dwie największe w swojej współczesnej historii tragedie, uczyniono moim doświadczeniem pokoleniowym. Ja już nawet nie pamiętam innej Polski.

Bramę Stoczni Gdańskiej, choć urodziłam się po 1989 roku, czytałam zawsze jako symbol nadziei, która na końcu wygrywa. Przechodziłam obok zawsze poruszona i z pewną dozą nieśmiałości, przypominając sobie sceny znane mi z archiwalnych nagrań, ale i serialu „Dom”, który nie jest raczej popularny wśród moich rówieśników. Cieszę się jednak, że go znam i myślę, że w dużej mierze ukształtował moją historyczną wrażliwość.

W grudniu 1970 roku Stocznię Gdańską otoczyło wojsko, w stoczniowców za jej bramą wymierzona była broń. 31 sierpnia 1980 roku z tego miejsca Lech Wałęsa ogłosił podpisanie porozumień kończących strajk, a wśród nich znalazło się to jedno prowadzące do rejestracji „Solidarności”. Spoglądając w kierunku tej bramy, możemy dostrzec pół wieku polskiej historii. Wtedy, w grudniu 1970 roku – patrzono na nią ze strachem. W sierpniu 1980 roku, kiedy cała tonęła w kwiatach i kiedy przy gromkim „sto lat” wchodził na nią Lech Wałęsa – z radością.

To, co zapamiętam z dni po 13 stycznia zeszłego roku, to widok przenoszonej przez nią trumny prezydenta Pawła Adamowicza. Miejsce, które 39 lat wcześniej tchnęło w Polki i Polaków wiarę, stało się świadkiem kolejnej wielkiej tragedii, choć innego rodzaju niż ta poprzedzająca osiągnięcie Porozumień Sierpniowych. Współczesność dopisała jeszcze jeden rozdział, ponownie nadając jej najtrudniejsze, bolesne znaczenie.

Teraz, kiedy tędy idę, myślę o beznadziei. Przy dźwiękach dzwonów gdańskich kościołów, w piątek 18 stycznia ruszył stąd kondukt, który odprowadził prezydenta Pawła Adamowicza do Bazyliki Mariackiej, gdzie następnego dnia spoczęły jego prochy. W dzień pogrzebu rozległy się w całej Polsce wzmacniane murami katedry słowa ojca Ludwika Wiśniewskiego: „Cała Polska czeka, może nie tylko Polska, a żeby z Gdańska wyszło przesłanie, które dotrze do każdego Polaka i które przywróci moralną równowagę w naszym kraju i w naszych sercach. W ostatnich dniach wielu ludzi próbowało formułować to przesłanie, które wynika ze śmierci Pawła. I ja tu dzisiaj jestem przekonany, że Paweł chce, Paweł, który jest już u Boga, chce, abym wypowiedział następujące słowa: trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą, trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych. Nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, internecie, szkołach, parlamencie, a także kościele” – mówił dominikanin. Nie potrzeba było wiele czasu, by zaczęła się licytacja: do kogo mówił, o kim mówił i kto zaczął.

Kiedy jechałam na pogrzeb do Gdańska, pod wpływem czytanej w drodze książki, wysłuchałam suity na dwa fortepiany fis-moll Dymitra Szostakowicza (Op. 6). Preludium skomponowane w 1922 roku słyszę za każdym razem, kiedy wracam do tamtych dni, bo wyobrażam sobie, że tak musi brzmieć szaleństwo, w którego odmęty od lat stacza się Polska, a które osiągnęło apogeum w sporze o to, do kogo i o kim mówił ojciec Ludwik Wiśniewski. Początek Szostakowiczowskiej suity tylko na kilka chwil cichnie, uspakaja się, by znów wrócić do potężnych, szybkich uderzeń w klawisze. Tak jak zaduma, spokój i wiara, że będzie inaczej pod katastrofie smoleńskiej i śmierci prezydenta Pawła Adamowicza, trwały krótko, w drugim przypadku nawet jeszcze krócej. Zresztą z dni po 13 stycznia pamiętam – i jest to znamienne – że od samego początku nie miałam złudzeń, że tym razem będzie inaczej. Żadnych. Nawet przez chwilę.

Nienawiść, z jaką skłócony wokół nich naród odpowiedział na dwie największe w swojej współczesnej historii tragedie, uczyniono moim doświadczeniem pokoleniowym. Ja już nawet nie pamiętam innej Polski.

I o tym sporze o słowa ojca Ludwika Wiśniewskiego i o tym braku wiary w to, że coś się zmieni, myślę, przechodząc teraz obok bramy Stoczni Gdańskiej, myślę znacznie częściej niż o nadziei.

 

Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Facebook.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 575

(2/2020)
14 stycznia 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj