Rosyjska napaść na Ukrainę odbija się szerokim echem w Azji. Co ciekawe, Indie i Pakistan, dwa od lat skłócone ze sobą państwa, przyjmują podobną postawę wobec rosyjskiej agresji. Rzadko się zdarza, by ci zwaśnieni sąsiedzi zajmowali w ważnych kwestiach międzynarodowych podobne stanowisko. A tak właśnie się stało podczas głosowania przez państwa członkowskie ONZ nad rezolucją potępiającą rosyjską napaść na Ukrainę i wzywającą Federację Rosyjską do zaprzestania działań zbrojnych. Zarówno Indie, jak i Pakistan wstrzymały się od głosu. Nie oznacza to oczywiście, że w innych sprawach stanowiska New Delhi i Islamabadu uległy zbliżeniu. Co zatem sprawiło, że w kwestii stosunku do wojny w Ukrainie oba kraje wykazują daleko idący dystans?

Indie i Rosja

Z całą pewnością motywacje obu krajów są różne. Indie od lat prowadzą politykę utrzymywania równego dystansu wobec mocarstw światowych. Polityka ta szczególnie widoczna była w okresie intensywnej działalności Indii w ruchu tak zwanych państw niezaangażowanych. Szyld niezaangażowania był jedynie listkiem figowym polityki owych państw, w rzeczywistości często realizowały geopolityczne zamysły płynące z Moskwy. Ich działalność była przez wiele lat animowana przez politykę sowiecką i miała być przeciwwagą dla tego, co uznawano w części krajów tak zwanego Trzeciego Świata za dominację Stanów Zjednoczonych. Oczywiście polityka indyjska w czasach istnienia ruchu niezaangażowanych nie była kreowana w Moskwie, ale była w dużym stopniu wygodna dla geopolitycznych zamysłów Związku Sowieckiego. Nic zatem zaskakującego, że w sferze tak wrażliwej jak handel bronią Indie mogły liczyć na współpracę ze Związkiem Sowieckim. Współpraca ta przetrwała czas rozpadu imperium sowieckiego i jest kontynuowana.

Wyposażenie armii indyjskiej to w ogromnym stopniu sprzęt sowiecki lub rosyjski. Dotyczy to zarówno wojsk lądowych, sił powietrznych, jak i marynarki wojennej. Indie prowadzą co prawda politykę „indianizacji” zakupów zbrojeniowych, a więc jeśli część sprzętu kupują od dostawców zagranicznych, to pod warunkiem, iż kolejne partie będą powstawały w indyjskich zakładach zbrojeniowych. Są to więc produkty indyjskie, jednak technologia jest pochodzenia zagranicznego, najczęściej nadal sowieckiego lub rosyjskiego. Doskonałym przykładem takiego modelu współpracy są samoloty wielozadaniowe SU-30MKI. Początkowe partie tych samolotów używane przez Indian Air Force powstały w Rosji, ale reszta produkowana jest już w Bengaluru przez Hindustan Aeronautics Limited (HAL). Stanowią one trzon sił powietrznych Indii.

Przykładów tak ścisłej współpracy indyjsko-rosyjskiej w sferze zbrojeniowej jest wiele. Wszak flagowy okręt indyjskiej marynarki wojennej lotniskowiec INS Vikramaditya, to przebudowany w stoczniach rosyjskich dawny sowiecki krążownik lotniczy. Na jego pokładzie stacjonuje do trzydziestu produkowanych w Rosji samolotów wielozadaniowych MiG-29K, a także śmigłowce produkcji rosyjskiej Ka-28 i Ka-31. W roku 2012 Rosja wydzierżawiła Indiom na dziesięć lat okręt podwodny o napędzie atomowym, który służy w Indian Navy jako INS Chakra.

Pancerną pięść indyjskich sił lądowych stanowią sowieckie i rosyjskie konstrukcje – T-72 (w Indiach znane pod nazwą Ajeya) i T-90 (w Indiach znane jako Bhishma). Również bojowe wozy piechoty, to przede wszystkim konstrukcje bądź to radzieckie, bądź rosyjskie. To tylko najbardziej znaczące przykłady współpracy indyjsko-rosyjskiej w sferze militarnej. Do utrzymania w zdolności bojowej tego sprzętu konieczne są dostawy części zamiennych, a także serwis. Nie wszystko indyjskie siły zbrojne mogą zrobić własnymi siłami. Współpraca z producentami rosyjskimi jest w wielu przypadkach nieodzowna.

