Szanowni Państwo!
W czasie ostatnich trzech lat zaufanie do policji spadło w Polsce aż o 22 punkty procentowe. Z badań opinii publicznej wynika, że policji ufa obecnie zaledwie 44 procent obywateli i obywatelek.
Można przypuszczać, że na spadek zaufania obywatela do policjanta wpłyną kolejne obrazki z ostatnich miesięcy: wynoszenie i zatrzymania pokojowo protestujących osób, w tym kobiet i nastolatków, policyjne kotły na głównych ulicach Warszawy i protestujący uciekający podwórkami otwieranymi przez okolicznych mieszkańców, używanie pałek policyjnych przez nieoznakowanych policjantów, a także użycie gazu wobec posłanek Biejat oraz Nowackiej.
Trudno zmierzyć, czy poziom agresji policji w ostatnim czasie faktycznie wzrósł, czy część społeczeństwa uświadamia sobie zjawisko, które istniało wcześniej. Być może ekscesywne działania policji zaczęły w ostatnim czasie w większym stopniu dotykać przedstawicieli klasy średniej. Można jednak dostrzec, że policja reaguje różnie na podobne sytuacje. Wydawałoby się, że reakcja zmienia się w zależności od tego, „czyja” to demonstracja albo w jakiej sprawie – co naraża policję na zarzuty, że nadmiernie ulega wpływom politycznym, realizując życzenia obecnej władzy.
W dzisiejszym numerze „Kultury Liberalnej” zastanawiamy się nad źródłami i skutkami ewentualnego upolitycznienia policji – a także nad tym, co z tym można zrobić.
W rozmowie z Jakubem Bodzionym Piotr Niemczyk mówi o policyjnej nadgorliwości. Przyznaje on, że część problemu leży w hierarchicznej strukturze policji, która promuje podejmowanie decyzji mających na celu jedynie „przypodobanie się” przełożonym. Pojawia się więc pytanie: czy zhierarchizowane służby mogą w ogóle być apolityczne? Jak wyjaśnia Niemczyk, „jeżeli oni licytują się nie na to, który skutecznie zapewni bezpieczeństwo obywatelom, a na to, który wykaże się większą służalczością wobec obozu władzy, to znaczy, że policja znajduje się na bardzo niebezpiecznej drodze”.
O systemowych problemach policji, które wpływają na jej pogarszający się wizerunek, opowiada Tomasz Plaszczyk, funkcjonariusz ABW w stanie spoczynku, w rozmowie z Jakubem Bodzionym. Jak mówi Plaszczyk, „policjanci są traktowani po pierwsze niepoważnie, po drugie instrumentalnie, a po trzecie, o czym też nikt wprost i oficjalnie nie powie, oni nie czują wsparcia w swojej instytucji”.
PiS sięgało po władzę z hasłami „silnego państwa” i walki z „imposybilizmem” na sztandarach. I faktycznie, służby zostały dofinansowane, pensje policjantów wzrosły. Jednak czy to wystarczy, żeby rozwiązać problemy, z którymi policja i inne służby faktycznie się mierzą?
Weźmy problem numer jeden: kadry. Obecnie w policji mamy ponad 7 tysięcy wakatów, w niektórych miastach nieobsadzonych pozostaje kilkanaście procent etatów. Do tego, w tym roku, do końca października, ze służby odeszło dwa razy więcej policjantów, niż zostało do niej przyjętych. Pojawia się także luka pokoleniowa: młodzi funkcjonariusze niedługo nie będą się mieli od kogo uczyć.
Trudno nie odnieść wrażenia, że znów rozmawiamy o pożarach z lubością wzniecanych przez rząd PiS-u, a nie o rozwiązywaniu realnych problemów. Także w przypadku policji słowa wydają się służyć ukrywaniu rzeczywistości i unikaniu pracy nad rozwiązywaniem problemów.
Czy policja stanie się kolejną wizerunkową ofiarą polityki rządu? Na to wygląda. Wówczas poszłaby na marne cała praca zrzucania milicyjnego odium po 1989. Choćbyśmy sobie tego nie życzyli, trudno bowiem ignorować cytowane sondaże.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja
Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: A. Mitura/MSWiA; Źródło: Flickr