„Leopantera. Historia pewnej miłości” Piotra i Józefa Wilkoniów – poleca ANNA ANZULEWICZ
„Leopantera” to napisana przez syna, a zilustrowana przez ojca historia znajomości dwóch młodych panter, które na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie nie pasują – jedna z nich jest jasna i lękliwa, druga ciemna jak noc i odważna. Nieśmiały leopard o imieniu Bruno gubi się podczas swojego pierwszego polowania w dżungli. Ma jednak szczęście, ponieważ w głębokiej gęstwinie napotyka Lisę – czarną panterę o lśniącym futerku i hipnotyzujących oczach. Lisa w milczeniu pomaga mu znaleźć drogę do domu, a potem wraca do dżungli. Bruno i Lisa zaprzyjaźniają się, z czasem pojawia się między nimi coś więcej. Niestety sielanka nagle się kończy, gdy Bruno oznajmia wybrance, że chciałby ją przedstawić rodzicom. Wówczas czarna pantera znika bez śladu. Zrozpaczony młokos musi pokonać szereg przeszkód i przełamać swoje lęki, żeby odnaleźć ukochaną. Czy mu się uda? To wiedzą tylko najstarsi mieszkańcy dżungli (oraz osoby, które sięgnęły po „Leopanterę”).
Co prawda fabuła jest przewidywalna, daje jednak pretekst do uwypuklenia tego, co w tej książce najpiękniejsze, czyli znakomitych ilustracji autorstwa Józefa Wilkonia. Obrazy te wprowadzają tajemniczy, bajkowy, wręcz magiczny klimat, w którym królują zwierzęta, a w tle jest bogata roślinność. Patrząc na nie, można zanurzyć się w klimacie sawanny i nocnego lasu. Ilustracje można oglądać bez końca, dopowiadając do nich swoje skojarzenia i snując własne historie.
Natomiast sama opowieść może być świetnym pretekstem do rozmów o przyjaźni, miłości, inności i komunikacji. Świetnie nadaje się na zimowe wieczory w domowym zaciszu. Książkę warto postawić w widocznym miejscu, tak żeby można było podziwiać jej okładkę również o innych porach dnia i roku!
Książka:
Piotr Wilkoń, „Leopantera. Historia pewnej miłości”, przeł. Anna Urban, il. Józef Wilkoń, wyd. Media Rodzina, Poznań 2020.
„Noc na kolei galaktycznej i inne baśnie” Kenjiego Miyazawy – poleca MAGDALENA FURMANIK-KOWALSKA
Nie ma nic lepszego na zimowe wieczory niż baśń. Najlepiej taka, której po przeczytaniu nie da się łatwo odłożyć, przejść spokojnie do codziennych obowiązków czy zwyczajnych zajęć. Jeśli też lubicie takie książki, to „Noc na kolei galaktycznej i inne baśnie” japońskiego pisarza Kenjiego Miyazawy jest dla Was.
Zawarte w tym tomiku trzy alegoryczne opowieści przenoszą nas, czytelników, w krainę mówiących zwierząt, bądź w niezwykłą podroż, podczas której wraz z bohaterami przemierzamy Drogę Mleczną. Choć wszystkie baśnie zatopione są w mitologii i lokalnych japońskich wierzeniach, poruszają uniwersalne i ponadczasowe kwestie dotyczące człowieka. „Gwiazda lelka” niezwykle plastycznie obrazuje próbę akceptacji samego siebie oraz szukania swojego miejsca w świecie, „Gauche wiolonczelista” opowiada o pasji i poświęceniu, zaś „Noc na kolei galaktycznej” o przyjaźni i zrozumieniu innych.
