Dziesięciu himalaistów ze społeczności Szerpów stanęło 16 stycznia 2021 roku na górze K2, (inaczej nazywanej Czogori) w Pakistanie. Określenie „szerpa” ma podwójne znaczenie. Potocznie używane było wobec himalajskich górali, którzy wspierali wyprawy cudzoziemskich himalaistów w ich wspinaczkach na najwyższe góry świata. Byli kimś w rodzaju pomocników, którzy wynosili sprzęt potrzebny do zakładania obozów pośrednich w drodze na himalajskie szczyty. Najczęściej korzystali z lin poręczowych założonych już przez cudzoziemców. Mogli się wywodzić z różnych części Nepalu, ale Szerpowie – słowo pisane wielką literą – to nazwa własna społeczności himalajskiej pochodzenia tybetańskiego zamieszkującej wysokogórskie doliny Nepalu oraz indyjskiego Sikkimu i Dardżylingu. Najbardziej znani są Szerpowie, którzy wywodzą się z rejonu Solukhumbu, położonego u stóp Mount Everestu. Ich współczesna historia wiąże się nierozerwalnie z postaciami sir Edmunda Hillarego i Tenzinga Szerpy Norgaya. Obaj jako pierwsi ludzie stanęli na najwyższej górze świata, na wierzchołku Mount Everestu, w roku 1953.

Edmund Hillary – bóg i ojciec Szerpów

Dla szerpańskiej społeczności był to dzień niezwykle ważny, a pamięć o Edmundzie Hillarym zachowywana jest do dzisiaj. Szerpowie podkreślają, iż Hillary nie zatrzymał zdobycia Everestu dla siebie. Nie mówił, że to on pierwszy stanął na wierzchołku. Zrobili to oni dwaj: Tenzing i Hillary. Kiedy w styczniu 2008 roku, dzień po śmierci Hillarego, rozmawiałem o sir Edmundzie w Katmandu z Szerpami ze Stowarzyszenia Szerpów Nepalu, moi rozmówcy nie kryli wzruszenia. Pasang Szerpa Lama mówił mi wtedy: „Sir Edmund Hillary był jak ojciec dla społeczności Szerpów. Związany był z Szerpami od roku 1960. Wybudował w Nepalu wiele szkół, zrealizował szerpańskie marzenia o edukacji, o ochronie zdrowia, o sadzeniu himalajskich lasów. Uważaliśmy go za żyjącego boga. Był dla Szerpów wielkim człowiekiem”. Moi rozmówcy podkreślali, iż zawsze traktował ich jak partnerów, jednocześnie spieszył im z pomocą: „Miał wiele dobrych uczuć dla ludzi, dla Nepalczyków, dla ludzi gór, przede wszystkim dla Szerpów, którzy w latach 60. znajdowali się w trudnej sytuacji. Nie było tu szkół, możliwości edukacji, nie było ośrodków zdrowia, nie było niczego. On był tym człowiekiem, który dostrzegł, że są to wszystko rzeczy bardzo ważne dla przyszłości Szerpów. Budował szkoły, a ich absolwenci są dzisiaj pilotami, inżynierami, lekarzami, ważnymi ludźmi, dużymi przedsiębiorcami. Wielu Szerpów w ogromnym stopniu zyskało dzięki prowadzonej przez niego misji. Osobiście wybudował w Nepalu dwadzieścia siedem szkół, pomagał również w powstaniu szpitali i ośrodków zdrowia. Przychodził z młotkiem oraz gwoźdźmi i pracował razem z lokalną wspólnotą wiejską”.

W dniu pogrzebu Hillarego Pasang Szerpa Lama mówił mi: „Ludzie w klasztorach i szkołach, zapalili maślane lampki, a następnie modlili się przed obliczem boga, by dał mu wewnętrzny spokój i pozwolił mu się odrodzić, by mógł czynić dobro na rzecz nas wszystkich. Żeby mógł kontynuować rozpoczętą już misję po ponownych narodzinach. Jako Szerpowie wierzymy w reinkarnację, dlatego modliliśmy się, by odrodził się ponownie jako dobra istota ludzka, która będzie nadal pomagała nie tylko Szerpom, ale wszystkim”.

