Z całą pewnością można stwierdzić, że na rynku wydawniczym skierowanym do dziecięcego odbiorcy mamy obecnie do czynienia ze wzrostem popularności książek związanych z szeroko rozumianą ekologią. Krzysztof Rybak już w zeszłym roku przygotował dla „Kultury Liberalnej” zestawienie pozycji związanych z kryzysem klimatycznym przyjmijmy zatem, że przynajmniej od tego czasu ekotrend się utrzymuje. Dowodem są przedstawione poniżej kolejne trzy wybrane (oczywiście nie jedyne!) książki, które oprócz ekologii jako temat główny wykorzystują dwa tropy, bardzo popularne w kulturze dziecięcej: potworność i baśniowość oraz konwencję książki non-fiction. Zestaw ekologicznych wskazówek dla młodego czytelnika wydaje się już teraz obowiązkowym elementem tego typu literatury. Co poza tym oferują poniższe pozycje?

Potworny punkt widzenia

Pierwszą książką w niniejszym zestawieniu jest „Miasto potwór” autorstwa Joanny Guszty i Przemka Liputa. Jak można oczekiwać po tytule, koncept opowieści jest ściśle związany z potwornością i oczywiście tytułowym potworem odwiedzającym Miastoszewo, z nazwy przywodzące na myśl „Strachopolis” Doroty Wieczorek. Stwór przybywa do miasta z zamiarem jego konsumpcji jednak ku jego zdziwieniu metropolia nie wygląda jak ta przedstawiona na znanych mu pocztówkach. Potwór chwilowo traci apetyt, ale nie daje za wygraną. Wraz z mieszkańcami Miastoszewa „doprawia” swój posiłek: zarządza zielenią (drzewa sprawiają, „że miasta są o wiele smaczniejsze”), zleca usunięcie bilbordów i reklam oraz budowę skwerów i kawiarenek. Potworne graffiti znika, a miasto z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej apetyczne.

Książka jest świetnie przygotowana ma wspaniałe, zabawne ilustracje (równie smakowite jak Miastoszewo), synchronicznie przeplatające się z tekstem. Oba te elementy obraz i słowo sprawnie prowadzają czytelników i czytelniczki przez Miastoszewo ku ekologicznej doskonałości. Nie zdradzę, czy ostatecznie potwór zaspokaja swój głód chcę jednak podkreślić, że jest to postać godna aktywisty XXI wieku. Stawia jasne pytania i twardo obstaje przy swoim, nie uznaje kompromisu w sprawach, w których ludzie nie dostrzegają problemu. Szczególnie ciekawe wydaje się podjęcie tematu miasta jako przestrzeni, którą zmiany w duchu ekologicznym powinny obejmować w pierwszej kolejności. Guszta i Liput dokonują trafnej diagnozy stanu współczesnej metropolii, wymagającej natychmiastowej interwencji wygłodniałego potwora. I robią to w sposób atrakcyjny dla czytelników.

Złota Rybka stawia warunki

„Trzy życzenia” Anny Paszkiewicz i Joanny Bartosik to o znana baśń, powiedziana tym razem z perspektywy Złotej Rybki. Nie jest to historia przedstawiona w stylu disnejowskim. Podwodny świat w książce tego duetu nie ma pstrych kolorów dominują barwy szarozielone, brązowe, wciągające czytelnika na dno prawdziwego jeziora. Niestety, oprócz bogactwa flory i fauny, można w nim znaleźć (podobnie jak w tym prawdziwie istniejącym) również i śmieci zagrażające mieszkańcom akwenu. Obserwująca katastrofę ekologiczną w swoim domu Złota Rybka szuka rozwiązania problemu i znajduje go, gdy zostaje wyłowiona przez ludzi: ojca-wędkarza i jego córkę. Oboje zostają nakłonieni przez Rybkę do spełnienia tytułowych trzech życzeń, które inaczej niż w baśniowym pierwowzorze, zostają wypowiedziane przez naszą podwodną bohaterkę. Odtąd ludzie mają używać materiałowych toreb zamiast plastikowych, ograniczyć jazdę samochodem oraz oczyścić jezioro ze śmieci. Jednak, co w mojej opinii dość znaczące, o wędkarstwie i połowach ryb, które mają ogromny wpływ na zmiany klimatyczne, Złota Rybka milczy jak zaklęta…