Publikacja wydawnictwa Kirin to znakomita propozycja dla młodzieży, która przecież na co dzień boryka się z problemami opisanymi w baśniach Miyazawy. Choć utwory te powstały sto lat temu, wciąż bardzo trafnie ilustrują dylematy nastolatków, a baśń jest dla dzieci i młodzieży jedną z najskuteczniejszych i najlepszych w odbiorze form przekazu. Miyazawa nie boi się dotykać trudnych kwestii, a stosując filtr magicznego świata, oswaja z nimi. Nie dziwi zatem, że w ojczyźnie pisarza książki Miyazawy cieszą się tak dużą popularnością właśnie w tej grupie wiekowej. Choć równie chętnie czytają je dorośli, pragnący choć na chwilę zanurzyć się w baśniowym świecie – trochę strasznym i trochę pięknym.
W zimowe wieczory zachęcam do czytania „Nocy na kolei galaktycznej i innych baśni” zarówno młodzież, która może utożsamić się z bohaterami utworów, jak również osoby zainteresowane japońską kulturą. Na pewno jest to obowiązkowa lektura dla nastolatków zafascynowanych Japonią.
Książka:
Kenji Miyazawa, „Noc na kolei galaktycznej i inne baśnie” (cykl Yume), przeł. Anna Grajny, Wydawnictwo Kirin, Bydgoszcz 2020.
„Sekret sprzedawcy rowerów” Jean-Jacques’a Sempégo – poleca PIOTR KIEŻUN
Jean-Jacques Sempé i wszystko wiadomo. Cienka, lekka kreska; ludzie naszkicowani zaledwie kilkoma pociągnięciami piórka; z czułością potraktowane detale; świat raz widziany z oddali, innym razem w intymnym przybliżeniu. Delikatnych, wywołujących ciepły uśmiech rysunków Sempégo nie trzeba przedstawiać. Tę krótką recenzję wystarczyłoby więc być może zakończyć stwierdzeniem, że wielbiciele talentu francuskiego grafika znajdą je również w świeżo wydanej w Polsce książeczce „Sekret sprzedawcy rowerów”.
Wspomniany tom to jednak nie tylko rysunki. Sempé po raz kolejny występuje tu także w roli autora tekstu (por. wydanego w Polsce w 2019 roku „Marcelka”) i po raz kolejny udowadnia, że ze słowem radzi sobie równie doskonale, co z obrazem.
„Sekret sprzedawcy rowerów” to historia niejakiego Rudolfa Taburina, mieszkańca niewielkiego francuskiego miasteczka i właściciela lokalnego warsztatu rowerowego. Lubiany przez wszystkich Rudolf skrywa wstydliwą tajemnicę – nigdy nie nauczył się jeździć na rowerze, choć wszyscy naokoło są przekonani, że jest wyśmienitym kolarzem. Aż przychodzi dzień, kiedy zaprzyjaźniony z nim fotograf Herweusz postanawia namówić go na sesję zdjęciową za kierownicą… roweru.
„Sekret…” jest przede wszystkim pełną ciepła i humoru opowieścią o przyjaźni i o tym, że nie należy się wstydzić swoich słabości. Ale to nie wszystko. Frankofile znajdą w nim z miłością naszkicowany obrazek z życia francuskiej prowincji. Z kolei wielbiciele jazdy na rowerze otrzymają dyskretny hołd złożony temu najbardziej demokratycznemu środkowi lokomocji. Cóż, pochodzenie z kraju, w którym wyścig Tour de France to największe dobro narodowe, zobowiązuje.
Książka:
Jean-Jacques Sempé, „Sekret sprzedawcy rowerów”, przeł. Magdalena Talar, wyd. Znak, Kraków 2020.
„Z pozdrowieniami, Żyrafa” Megumi Iwasy – poleca ANNA MIK
Książka japońskiej pisarki Megumi Iwasy, fantastycznie zilustrowana przez Jörga Mühlego, to lektura dla wszystkich, którzy są samotni, znudzeni lub przeciwnie – ciągle zajęci. Opowieść rozpoczyna się na afrykańskiej sawannie, gdzie pan Żyrafa postanawia wysłać list to zwierzęcia mieszkającego „za horyzontem”. O usługę pocztową prosi Pelikana, równie znudzonego co debiutujący nadawca. Podekscytowane projektem zwierzęta natychmiast przechodzą do realizacji swojego planu. Pisanie listów nigdy nie wydawało się tak ekscytujące!