Dzięki działalności nowozelandzkiego himalaisty rozpoczął się proces emancypacji Szerpów. Z biegiem lat przestawali już być wyłącznie wysokogórskimi tragarzami, ale stawali się pełnoprawnymi wspinaczami himalajskimi. O tym procesie stopniowego doskonalenia przez Szerpów umiejętności technicznych mówił w jednym z wywiadów wybitny polski himalaista Ryszard Gajewski: „Mają płuca jak miechy i w ostatnim czasie poprawili technikę, co sprawiło, że przestali się bać. Gdy my jeździliśmy w najwyższe góry świata w latach 80., bali się iść sami w górę. Kiedy pojawiały się trudności, grzecznie czekali, aż pokonam je ja czy Jurek Kukuczka, i szli za nami, po poręczówkach. Teraz jest inaczej, złapali wiatr w żagle”.

Solidarność na 8600 metrach

Jednak jest to osiągnięcie daleko wykraczające poza kategorie sportowe, również z innego powodu. Jest nim styl, w jakim dziesięcioosobowy zespół dokonał ataku szczytowego. Na kilkanaście metrów przed wierzchołkiem prowadzący na linie zatrzymał się, by poczekać na resztę zespołu. Nie zdecydował się, na to by być tym pierwszym, który stanie na szczycie i zyska miano zdobywcy. Aby zebrać całą dziesiątkę i wspólnie wejść na wierzchołek, wspinacze musieli czekać kilkadziesiąt minut. To wszystko na wysokości 8600 metrów, przy kilkudziesięciostopniowym mrozie, w obliczu zbliżającego się zachodu słońca i świadomości, że okno pogodowe może się zamknąć. To godna podziwu solidarność, wiara w to, że ani konkurencja, ani rywalizacja, ale właśnie współpraca jest najważniejsza przy osiąganiu najambitniejszych celów. Szerpowie to społeczność himalajskich górali, czyli ludu żyjącego w surowych warunkach najwyższych gór na świecie. Środowisko, w którym przyszło im żyć, kształtowało przez pokolenia przekonanie, że solidarna współpraca jest niezbędna do przetrwania. Tego zresztą uczy wyznawany przez nich buddyzm tradycji tybetańskiej. Współodczuwanie z innymi jest ważniejsze aniżeli wyścig i rywalizacja.

Słuchając przed laty Pasanga Szerpy Lamy, nagrałem słowa, które mocno utkwiły mi w pamięci: „Szerpowie, którzy mieszkają w wioskach, czy ci, którzy żyją w innych dolinach, zachowują swoją kulturę, ale ci, którzy migrują lub musieli przenieść się do miast, utracili swoją tradycję. Głównie dlatego, że my, Szerpowie, nie posiadaliśmy własnych książek, własnej tradycji pisanej. Nasz język zanika. Staliśmy się ludźmi wykształconymi, ale w Nepalu większością są Nepalczycy, a język nepalski jest językiem oficjalnym. W tym tłumie zniknęliśmy”.

Po szerpańskim sukcesie na K2 mam wrażenie, że Szerpowie nie zniknęli w tłumie, że Pasang Szerpa nie w pełni miał rację. Przekonanie o znaczeniu współpracy było elementem tradycyjnej kultury Szerpów. Zwycięstwo na Czogori pokazało, że to wciąż jedna z najważniejszych wartości wśród himalajskich górali, a także wielu innych społeczności Azji, dla który zachodni „wyścig szczurów” jest trudny do zrozumienia.

 

Zdjęcie do ikony wpisu: WIkimedia Commons.