Zofia Majchrzak: Jak powstają wspomnienia?
Krystian Barzykowski: To fundamentalne pytanie, na które cały czas szukamy jednoznacznej odpowiedzi. Na najbardziej ogólnym poziomie, wspomnienie jest elementem procesu zapamiętywania, a więc utrwalania informacji w pamięci. To dzięki niemu możemy wydobywać informacje i wracać do nich później.
Istnieją dwa główne sposoby formowania wspomnień. Zapamiętywanie może zachodzić niejako automatycznie i bez udziału naszej woli. Choć możemy sobie z tego nie zdawać sprawy, nasz system poznawczy spontanicznie zapisuje cały szereg bodźców. Z czasem zapamiętywanie uzależnione może być nieco bardziej od naszego aktywnego zaangażowania w ten proces. Zyskujemy nad nim większą kontrolę poprzez kierowanie uwagi na konkretne aspekty naszego życia, możemy je zapamiętywać w zamierzony sposób. W im mniejszym stopniu zwracamy uwagę na to, co się wokół nas dzieje, tym trudniej formowane są wspomnienia.
I potem katalogujemy je w głowie?
Zależnie od typu informacji, której są nośnikiem, pamięć dzieli się na cztery główne typy: pamięć semantyczną, epizodyczną, proceduralną i autobiograficzną. Pamięć semantyczna dotyczy abstrakcyjnych pojęć, faktów, idei, terminów. Pamięć epizodyczna wiąże się z elementami zlokalizowanymi w czasie i przestrzeni. Pamięć proceduralna jest tą najbardziej podstawową, odpowiedzialną za wykonywanie różnych czynności, jak na przykład, jazda na rowerze czy umiejętność pływania. W końcu, wyposażeni jesteśmy również w pamięć autobiograficzną, dotyczącą wspomnień naszej osobistej przeszłości. Wszystko to, co nam się przydarza, czego doświadczamy i czego jesteśmy świadkami, wchodzi więc w skład pamięci autobiograficznej.
Jak to potem przywołać?
W tym kontekście możemy mówić o dwóch głównych procesach przypominania: zamierzonym i mimowolnym. Przypominanie zamierzone polega na aktywnym przywoływaniu z pamięci określonych elementów przeszłości. Dochodzi do niego, kiedy próbujemy przypomnieć sobie, czy wychodząc z domu, zamknęliśmy drzwi. Przypominanie mimowolne zachodzi natomiast, kiedy coś nam się przypomina bez naszego aktywnego udziału. I tak, różne wspomnienia mogą pojawiać się w głowach naszych czytelników i czytelniczek, pomimo tego, że aktywnie nie próbują sobie ich przypominać, wyszukiwać w pamięci. Przypominanie mimowolne jest uzależnione w dużej mierze od natrafiania przez nas na różnorodne wskazówki, związane z naszą przeszłością. Takimi wskazówkami mogą być obrazy, słowa, przedmioty na które natykamy się bardzo często przypadkiem. Z badań wiemy, że wspomnienia mimowolne najczęściej dotyczą przyjemnych i pozytywnych wydarzeń z przeszłości.
Możliwe, że osoby, których aktywność zawodowa wiązała się z wysokim ryzykiem zachorowania na koronawirusa, doświadczą zespołu stresu pourazowego w tym wspomnień intruzywnych. | Krystian Barzykowski
Czy w oparciu o wiedzę na temat pamięci autobiograficznej możemy przewidzieć, w jaki sposób zapamiętany zostanie czas pandemii? Co zapisze się w naszej pamięci najwyraźniej?
To, jak pamiętać będziemy pandemię, w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób ją spędziliśmy. Osoby, które w czasie pandemii doświadczyły ogromnego stresu, których aktywność zawodowa związana była z wysokim ryzykiem zakażenia, mogą zapamiętać ten czas w dużej mierze negatywnie. Możliwe nawet, że osoby takie doświadczą zespołu stresu pourazowego, który objawia się, między innymi, doświadczaniem wspomnień intruzywnych. Takich, które dotyczą wydarzeń nieprzyjemnych i stresujących, i od których trudno się uwolnić. Niezależnie od ich woli, notorycznie powracać będą do nich wspomnienia odwołujące się do tych trudnych przeżyć.