List zostaje przekazany przez Pelikana wodnej listonoszce Foce, ta zaś dostarcza go jedynemu stworzeniu, które korzysta z jej usług – Pingwinowi, mieszkańcowi Wielorybiego Przylądka. W liście od Żyrafy czyta, że nadawca ma bardzo długą szyję, co wprowadza nielota w osłupienie – cóż to właściwie jest szyja?! Zaintrygowany Pingwin odpisuje Żyrafie i tak zawiązuje się korespondencja pomiędzy dwojgiem zwierząt. Jedno stara sobie wyobrazić wygląd drugiego, bo, jak mówi Żyrafa: „Przyjemnie jest móc sobie coś wyobrażać” [s. 65]. A jeszcze przyjemniej poznawać nowych przyjaciół, którzy mimo że tak się od nas różnią, stają się nam niezwykle bliscy – nawet jeśli mieszkają „za horyzontem”.
W swojej książce Iwasa opowiada o magii oczekiwania, pełnego nadziei i nieskrywanej ekscytacji. W kontekście świątecznych przygotowań skojarzenie nasuwa się samo – pisanie listu do Świętego Mikołaja może nieść ze sobą tyle samo niezwykłości, co otrzymywanie od niego prezentów. Czy listonosz nie zgubił listu? Czy odbiorca ucieszył się z wiadomości? Czy ciepło o mnie myśli? Te i inne pytania z pewnością połączą pana Żyrafę z dziećmi oczekującym na odpowiedź z Laponii. Podobnie jak niewyobrażalna nuda, towarzysząca teraz nam wszystkim, przygotowującym się do pandemicznych świąt. Iwasa przekonuje jednak, że jest na nią niezawodny sposób. Napisz list to nieznajomego „za horyzontem” – kto wie, jaką odpowiedź przyniesie listonosz?
Książka:
Megumi Iwasa, „Z pozdrowieniami, Żyrafa”, przeł. Anna Zalewska, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2020.
„Ziemia, żywa planeta” Ainy Bestard – poleca KRZYSZTOF RYBAK
Podstawą dla tego zachwycającego albumu stała się wystawa „Planeta Życie” Barcelońskiego Muzeum Nauk Przyrodniczych. Zainspirowana zgromadzonymi tam obiektami Bestard proponuje odbiorcom książkę przypominającą klasyczne atlasy przyrodnicze i zabiera ich w podróż przez pierwsze miliony lat życia na Ziemi, ukazując zachodzące w jej budowie zmiany oraz rozwój zamieszkujących ją stworzeń. Od powstania atmosfery i pojawienia się życia, przez wyjście na ląd organizmów wodnych, aż po człowiekowate i Homo sapiens – autorka w czytelny i wciągający sposób opowiada o prehistorii, która zafascynuje i rozbudzi wyobraźnię niejednego dziecka i dorosłego. W kolejnych rozdziałach („Ślady przeszłości”, „Powstanie Wszechświata”, „Kształtowanie się Ziemi” itd.) Bestard prezentuje informacje za pomocą szerokich panoram – czemu sprzyja poziomy układ publikacji – i jasno uporządkowanych schematów, uzupełnionych krótkimi notkami, dzięki czemu kontakt z książką to w znacznej mierze doznanie estetyczne.
Na rynku dostępnych jest oczywiście wiele podobnych albumów, czy to poświęconych naszej planecie, czy też wyjątkowo popularnym w świecie książki dziecięcej dinozaurom, ale „Ziemia, żywa planeta” zdecydowanie wybija się ponad nie. Wydawnictwo Tatarak stanęło na wysokości zadania, proponując piękne dzieło sztuki edytorskiej: poza samymi ilustracjami wrażenie robi również odpowiedni dobór papieru, wielowarstwowe bibułki, ukazujące zmiany zachodzące na Ziemi, czy plansze z okienkami, które pozwalają zajrzeć „do wnętrza” skamieniałości. Oczywiście tak wysoki poziom wydawniczy odbija się na cenie książki (okładkowa – 69 zł), ale – zwłaszcza biorąc pod uwagę wyjątkowy czas świąteczny – zainwestowanie kilku złotych więcej w tak wspaniały prezent wydaje się całkowicie zasadne!
