„Byliśmy łgarzami” E. Lockhart to amerykański thriller dla młodzieży z 2014 roku, wydany na nowo przez Poradnię K [2022]. Historia zawarta w książce wydaje się z pozoru dość prosta. Oto czwórka kuzynostwa, spędzająca wakacje na wyspie należącej do ich niemożliwie bogatego dziadka, skrywa przed dorosłymi wielką tajemnicę. Cadence (nazywana Cady, najstarsza wnuczka, relacjonująca nam wydarzenia w pierwszej osobie), Johnny, Mirren i Gat (przyjaciel rodziny) nie bez przyczyny zresztą nazwali samych siebie Łgarzami. O wielu sprawach nie chcą mówić dorosłym, jednak nie jest do końca jasne, ile prawdy mówią sobie nawzajem. Co więcej – czy możemy uwierzyć w dobre intencje głównej bohaterki, nie znając perspektywy innych uczestników letnich szaleństw? Z tymi rozterkami Lockhart pozostawia czytelników i czytelniczki do końca napisanej przez siebie historii, która zdobyła serca czytelników na całym świecie.
„Byliśmy tutaj tego lata”
Struktura powieści jest oparta na wydarzeniach mających miejsce tylko na wyspie rodziny Sinclairów podczas kolejno opisywanych wakacji. Każda z rodzin zajmuje swój własny dom, jednak ich mieszkańcy przebywają w swoim towarzystwie niemalże cały czas. Matki dzieci, a córki nestora rodu – Harrisa Sinclaira – spędzają czas głownie na sporach o to, kto jest bardziej godny dziedziczenia posiadłości czy majątku należącego do ojca. Jest to niezwykle trudne do rozstrzygnięcia, skoro wszyscy są piękni, mądrzy, wysportowani, biali i bogaci. Młodzież irytują kłótnie dorosłych: dostrzegają w swoich rodzicach jedynie marionetki w rękach wszechmocnego dziadka, bawiącego się kosztem córek i czerpiącego z tego cyniczną przyjemność. Łgarze postanawiają więc wziąć sprawy w swoje ręce – jednak co takiego zrobili, ostatecznie dowiadujemy się dopiero na końcu powieści.
Powodem dla tego oddalenia rozwiązania akcji jest wypadek, który przytrafił się Cady. Podczas jednej z letnich zabaw (przynajmniej tak jej się wydaje) doznała poważnego urazu głowy, czego skutkiem były bardzo bolesne migreny oraz zanik pamięci. By się zregenerować, następnego lata wyjątkowo nie jedzie na wyspę, ale razem z ojcem zwiedza Europę, jednocześnie próbując w jakikolwiek sposób skontaktować się z Łgarzami. Kuzyni nie ułatwiają jej zadania odtworzenia wydarzeń sprzed nieszczęśliwego wypadku – ignorują jej wiadomości i unikają odpowiedzi na podstawowe pytania. Zmęczona wątpliwościami i stęskniona za szczęśliwymi czasami na wyspie, następne lato postanawia spędzić z rodziną. Jednak nie jest ono już takie samo.
„I nie byliśmy”
Jeden z domów, piękna wiktoriańska willa zamieszkana przez dziadka Harrisa, została zastąpiona surową posiadłością, a zieleń na posesji ustąpiła miejsca surowym kamieniom. Dla Cady jest to pierwszy symboliczny znak poważnych zmian, które zaszły podczas jej nieobecności. Drugim okazuje się decyzja kuzynostwa o zamieszkaniu razem bez rodziców w oddzielnym domu, w którym będą mogli odizolować się od dorosłych i spędzić czas tylko w swoim towarzystwie. Choć naszej bohaterce wydaje się to nieco dziwne, ostatecznie podoba się jej ten pomysł, szczególnie że w takiej konfiguracji będzie mogła spędzić więcej czasu z Gatem – obiektem swoich westchnień.