Jeżeli dla kogoś pandemia była czasem, choć wyjątkowym, to jednak spędzonym w domu we względnie bezpiecznych warunkach, to wspomnienia z tego okresu mogą być bardzo szczątkowe i mało zróżnicowane. W tym osobistym krajobrazie wspomnień może zabraknąć wspomnień związanych z wybijającymi się, konkretnymi wydarzeniami, do których można by wracać pamięcią. Wspomnienia będą miały charakter raczej uogólniony i rozciągnięty w czasie.
Wiele różnych zdarzeń może się zlewać w jednolitą masę?
Właściwie nie będą się pojawiać wspomnienia bardzo intensywne i wyraziste. Mogą się oczywiście zdarzać wspomnienia i tu odnoszę się do własnego doświadczenia, które będą się wyróżniać na tle innych. Będą się one wiązały najczęściej z sytuacjami robienia czegoś po raz pierwszy, podejmowania nowych aktywności, jak na przykład uczestniczenie w spotkaniach w formie online, Wielkanocy, podczas której najbliższa rodziną widoczna jest tylko na ekranie monitora. Tych wspomnień będzie jednak znacznie mniej, niż gdyby nasze życie nie zostało zakłócone przez pandemię. Wspomnienia autobiograficzne z czasu, w którym zostaliśmy ogołocone/ogołoceni z możliwości doświadczania różnorodności dnia codziennego, będą uboższe niż zwykle. Sam spędziłem część okresu pandemii we Francji i wiem, że gdyby nie lockdown, miałbym cały wachlarz zróżnicowanych wspomnień. Tak wiele chciałem zwiedzić, zobaczyć, spróbować. W tym momencie pamiętam więc moje plany i zamiary, ale nie ich realizację.
Czym było dla pana to doświadczenie?
Lockdown oznaczał dla mnie okres przeczekania, izolacji i kontunuowania dotychczasowej pracy w nieco innej formie. Poza tym, że nie mogłem opuszczać mieszkania, co było bardzo restrykcyjnie pilnowane, na płaszczenie zawodowej nie zmieniło się dla mnie zbyt wiele.
Pod tym i wieloma innymi względami byłem więc zabezpieczony i moje doświadczenie jest tego wypadkową. Choć nie byłem zaangażowany w działalność na pierwszym froncie walki z pandemią, to towarzyszyła mi ogromna niepewność, doskwierały brak wiedzy i rzetelnych informacji. Emocje takie jak strach i lęk wiążą się z ogromnym wysiłkiem poznawczym, psychicznym i adaptacyjnym. Próba adaptacji, zrozumienia tamtej rzeczywistości była trudna dla mnie i innych osób, z którymi rozmawiałem. Przez cały okres trwania pandemii bombardowani byliśmy sprzecznymi informacjami, co szczególnie na początku powodowało poczucie głębokiej dezorientacji i zmęczenia.
Co było najtrudniejsze?
Myślę, że w czasie pandemii pojawiał się cały szereg negatywnych emocji, takich jak lęk, złość, strach o bliskich, frustracja w reakcji na zachowanie osób prezentujących odmienne od nas postawy w stosunku do zagrożenia. Obserwowaliśmy również brawurę w zaprzeczaniu istnieniu problemu. Społeczeństwa podzieliły się na grupy osób, które traktowały koronawirusa poważnie, stosowały się do restrykcji i te które negowały jego istnienie i nie zważały na oficjalne zalecenia medyczne. Nie wiedzieliśmy, jak z takimi osobami koegzystować, a tym bardziej współpracować. Pewnie wiele osób ma doświadczenie prowadzenia ożywionych i emocjonalnych dyskusji, które mogły również utkwić nam w pamięci. Sam mam kilka związanych z tym wyrazistych wspomnień.
Wspomnienia z pandemii będą miały charakter raczej uogólniony i rozciągnięty w czasie. Wiele różnych zdarzeń może się zlewać w jednolitą masę. | Krystian Barzykowski
Czy pandemia może nas trwale zmienić?
Znaleźliśmy się w zamknięciu, które prowadzi do deprywacji szeroko rozumianych potrzeb. Mogą być one definiowane w bardzo różny sposób, począwszy od tych bardzo podstawowych, związanych z elementarnym poczuciem bezpieczeństwa, dostępnością do produktów pierwszej potrzeby, aż po potrzeby związane z relacjami i bezpośrednim kontaktem. Wcześniej dla wielu z nas dostęp do tych zasobów był w dużej mierze nieograniczony. Wiedzieliśmy, że idąc do sklepu, będziemy mogli zrobić zakupy. Tymczasem sytuacja zamknięcia wywróciła nasze życie do góry nogami. Kiedy widzieliśmy pustki w sklepach, ta deprywacja stawała się wręcz namacalna. Sytuacja zamknięcia była szczególnie odczuwalna i dotkliwa również dla osób mających duże potrzeby kontaktu z otoczeniem lub aktywności fizycznej. Dla niektórych ludzi są to elementy mające ogromny wpływ na samopoczucie, a nawet zdrowie. Przykładów jest wiele więcej – to, o czym rozmawiamy to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Czyli trauma i silne negatywne emocje, które pan opisuje, mogą mieć wpływ na nasze wspomnienia sprzed okresu pandemii?