Książka:
Aina Bestard, „Ziemia, żywa planeta”, przeł. Karolina Jaszecka, wyd. Tatarak, Warszawa 2020.
„Everest” Angeli Sangmy Francis – poleca AGNIESZKA SAWALA-DOBERSCHUETZ
Majestatyczne twory ziemi zachwycają i onieśmielają – wierzę, że posiadają magiczną moc przyciągania i uzależniania. Jak inaczej wytłumaczyć fenomen setek wspinaczy, którzy co roku, pomimo ryzyka, podejmują wyzwanie zdobycia szczytu…?
Z radością przyjęłam zaproszenie do jury tegorocznego Festiwalu Literatury Górskiej, organizowanego przez Festiwal Górski [https://www.festiwalgorski.pl/festiwal-literatury-gorskiej-2020/] w Lądku Zdroju. Mieliśmy wybrać najlepszą i najpiękniejszą książkę o tematyce górskiej dla dzieci. Wszyscy zachwyciliśmy się „Everestem” autorstwa Angeli Sangmy Francis, przepięknie ilustrowanym przez Lisk Feng, w przekładzie Mateusza Topy. Wielkoformatowe wydawnictwo ze stajni Adamady, w solidnej, twardej oprawie, zaciekawi zarówno dzieci, jak i starszych odbiorców. Znajdziemy tu podstawowe informacje o Górze Gór, zagłębimy się (dosłownie!) w szczegóły budowy tektonicznej Ziemi, historii wypiętrzania się Himalajów. Następnie wyruszymy na ponad 8 tysięcy metrów n.p.m. – by poznać całą rodzinę najwyższych szczytów świata. W czasie wspinaczki na poszczególnych piętrach roślinności spotykamy ich mieszkańców: faunę, florę i ludzi – szerpów. Autorki ciekawie objaśniają historię regionu i kultury lokalnej, wreszcie język (sanskryt) i etymologię nazw. Konkretne fakty, zebrane dodatkowo w przydatny słowniczek, przeplatają się z magicznymi hinduskimi legendami.
Podoba mi się, że autorki nie unikają tematów kontrowersyjnych i trudnych – jak na przykład ryzyka związanego z wyprawami wysokogórskimi, śmieci porzucanych pod Mt. Everest, ingerencji człowieka w przyrodę czy zmian klimatycznych niszczących ekosystemy. Przez to książka nabiera symboliki – nie jest tylko o jednej górze ani nawet wyłącznie o górach. Porusza problematykę naszego miejsca na ziemi, odpowiedzialności za nią – a także ludzkich pasji i fascynacji przekraczaniem granic.
Poczytajcie ze swoimi dziećmi i pogadajcie w świątecznej przerwie o tym, co opowiedziałby nam Everest, gdyby potrafił mówić!
Książka:
Angela Sangma Francis, „Everest” , il. Lisk Feng, przeł. Mateusz Topa, wyd. Adamada, Gdańsk 2019.
„Leśna sprawa” Tomasza Kędry i Gabrieli Gorączko – poleca KAROLINA STĘPIEŃ
Debiutujący autor bajek Tomasz Kędra zaprasza czytelników do pradawnego Szpiczastego Lasu, rosnącego w pobliżu bieszczadzkiej Komańczy, naznaczonego odwiecznym sporem między bobrami a borsukami. Choć nikt już nie pamięta, co było źródłem pierwotnego konfliktu, w co drugą pełnię księżyca zwierzęta z przyzwyczajenia stają do boju i walczą, dopóki nie zmęczą się zanadto, a ich wodzowie nie zarządzą powrotu do codziennych spraw. Wszystko toczy się swoim naturalnym, cyklicznym rytmem, dopóki w Szpiczastym Lesie nie pojawi się prawdziwy wróg: człowiek w swojej kopcącej maszynie.
