Szanowni Państwo!
W ostatnim dniach w Polsce z powodu pandemii umiera dziennie około 500 osób. Nasz kraj jest pod tym względem w światowej czołówce. Przychodzą kolejne fale pandemii, ale nie widać, abyśmy jako państwo byli do nich coraz lepiej przygotowani. Wkrótce łączna liczba ofiar może sięgnąć już 200 tysięcy osób. To więcej niż 0,5 procent populacji Polski.
To wielka narodowa katastrofa. Jednak śmierć tych osób nie została jak dotąd uznana ani dostatecznie upamiętniona w sferze publicznej. W tym kontekście warto wysunąć jasny postulat do rządu i opozycji. Biorąc pod uwagę liczbę ofiar i polskie kody kulturowe, brak żałoby po ofiarach pandemii jest zupełnie niepojęty.
Rząd nie jest tym zainteresowany, ponieważ miota się w sprawie polityki zdrowotnej w czasie pandemii. Oficjalne uznanie tragedii oznaczałoby wzięcie odpowiedzialności za przebieg pandemii w Polsce. Tymczasem PiS niekiedy uprawia propagandę sukcesu i ogłasza, że pokonaliśmy wirusa, a innym razem ustępuje przed lobby antyszczepionkowym – i nie podejmuje kroków, które mogłyby chronić życie i zdrowie obywateli. A przecież, nawet patrząc na sprawę czysto pragmatycznie – dla władzy, która podkreśla znaczenie suwerenności narodowej, liczebność narodu tradycyjnie powinna być ważną kwestią.
Ale społeczna emocja w sprawie upamiętnienia ofiar również nie jest jasna. W ostatni piątek miała w Polsce miejsce akcja społeczna. Chodziło o to, żeby zapalić o godzinie 18 świece w oknach w imię pamięci osób zmarłych z powodu pandemii. W innych krajach mieliśmy do czynienia z różnymi społecznymi formami upamiętnienia ofiar. Na przykład w Budapeszcie grupa obywateli ułożyła drogę z kamieni. Na każdym kamieniu napisano numer symbolizujący zmarłą osobę.
W Polsce szczepienie przyjęła jednie około połowa obywateli. Część Polaków po prostu nie chce się zaszczepić i nie chce żadnych dodatkowych obostrzeń – tak jakby było obojętne, że w konsekwencji inni stracą z tego powodu zdrowie i życie. Do tego dochodzi niechęć albo zniecierpliwienie osób zaszczepionych wobec niezaszczepionych, która sprowadza się do powiedzenia: „skoro nie przyjęli szczepienia, to tak wybrali i niech umierają”. Żadna z tych postaw nie buduje solidarności.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o idei upamiętnienia ofiar pandemii. Zastanawiamy się nad tym, czy warto to uczynić i jakie miałoby to znaczenie z punktu widzenia Polski oraz Europy.
Karolina Wigura pisze o społecznym znaczeniu żałoby po zmarłych z powodu pandemii. Jak zwracają uwagę, „dramatyczne doświadczenie zbiorowej śmierci – czy to podczas wojny, czy kryzysu ekonomicznego, czy wreszcie katastrofy naturalnej – zawsze niesie ze sobą potrzebę i potencjał budowania zbiorowego sensu”. Jest to ważne, ponieważ umożliwia budowanie solidarności społecznej inaczej niż tylko w postaci abstrakcyjnych pojęć, jak dzieje się w przypadku debaty na temat praworządności. Tym razem chodzi o trudne, wspólne przeżycie, któremu warto nadać znaczenie na przyszłość.
Zsófia Bán, węgierska intelektualistka, która zajmuje się między innymi rolą pamięci w kulturze, w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem opowiada o doświadczeniu pandemii z perspektywy Budapesztu. Bán zarzuca węgierskiemu rządowi, że nie powiedział oficjalnie ani słowa, aby upamiętnić liczne ofiary pandemii. Jej zdaniem odmowa publicznego przeżycia katastrofy będzie źródłem społecznej traumy, która przyczyni się do pogorszenia już istniejących podziałów społecznych. Jak mówi, „ludzie znikają” – i jest ważne, by powiedzieć, że to się dzieje, powiedzieć o „naszych zmarłych”, których już nie ma.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”
Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Artur Jan Fijałkowski – WarX, CC BY-SA 3.0, źródło: Wikimedia Commons.