„Gdzie dzisiaj śpimy?” Marty Kopyt to opowieść o różnych miejscach do spania, prowadzona przez chłopca zwanego Kosmosem – narratora, a jednocześnie jednego z głównych bohaterów. Kosmos wyrusza w podróż wraz z mamą, tatą i młodszym bratem o równie zastanawiającym przezwisku „Małpka”. Podróż z jednej strony zwyczajną, z drugiej – biorąc pod uwagę pozornie nieciekawe punkty na mapie – niezwykle oryginalną w skali literatury dziecięcej. Każdy z kilkustronicowych rozdziałów stanowi bowiem zapis przygotowań do spoczynku oraz nocy spędzonej w różnorodnych miejscach: na lądzie, wodzie oraz… ziemskiej orbicie! Bohaterowie trafiają do górskiego schroniska, na hamak, pod namiot, do samochodu czy na żaglówkę. Dialogi ograniczone są do minimum, akcji też nie ma zbyt wiele, za to czytelnik otrzymuje szczegółowe opisy miejsc i przedmiotów związanych z każdym z noclegów. Ponadto subtelnie dawkowane humor i ironia utrzymują zainteresowanie odbiorcy i podnoszą artystyczny walor książki.
Jak wspomniałem, Kopyt zręcznie łączy fakty i fikcję, oferując czytelnikowi coś na kształt podręcznika nocowania. W warstwie faktograficznej w skrótowy, choć wyczerpujący sposób autorka opisuje różne miejsca, wymienia przedmioty przydatne do spania, kolejność podejmowanych czynności itd. Czytelnik dowie się między innymi, jak funkcjonują wagony sypialne w pociągach, a także jak zbudowany jest kamper. W ślad za tym idą ilustracje ukazujące wnętrza wszelkich miejsc noclegu czy schemat budowy żaglówki opisany odpowiednio specjalistycznym słownictwem. Ułożone w sekwencje ilustracje pokazują również takie procesy, jak choćby budowa szałasu. Wszystko to czyni z „Gdzie dzisiaj śpimy?” werbalno-wizualne kompendium noclegowe, jednak niepozbawione filozoficznej nuty, o czym za chwilę.
Towarzysząca tekstowi warstwa wizualna rozbudowana znaczeniowo jest raczej minimalistyczna pod względem wykorzystania środków artystycznych. Czarny, przypominający szkic, nierówny kontur tworzy zestaw postaci, miejsc i przedmiotów, które – na pojedynczych ilustracjach – zostają zachowawczo skomponowane: zwykle to tylko kilka elementów przedstawionych na białym tle. Całość przypomina nieco grę „Hidden Folks” czy szatę graficzną serii książek o Bjornie Delphine Perret [1]. Skojarzenie z tymi tekstami kultury prowokuje również – choć może nie od razu widoczna – natura, nie tyle otaczająca bohaterów „Gdzie dzisiaj śpimy?”, ile prowokująca czytelnika do refleksji o wszechświecie. Taką refleksję ułatwiają zarówno skromne ilustracje, jak i świetnie współgrający z nimi niewielki, zbliżony do kwadratu, format publikacji.
Podjęty przez Kopyt temat i jego werbalno-wizualna realizacja czynią z „Gdzie dzisiaj śpimy?” świetną propozycję lekturową na wakacje. Książka może stać się inspiracją do podjęcia podróży, zarówno tych większych, jak i tych mniejszych, lokalnych – wystarczy zaledwie odrobina przygotowania i zapału! Wycieczki Kosmosa, Małpki i ich rodziców odbywane bez fajerwerków, za to w bliskim kontakcie z otaczającą naturą pokazują też, jak fascynujące są różne sposoby życia i spędzania czasu, które łączy gwieździste niebo nad nami. To ponadczasowe przesłanie zdaje się również podkreślać okładka, ukazująca rozmarzonych bohaterów śpiących pod pięknie rozgwieżdżonym niebem, pod którym może się położyć każdy z nas!
Przypisy:
[1] Na łamach „Kultury Liberalnej” o Bjornie autorstwa Delphine Perret pisała Karolina Stępień: „Bjorn. Sześć opowieści z lasu” i „Bjorn w wielkim świecie”.
Książka:
Marta Kopyt, „Gdzie dzisiaj śpimy?”, wyd. Druganoga, Warszawa 2021.
Proponowany wiek odbiorcy: 5+
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.