Po tytule książki spodziewałam się klasycznego retellingu znanej baśni. Poniekąd moje oczekiwania zostały spełnione poznajemy historię Złotej Rybki, jej zwyczaje, przyjaciół oraz najskrytsze pragnienia, w tym jej własne, tytułowe trzy życzenia. Odwrócenie perspektywy i zwrócenie uwagi na „rybie” potrzeby byłoby wspaniałą realizacją tej postaci w duchu nie-antropocentrycznym, gdyby nie jedna, z wszech miar niefortunna wypowiedź Rybki, przyczyniająca się do rozpadu ekologicznej kreacji książki. Gdy towarzysząca ojcu-wędkarzowi dziewczyna zaczyna tłumaczyć Złotej Rybce, że wszystkie złowione przez siebie ryby mieli zamiar wypuścić z powrotem do jeziora, ta ostatnia uspokaja bohaterkę: „Nie, nie, nie o to chodzi […] Wiadomo: silniejszy zjada słabszych, prawo natury i takie tam. Ja to nawet rozumiem”. Przyzwolenie na zjadanie zwierząt padające z ust zwierzęcia jest absurdalne, szczególnie że w ani jednym momencie Autorki „Trzech życzeń” nie wskazują na problem plastikowych sieci i innych „wędkarskich” odpadów często pozostawianych w jeziorach o cierpieniu ryb nie wspominając. Można się zatem zastanowić, czy wyrażane wprost ekologiczne postulaty powinny przesądzać o przynależności danej książki do literatury przyjaznej środowisku również środowisku złotych rybek.

Bałtyk wzburzony

„Balticarium” Natalii Uryniuk to największa książka w tym zestawieniu zarówno ze względu na format, jak i treść w niej zawartą. O Bałtyku możemy się dowiedzieć z niej niemal wszystkiego: poznajemy geografię akwenu, rodzaj wody, piasku, faunę, florę, dania jedzone w nadmorskich kurortach, historię, znane osobistości związane z morzem ogrom informacji wręcz onieśmiela. Czytając „Balticarium” przede wszystkim uświadamiałam sobie, jak bardzo mało o nim wiem. A strata jest ogromna, bo jest to morze wyjątkowe, fascynujące, niezmiernie ważne nie tylko dla polskiej gospodarki, lecz także kultury. To z pewnością wielka zaleta tej pozycji. Niestety, nie jest ona pozbawiona również pewnych niedociągnięć.

Natalia Uryniuk, malarka i graficzka, Bałtykiem zajmuje się od dłuższego czasu, czego efekty można znaleźć na stronie projektu jej autorstwa. Książka Wytwórni powstała natomiast w duchu serii przyrodniczych duetu Aleksandry i Daniela Mizielińskich czy też Wojciecha Grajkowskiego i Piotra Sochy miała być kolejnym dużym formatem prezentującym najważniejsze informacje o przyrodzie i popisy artystyczne ilustratorki. Niestety, „Balticarium” zdecydowanie pozostaje w cieniu autorów „Map” czy „Drzew”. Miejscami jest niedopracowane, bardziej przypomina wersję roboczą niż egzemplarz sprzedażowy; ilustracje oraz tekst nie są odpowiednio usytuowane na dużych stronach, skład i łamanie pozostawiają wiele do życzenia.

Ponownie mam też wątpliwości odnośnie treści ekologicznych. Zanieczyszczanie morza przez statki czy wszechobecność plastiku są tematami kompendium, na końcu mamy też wskazówki, jak pomóc Bałtykowi i sprawić, by był czystszy. Choć książka zawiera wiele informacji w duchu współczesnej ekologii, to podobnie jak w przypadku „Trzech życzeń” brakuje osobnego działu o szkodliwych masowych połowach czy konsumpcji ryb. Pod względem treści jest to jednak przyzwoity materiał i dobry pomysł na przybliżenie czytelnikom i czytelniczkom rodzimego Bałtyku.

***

Wszystkie trzy wymienione powyżej pozycje wpisują się w nurt książek ekologicznych. Świadczyć o tym mogą przede wszystkim wyraźnie stawiane postulaty – kolejno przez potwora, Złotą Rybkę i Natalię Uryniuk w jej książce non-fiction. Choć dotyczą one ograniczenia konsumpcji, świadomego zarządzania odpadami czy ogólnego szacunku do nie-ludzkiego świata, żadna nie porusza problemu masowej produkcji i spożywania mięsa co ma ogromny wpływ na zmiany klimatyczne. Weganizm pozostaje zatem, przynajmniej w przypadku tych trzech książek, tematem kontrowersyjnym. Czekam również na książkę ekologiczną, w której nie będzie potrzeby wykładania czytelnikom i czytelniczkom wiedzy o środowisku naturalnym, ponieważ będzie ona zintegrowana ze światem przedstawionym, świadomym potencjalnych zagrożeń ze strony człowieka. Czekam też na taką rzeczywistość niestety ta wciąż pozostaje daleko w tyle za ekologiczną literaturą dziecięcą.

 

Książki:

Joanna Guszta, Przemek Liput, „Miasto Potwór”, wyd. Kropka, Warszawa 2020.

Anna Paszkiewicz, Joanna Bartosik, „Trzy życzenia”, wyd. Widnokrąg, Warszawa 2020.

Natalia Uryniuk, „Balticarium”, wyd. Wytwórnia, Warszawa 2019.

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.