Choć nieco smuci wypływający z opowieści wniosek, jakoby sposobem na pogodzenie dwóch skonfliktowanych od wieków stron był nowy, wspólny wróg pojawiający się na horyzoncie, lektura książki Kędry umożliwia spotkanie z lekko i dowcipnie odmalowanym światem, łączącym uniwersalną baśniowość z duchem lokalnych podkarpackich podań i legend. A dodatkowo oferuje ekologiczne przesłanie, subtelnie sugerując, że zamknięty krąg tradycji, jakkolwiek magicznie piękny i niewątpliwie wartościowy, należy czasem brutalnie przerwać dla dobra całej wspólnoty.
Najmocniejszą stroną „Leśnej sprawy” są jednak nawiązujące do ludowej ikonografii ilustracje Gabrieli Gorączko, wyróżnione niedawno nominacją do nagrody graficznej w konkursie Książka Roku Polskiej Sekcji IBBY [http://www.ibby.pl/?p=6203]. Budują napięcie towarzyszące opowieści, oddają jej mityczny klimat i jednocześnie są rozbrajająco zabawne. Dowodem niech będzie tylna wyklejka, na uproszczonej, oszczędnej mapie sytuująca Komańczę na północ od Macedonii i na południe od Skandynawii.
Książka:
Tomasz Kędra, „Leśna sprawa”, il. Gabriela Gorączko, wyd. Wolno, Warszawa 2020.
„Balonowa 5” Mikołaja Pasińskiego i Gosi Herby – poleca PAULINA ZABOREK
„Balonowa 5” to jedna z tych książek, które raz przeczytane i obejrzane każą się co jakiś czas ponownie kartkować – dla czystej przyjemności obcowania z ich bohaterami i przedstawionym światem. Ten świat sprowadza się tutaj do czteropiętrowej kamienicy, której wizerunek – dzienny i nocny – otwiera i zamyka książkę. Graficzne ramy są klamrą kompozycyjną dla tekstu, który prowadzi nas przez kolejne piętra domu, prezentując jego mieszkańców. Są nimi spersonifikowane małe i duże zwierzęta: od pająków po hipopotama. Znajdziemy wśród nich licznych artystów: Myszka jest raperem, Żaby – tekściarzami, Pies – artystą rzeźbiarzem, rodzina Pająków tworzy Pajęczą Orkiestrę. To barwne towarzystwo, choć tak różnorodne, świetnie się dogaduje i pielęgnuje przyjacielskie relacje, spotykając się na cotygodniowym balu na tarasie. W ostatniej scenie na dachu budynku widzimy ich roztańczone sylwetki na tle letniego nocnego nieba.
Tekst oraz ilustracje uzupełniają się tutaj jak w klasycznym picturebooku, przy czym to, co Gosia Herba tworzy w tej książce za pomocą kredek, trudno nazwać dopełnieniem – ilustracje żyją własnym życiem! Współgrają z tekstem, ale też zdecydowanie wychodzą poza niego, energiczną kreską, kolorem i ruchem ożywiając bohaterów. Fascynujące jest to, jak Herba, portretując mieszkańców kamienicy, podkreśla ich indywidualne cechy, różnicując styl, w jakim przedstawiona została dana postać.
Warstwa tekstowa nie pozostaje zresztą dłużna ilustracyjnej i oferuje czytelnikowi intrygujący misz-masz: wierszowany rap, przepis kulinarny, instruktaż gimnastyczno-taneczny oraz liczne neologizmy i słowne łamańce, choćby takie jak nazwy instrumentów samodzielnie zbudowanych przez członków Pajęczej Orkiestry: szczebiofon, świergołajka, bimbafion.
„Balonowa 5” to książka wysmakowana graficznie i finezyjna językowo. Inteligentna, zabawna, twórczogenna. Wspaniały prezent na dziecięce lata.
Książka:
Mikołaj Pasiński, „Balonowa 5”, il. Gosia Herba, wyd. Harper Collins Polska, Warszawa 2020.
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.