Opowiedziana słowami i obrazami Piret Raud historia jest co najmniej osobliwa, a zaczyna się już od umieszczonej na karcie przedtytułowej ilustracji. Ukazana została na niej głowa rudego mężczyzny trzymającego w dłoni ucho. Co ważne, postać przedstawiona jest do góry nogami – choć właściwsze wydaje się określenie „do dołu głową” – i towarzyszy jej kwiat słonecznika. Połączenie wszystkich tych elementów z tytułem nie pozostawia czytelnikowi wątpliwości, o kim będzie mowa. Inspiracją dla książki Raud jest oczywiście Vincent van Gogh, choć głównym bohaterem opowieści estońska autorka uczyniła jego słynne ucho. W tej ilustracji kryje się jednak coś jeszcze, co uznać można za klucz do odczytania przedstawionej dalej historii – świat stanął na głowie! Oto bowiem spersonifikowane Ucho (niegdyś stanowiące część van Gogha) budzi się samotne pewnego ranka i natychmiast traci sens życia, czymże jest bowiem bez głowy słynnego malarza?
Ucho zaczyna się zastanawiać nad samym sobą i szuka odpowiedniego zajęcia, by wreszcie po kilku nieudanych próbach skupić się na tym, w czym jest najlepsze: słuchaniu. Staje się powiernikiem wszelkich tajemnic, rozważań i myśli spotkanych po drodze postaci. Świetnie radzi sobie bez głowy, choć trudności sprawia jedno ze spotkanych stworzeń: niezbyt sympatyczny pająk dzieli się niczym innym, jak nienawiścią do pozostałych mieszkańców fantastycznego świata. Na szczęście w odpowiednim momencie pojawia się żaba z jej długim, lepkim językiem…
Książka obrazkowa Raud, autorki raczej mało znanej w Polsce [1], warta jest uwagi z kilku powodów. Choć absurdalność opowieści i wypływający z zaskakującego konceptu fabularnego komizm zapewne nie wszystkim przypadną do gustu, na wyróżnienie zasługuje świetna realizacja graficzna historii. Pod wpływem kryzysu tożsamości Ucho wyobraża sobie siebie w różnych sytuacjach: staje się i grzybem, i rybą, i chmurą, i muszlą, i skrzydłem, młodszy odbiorca będzie więc mógł zderzyć obrazy znane z otaczającego świata z niepohamowaną wyobraźnią Raud, tak słowną, jak i wizualną. Estetyczny wymiar ilustracji jest również wart podkreślenia: nieliczne obłe kształty umieszczone na białym tle wykreowane zostały za pomocą cienkiego konturu, wypełnione pastelowymi kolorami i zróżnicowanymi wzorami, przez co świetnie współtworzą surrealistyczną opowieść o tytułowym Uchu. Dodatkową przyjemność sprawia napięcie budowane na styku symbolicznie naładowanych obrazów i uproszczonej warstwy słownej, co przekłada się również na liczne miejsca dopowiedzenia angażujące czytelnika.
Świetne okazuje się również przesłanie opowieści o Uchu, które wraz ze stratą właściciela straciło sens istnienia. Poszukiwanie nowej drogi życiowej, podejmowanie prób i stawianie czoła wyzwaniom, które pojawiają się na drodze do szczęścia, zdają się bliskie każdemu czytelnikowi. Kontrast między surrealistycznym światem przedstawionym a całkiem rzeczywistymi wartościami i emocjami, o których opowiada Raud, czyni z „Ucha” świetną werbalno-wizualną opowieść, oferującą krzepiące zakończenie. Choć tytułowy bohater doznał kryzysu tożsamości, dzięki wsparciu spotkanych na swojej drodze postaci był w stanie odnaleźć sens życia na nowo. Historii takich jak ta znaleźć można dzisiaj bardzo dużo, ale prostota języka połączona z głębią ilustracji sprawiły, że opowieść Raud zrobiła na mnie wrażenie. Jestem pewien, że z podobną siłą wpłynie również na innych czytelników!
Przypis:
[1] Do tej pory w Polsce ukazały się między innymi „Księżniczki nieco zakręcone” [Finebooks, 2015], „Historie trochę szalone” [Finebooks, 2015] i „Ja, mama i nasi zwariowani przyjaciele” [Finebooks, 2019].
Książka:
Piret Raud, „Ucho”, przeł. Anna Michalczuk-Podlecki, wyd. Finebooks, Warszawa 2021.
Proponowany wiek odbiorcy: 3+
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.