Szanowni Państwo!

Za naszą wschodnią granicą wrze.

Wielu komentatorów sądziło, że to tylko przejściowy kryzys. Tymczasem na Białorusi wciąż trwają protesty przeciwko Aleksandrowi Łukaszence. Po wyborach, które zostały powszechnie uznane za sfałszowane, manifestanci domagają się ustąpienia prezydenta. Na niedzielnych protestach, które zbiegły się zarówno z pogrzebem jednego z zabitych przez służby porządkowe manifestantów, jak i 66. urodzinami Łukaszenki, zgromadziło się ponad 100 tysięcy osób. Co odróżnia ten bunt od poprzednich, to fakt, że na ulicę wychodzą nie tylko studenci oraz inteligencja, lecz także robotnicy. W wielu państwowych fabrykach, które stanowią trzon białoruskiej gospodarki, doszło do strajków.

Sam Łukaszenka podczas przemówienia w jednym z zakładów został wygwizdany przez pracowników. Sytuacja nie jest jednak jednoznacznie korzystna dla protestujących. Po tym, jak brutalne tłumienie protestów nie przyniosło skutków, władza zmieniła taktykę. Teraz funkcjonariusze nagrywają protestujących, a prokuratura stawia kolejnym osobom poważne zarzuty, które mogą skutkować wieloletnim więzieniem. Trudno więc przesądzić o tym, jaki będzie finał obecnej sytuacji na Białorusi. Niemniej, wśród polskich ekspertów obecny rozwój wypadków budzi zarówno entuzjazm, jak i niepokój.

W rozmowie z „Kulturą Liberalną” Witold Jurasz powiedział: „Boję się scenariusza, w którym ludzie wychodzą na ulice, władza używa siły, a wygrywa na tym Rosja, bo w interesie Kremla jest brutalna pacyfikacja demonstracji, która sprowokowałaby Unię Europejską do nałożenia sankcji. To ograniczy pole manewru Łukaszence i w efekcie jeszcze głębiej wepchnie Białoruś w ramiona Rosji”.

Sprawa zatem dotyka naszych żywotnych interesów. I warto byśmy poświęcili sprawie więcej uwagi.

Zatem, w najnowszym numerze o tło obecnych, dramatycznych wydarzeń pytamy specjalistę, Wojciecha Konończuka, zastępcę dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich, który opowiada o genezie dojścia Łukaszenki do władzy oraz o tym, w jaki sposób udawało mu się rządzić Białorusią przez ostatnie 26 lat. Ekspert wskazuje, że obecne protesty wyróżnia skala i wykorzystanie nowych technologii, w tym szyfrowanych komunikatorów, które pomagają w organizacji oporu. Konończuk kreśli również szczegółową mapę obecnej sceny politycznej na Białorusi, w tym przedstawicieli tak zwanej nowej opozycji.

Drugą rozmową, którą znajdą Państwo w numerze, jest wywiad z Radosławem Sikorskim. Byłego ministra spraw zagranicznych, a obecnie europosła Koalicji Obywatelskiej Tomasz Sawczuk pyta o to, jaki byłby najkorzystniejszy dla Polski scenariusz wydarzeń.

„W tej chwili maksimum tego, na co można liczyć, to sytuacja, w której Kreml akceptuje powtórne wybory i wygrywa kandydat, który by demokratyzował i europeizował Białoruś bez naruszania rosyjskich interesów w sferze bezpieczeństwa. To byłoby dobre dla Rosji, dla Białorusi, dla Polski i dla całego Zachodu”, twierdzi Sikorski.

W rozmowie z nami w jednym z poprzednich numerów inny były minister spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski, twierdził, że w obecnej sytuacji „trzeba namawiać Łukaszenkę do okrągłego stołu”.

Sikorski pozostaje sceptyczny wobec możliwości naszego oddziaływania w tym kierunku na Białoruś. Pytany o działania polskiej dyplomacji, Sikorski ostro odpowiada, że: „PiS w ogóle nie prowadzi polityki zagranicznej, w sensie manewrowania na arenie międzynarodowej tak, aby Polska pięła się w hierarchii narodów. PiS prowadzi publicystykę międzynarodową i drenuje nasze zasoby materialne i niematerialne tylko i wyłącznie w celu utwardzania własnego elektoratu w kraju. Tak jak późna sanacja. Wiemy, jak to się skończyło”.

Z tą oceną wydaje się nie zgadzać wspomniany wcześniej Konończuk, wskazując na wyważone i przemyślane reakcje Polski na kryzys władzy w Mińsku.

Bez względu na to, jaki finał będą miały protesty na Białorusi, powinniśmy pamiętać, że to kluczowy dla naszego bezpieczeństwa sąsiad. Rosja już wyraziła gotowość do interwencji, gdyby sprawy rozwijały się nie po jej myśli. Niezależnie więc od tego, czy Łukaszenka utrzyma władzę, czy dojdzie do przewrotu, polska dyplomacja stoi wobec ogromnego wyzwania, zarówno w kwestii wsparcia europejskich wartości, jak i zagwarantowania polskich interesów na Wschodzie.

Jak z wybrnąć z tej dyplomatycznej kwadratury koła? Przecież takie działanie wymaga wsparcia europejskich sojuszników. A wsparcia może nam w kluczowym momencie zabraknąć – bo głos Warszawy, która chciałaby bronić demokratycznych wartości, od roku 2015 w Brukseli brzmi co najmniej dwuznacznie.

Jedno jest pewne: wobec tego, co rozgrywa się na Białorusi, nie powinniśmy pozostawać obojętni.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja

 

Fot. Serge Serebro, Wikimedia Commons.