Inwazja Rosji na Ukrainę oznacza, że za naszą wschodnią granicą trwa okrutna wojna. Jednocześnie w naszych granicach trwa wojna informacyjna. W tej wojnie liczy się to, jakie informacje podajemy dalej, jaki jest nastrój społeczny, w jaki sposób reagujemy na konflikt. Działamy w nowych warunkach, które wymagają od nas większej uważności niż zwykle.
W takiej sytuacji naszą pierwszą odpowiedzialnością jest bezpieczeństwo państwa i stabilność społeczna. Warto przyjąć trzy zasady: wzmacniamy solidarność i dobre emocje, uczymy się radzić sobie z problemami, nie ulegamy prowokacjom. Dotyczy to również mediów. Muszą one wykazać szczególną uważność na to, żeby podawać rzetelne wiadomości ze sprawdzonych źródeł.
Solidarność, a nie prowokacje
Wojna w pobliżu naszych granic u wielu osób wywołuje strach i lęk. To normalne ludzkie reakcje. W takich warunkach będą pojawiać się działania dywersyjne, obliczone na wzmocnienie i wykorzystanie negatywnych emocji, na wywoływanie chaosu. Rzecznik ministra koordynatora do spraw służb specjalnych Stanisław Żaryn wymienił ostatnio trzy przykładowe tematy „wykorzystywane do wywoływania chaosu i paniki w Polsce”: brak paliwa i gotówki, zagrożenie skażeniem radioaktywnym oraz problemy z dostępnością paszportów. Warto zatem wykazać czujność w sprawie tego, jakiemu celowi służy otrzymana informacja – jeśli jej przesłanie jest negatywne, to pozostaje zachować szczególną ostrożność i najlepiej sprawdzić jej prawdziwość w oficjalnym źródle.
Jednak nie wszystkie złe wiadomości to prowokacje. Można się spodziewać, że w kolejnych dniach i tygodniach będą miały miejsce różne zdarzenia niepożądane. Możliwe są niewłaściwe zachowania albo przestępstwa popełnione przez osoby, które przyjechały do Polski. Niektóre informacje na ten temat będą fałszywe – ich celem będzie zasiewanie niechęci do uchodźców. Ale nie wszystkie będą wymyślone. Warto podchodzić do tego ze spokojem – w dużej grupie ludzi zawsze znajdą się czarne owce. Raz jeszcze: wzmacniajmy solidarność i dobre emocje.
Jest również naturalne, że w związku z przybyciem do Polski dużej grupy uchodźców będą pojawiały się różne praktyczne problemy. Jak dotąd Polacy wykazują się wspaniałą solidarnością, ale wraz z upływem czasu wzrastać może zmęczenie i niepokój. Nawet jeśli będziemy jako społeczeństwo cierpliwie uczyć się radzić sobie z nowymi problemami, to ważnym zadaniem państwa jest przekształcenie tego zrywu solidarności Polaków w trwałe działanie instytucji społecznych.
Andrzej Duda pokazuje drogę PiS-owi
Ważne rzeczy do zrobienia są również na podwórku politycznym. Politycy różnych opcji ogłosili, że w obliczu rosyjskiej agresji należy zmienić zasady działania sfery publicznej na sprzyjające porozumieniu. Ważny praktyczny krok wykonał prezydent Andrzej Duda, który ogłosił weto do „lex Czarnek”. Prezydent podał znamienne uzasadnienie. Jak powiedział: „Uznajmy sprawę za zakończoną. Nie są nam teraz potrzebne kolejne spory”.
PiS powinno pójść tym śladem, szczególnie że jest tutaj szerokie pole do działania. Premier Morawiecki jeszcze niedawno sugerował, że to Bruksela może wywołać trzecią wojnę światową przeciwko Polsce. Obóz rządzący zwiększał również napięcia w relacjach z Amerykanami. Dzisiaj mamy swobodny dostęp do informacji, w przeciwieństwie do Rosjan, gdzie właśnie zamknięto niezależne radio Echo Moskwy. Ale zaledwie kilka miesięcy temu PiS przejęło istotną część prasy lokalnej za pomocą Orlenu i chciało zamknąć TVN, aby ograniczyć znaczenie niezależnych mediów.
Teraz potrzebny jest trwały zwrot polityczny. PiS powinno podążyć drogą Andrzeja Dudy i zgodzić się na zakończenie konfliktów politycznych w fundamentalnych sprawach, a także wrócić do głównego nurtu europejskiej prawicy. To oznacza w szczególności zgodę na naprawienie błędów popełnionych w odniesieniu do instytucji rządów prawa. Przyczyni się to do uzdrowienia naszych instytucji, polepszenia sytuacji politycznej w Polsce, a także umożliwi reset w relacjach z Brukselą. Polska będzie dzięki temu jedynie silniejsza, zarówno politycznie, jak i gospodarczo.
Niestety, w tej chwili PiS nie daje sygnałów, że zamierza to uczynić, a wręcz przeciwnie – szykuje się do pogłębienia kryzysu rządów prawa w Polsce, co będzie znów oddalać nasz kraj od dobrego demokratycznego standardu.
Szczepionka na autorytaryzm
Inwazja Rosji na Ukrainę jest również atakiem na zachodni model demokracji, którego Putin nie toleruje. Ten atak trwał już wcześniej. Rosja korumpowała Zachód pieniędzmi, wspierała skrajne siły polityczne, wzmacniała chaos, jeśli to było możliwe. Zbrodnicza agresja Rosji powinna więc zadziałać jak potężna szczepionka na autorytaryzm – przeciwko nieliberalnym i niedemokratycznym tendencjom politycznym, a także nieuzasadnionym krytykom Unii Europejskiej i Zachodu.
Jednocześnie powinna ona stanowić impuls do rozprawienia się z tymi elementami zachodniej polityki, które umożliwiały bezkarne działania Rosji przeze wiele lat – takimi jak tolerowanie rajów podatkowych albo oparcie polityki energetycznej na imporcie paliw kopalnych z Rosji.
Zełenski broni zachodniej demokracji
W ostatnich dekadach często słyszeliśmy krytykę poglądów Francisa Fukuyamy, zgodnie z którą historia wcale się nie skończyła. Dowodem tego miała być między innymi agresywna polityka Rosji. Jednak Fukuyama w swojej słynnej książce o końcu historii nie wykluczał nowych konfliktów zbrojnych. Twierdził natomiast, że demokracja liberalna jest najbardziej atrakcyjnym ustrojem politycznym i sposobem życia, do którego mogą aspirować ludzie na całym świecie.
Warto zwrócić uwagę, że w przypadku Ukrainy tak się właśnie dzieje. Partia polityczna prezydenta Zełenskiego w ostatnich dniach afiliowała się przy frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim. W obecnej sytuacji ma to przede wszystkim znaczenie symboliczne, jednak wydaje się znamienne, że chodzi o frakcję, która w największej mierze opowiada się za zjednoczoną i federalną Unią Europejską, a nie o frakcję eurosceptyczną lub opowiadającą się za rozluźnieniem integracji.
Ukraina walczy, ponieważ aspiruje do modelu zachodniej demokracji. Chce dołączyć do Unii Europejskiej. Odrzuca autokrację Putina. Ukraińscy uchodźcy uciekają na zachód, a nie na wschód. Nie bez powodu mówi się, że Zełenski stał się dzisiaj moralnym przywódcą wolnego świata. Jest to człowiek, który całkiem dosłownie postawił na szali swoje życie, aby jego dzieci i wszyscy Ukraińcy mogli żyć w wolnym kraju. W kraju takim jak nasz.