Przy tym wątku warto się zatrzymać na nieco dłużej. Autorka w bardzo sprawny sposób wykorzystuje tu bowiem klasyczny dla literatury młodzieżowej wątek miłosny w celu pokazania złożonego problemu społeczno-kulturowego. Gat jako jedyny nie jest w żaden sposób spowinowacony z kuzynostwem Sinclair – przyjeżdża jednak co lato na wyspę na zaproszenie swojego wuja, a nowego partnera jednej z dorosłych bogaczek. Choć chłopak zyskuje ogólną aprobatę rodziny, dziadek Harris nie jest mu przychylny – głównie ze względu na pochodzenie Gata, który jest amerykańskim hindusem mieszkającym na przedmieściach Nowego Jorku. Nie chce, by jego ukochana wnuczka, „wykapana Sinclairówna”, zadawała się z kimś pokroju chłopaka, który w żaden sposób nie wpisuje się w idealną wizję świata białych milionerów. Mimo że w teorii wątek ten nie stanowi elementu napędowego historii, fakt jego obecności nadaje powieści zdecydowanie głębsze znaczenie.
„Pamiętam o nas więcej niż kiedyś”
Powrót na wyspę do krainy pozornie szczęśliwego dzieciństwa nie stanowi dla Cady rozwiązania problemów z pamięcią, na co bardzo liczyła. Postanawia sięgać po każdą metodę, która mogłaby naprowadzić ją na właściwy trop i odtworzyć wydarzenia sprzed dwóch lat. Jedną z takich metod jest opowiadanie, czy też „przerabianie” klasycznych baśni i próba oswojenia rzeczywistości za pomocą znanych tropów. To baśnie zdają się wypełniać luki w pamięci dziewczyny, czy też raczej porządkować szczątkowe wiadomości, które udało się jej zgromadzić. Z perspektywy badań nad tym gatunkiem można zaryzykować stwierdzenie, że w tym przypadku baśń nie tyle tłumaczy świat, ile na nowo go stwarza. W tak zrekonstruowanej rzeczywistości Cady powoli przypomina sobie niedaleką przeszłość, która okazuje się nie mniej przerażająca od mrocznych baśniowych opowieści. Pozostaje zatem pytanie – czy istnieje w ogóle coś takiego jak szczęśliwy i beztroski świat dzieciństwa, czy jest to może jedynie wyidealizowany konstrukt, do którego, jak dorośli, tak desperacko staramy się wracać? Zupełnie jak do baśni, które okazują się dla dzieci „zbyt mroczne”?
Na to i wiele innych pytań Lockhart stara się odpowiedzieć w swojej powieści – już na początku uczciwe deklarując, że nie gwarantuje szczerości u swoich bohaterów. Młodzi nieustannie posługują się kłamstwem, nie jest zatem pewne, czy cokolwiek, co przekazuje nam Cady, jest prawdziwe. Taka perspektywa przywodzi na myśl serialowy thriller „Ostre przedmioty” [Sharp Objects, 2018], w którym młodość jest przedstawiona jako podstępna siła pchająca swoje ofiary do podejmowania ryzykownych, nieraz nieodwracalnych decyzji. Z kolei ze względu na przedstawienie sytuacji rodzinnej Sinclairów, nie sposób nie wspomnieć innego serialu – „Sukcesji” [Succession”, 2018–], w którym głowa rodziny, Logan Roy, upaja się swoją władzą i pieniędzmi, nie zważając na losy swoich dzieci, czy tym bardziej wnuków. Wszystkie te motywy i interteksty świadczą o niezwykłym kunszcie światotwórczym Lockhart, która zdołała w bardzo sprawny sposób odtworzyć rzeczywistość zbudowaną z kłamstw, tak wiernie odpowiadającą naszemu światu. Mimo że mamy zatem do czynienia z młodzieżowym thrillerem, z powodzeniem mogą się nad nim pochylić również dorośli czytelnicy.
„Owe historie o ich rodzinie są zarówno prawdą, jak i nieprawdą”
Książka ma ogromny potencjał filmowy, czy też serialowy – gdy się czyta o kolejnych wakacjach spędzanych na prywatnej wyspie, obrazy stają przed oczami jak żywe. Nawet kiedy Cady ma niewytłumaczalne wizje, czy też nie jest pewna tego, co widzi, obraz świata przedstawionego jest bardzo wyraźnie zakrojony. Kto wie, być może powieść Lockhart doczeka się ekranizacji. Niezależnie jednak od tego, czy to nastąpi, książka zdecydowanie pozostaje godna polecenia.
Książka:
- Lockhart, „Byliśmy łgarzami”, przeł. Janusz Maćczak, wyd. Poradnia K, Warszawa 2022.
Proponowany wiek odbiorcy: 12+
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.