Czas pandemii ma potencjał przekształcenia się w „historycznie definiowany okres autobiograficzny”. Może więc stać się trwałym punktem odniesienia w naszej pamięci autobiograficznej i sposobie, w jaki organizujemy wspomnienia. Jeśli tak się stanie, wiele osób zacznie dzielić swoje wspomnienia autobiograficzne na te dotyczące rzeczywistości przed pandemią, w jej trakcie i po pandemii.
Nie znaczy to jednak, że taka jednostka odniesienia będzie właściwa nam wszystkim. Okazuje się, że aby jakieś wydarzenie oddziaływało na sposób organizowania naszej pamięci, to musi ono w sposób trwały wpłynąć na konstrukcję naszego życia codziennego i prowadzić do wykształcenia się nowego sposobu bycia i funkcjonowania. Myślę, że w przypadku osób, które na skutek kryzysu związanego z covid-19 doświadczyły radykalnych zmian czy dotkliwych strat, taki proces reorganizacji pamięci będzie często występował. Pandemia to wydarzenie definiujące naszą epokę i choć na każdego z nas może wpłynąć trochę inaczej, to jej znaczenie jest uniwersalne.
Ważne jest też to, w jaki sposób będziemy poddawać pandemię refleksji. W jej trakcie wielu z nas stało się bardziej świadomych tego, w jaki sposób żyjemy. Jeżeli przeanalizujemy nasze doświadczenia i wykorzystamy do samorozwoju, pandemia może wpłynąć na to, jak doświadczamy pewnych emocji.
Czy wspomnienia z tego okresu mogą odegrać motywacyjną rolę?
Myślę, że tak. One mają umiejętność zwracania naszej uwagi na określone aspekty życia, mogą też pomóc lepiej rozumieć innych. Poczucie braku spowodowane kwarantanną będzie kierowało naszą uwagę na relacje interpersonalne, ale też na nas samych. Pandemia może sprawić, że z większą dbałością będziemy pielęgnować kontakty z bliskimi, których tak bardzo nam brakowało. Wspomnienie lockdownu może doprowadzić do zmiany priorytetów, celów. Myślę, że wiele osób mogło stać się w czasie pandemii bardziej świadomych swoich potrzeb. Mam nadzieję, że to doświadczenie sprawi więc, że będziemy podchodzić do życia bardziej proaktywnie.
Czy w zależności od uwarunkowań kulturowych pandemia zostanie różnie zapamiętana?
Najlepiej zapamiętywane jest często to, co najsilniej angażuje uwagę i wymaga głębokiej analizy. Wszystko więc zależy od tego, czym nasza uwaga i zaangażowanie żywiły się w czasie pandemii. Poza wspomnieniami osobistymi, pandemia wiąże się ze wieloma wspomnieniami wydarzeń publicznych i medialnych. Będzie zatem pamiętana również na poziomie kolektywnym, mowa wówczas o wspomnieniach kolektywnie podzielanych, doświadczanych, czy też pamięci kolektywnej. Jesteśmy w trakcie prowadzenia badań na ten temat w siedemnastu krajach. Wyniki są w fazie analizy, porównując jednak wyniki z Francji i Polski, widzimy wiele podobieństw. W jednym i w drugim przypadku pojawiają się wspomnienia związane ze śledzeniem informacji. Pamiętamy briefingi, mniej lub bardziej spektakularne przejawy zamykania się, odwoływanie lotów, opustoszałe przestrzenie publiczne, trudności związane z zakupami. Pojawiają się też obrazy związane z tym, co działo się we Włoszech. Jak na razie, nie zaobserwowaliśmy diametralnych różnic. Francuzi bardziej zawracali uwagę na szerszy kontekst tego, co dzieje się na świecie, często pojawiały się odniesienia do brexitu, kryzysu ekologicznego, czy też pożarów w Australii. W polskich wspomnieniach te elementy pojawiały się nieco rzadziej.