Ale Indie i Rosję łączą nie tylko relacje o charakterze militarnym. W Indiach działają elektrownie jądrowe wybudowane wedle projektów sowieckich i rosyjskich. Oba kraje współpracują w sferze energetyki jądrowej oraz w sferze kosmicznej. Indyjscy studenci uczą się zarówno na uczelniach rosyjskich, jak i ukraińskich. Współpraca ośrodków akademickich obu krajów sięga jeszcze czasów istnienia Związku Sowieckiego.

W momencie napaści Rosji na Ukrainę w ukraińskich miastach pozostawało około dwudziestu tysięcy indyjskich studentów. Ich ewakuacja trwała od początku agresji rosyjskiej i nosiła kryptonim „Operation Ganga”. W jej ramach wykonano do pierwszych dni marca 76 rejsów ewakuacyjnych z krajów sąsiadujących z Ukrainą. Do miejsc ewakuacji Indusi docierali drogą lądową. Loty ewakuacyjne odbywały się między innymi z lotnisk w Budapeszcie, Koszycach, Suczawie, a także w Rzeszowie. W operacji uczestniczyły zarówno samoloty cywilnej linii lotniczej Air Asia India, jak i maszyny Indian Air Force C-17 Globemaster.

Ten pobieżny przegląd powiązań łączących Indie i Rosję wyraźnie pokazuje, dlaczego Indie, kierując się w dużym stopniu dość egoistycznie pojmowanym interesem narodowym, nie przyłączyły się do światowych głosów potępiających Rosję za napaść na Ukrainę. Warto przy tym pamiętać, że Ukraina od chwili wybicia się na niepodległość nawiązała dość mocne relacje ze zwaśnionym z Indiami sąsiadem, czyli z Pakistanem. I były to relacje także w sferze przemysłu zbrojeniowego. Dotyczyły kontraktów na dostawy z Ukrainy do Pakistanu czołgów, między innymi czołgów T-80UD, a także ich modernizacji. Ukraina miała także serwisować pakistańskie latające cysterny Ił-78. New Delhi wyrażało kilkakrotnie niezadowolenie z powodu relacji militarnych łączących Pakistan i Ukrainę. Z całą pewnością współpraca ta nie budowała w Indiach sympatii dla państwa ukraińskiego.

Pakistan i Chiny

Co w takim razie sprawiło, że Pakistan współpracujący z Kijowem w tak wrażliwej sferze jak obronność nie zdecydował się na wyraźne potępienie działań Moskwy i podczas głosowania w ONZ wstrzymał się od głosu? Tutaj odpowiedź jest w miarę prosta. Zarówno z Islamabadu, jak i z Pekinu raz po raz dobiegały w ostatnich latach wiadomości o ścisłej współpracy Chin i Pakistanu. Politycy obu krajów, określając wzajemne relacje, lubili używać określenia all weather friends, co miało podkreślać szczególne związki pomiędzy obu państwami.

Dla Pekinu Pakistan jest istotnym krajem w polityce budowania wpływów na Oceanie Indyjskim. Temu ma służyć zarówno chińska baza w porcie Gwadar w Pakistanie, jak i korytarz transportowy łączący Sinkiang poprzez łańcuch Karakorum i dalej przez terytorium pakistańskie z wybrzeżem oceanu. Korytarz ten częściowo przebiega przez terytorium Kaszmiru, o które spór toczą z Pakistanem Indie. Chińskie inwestycje w części Kaszmiru administrowanej przez Pakistan zwiększają pewność Islamabadu w sporze z New Delhi. Pakistańska współpraca z Chinami to także relacje w sferze obronności. Rozwój programów nuklearnych tego kraju bez chińskiego wsparcia z pewnością nie byłby możliwy.

Współpraca z Chinami ma również ogromne znaczenie dla Pakistan Air Force. Co prawda na wyposażeniu sił powietrznych tego kraju są między innymi amerykańskie F-16 i francuskie Mirage, ale zasadniczą część lotnictwa bojowego Pakistanu stanowią F-17 Thunder będące wspólną produkcją Pakistan Aeronautical Complex (PAC) i Chengdu Aircraft Corporation (CAC). Drugim modelem wykorzystywanym przez PAF jest F-7P, czyli chińska wersja sowieckiego MiG-21. To maszyna z pewnością już przestarzała, niemniej Pakistan dysponuje ponad setką tych samolotów.

Trzonem sił lądowych Pakistanu są czołgi produkowane przez ten kraj we współpracy z Chinami. Z ponad 2800 czołgów, którymi dysponuje armia pakistańska, jedynie około 300 jest pochodzenia sowiecko-ukraińskiego. Reszta to efekt współpracy pakistańsko-chińskiej. Ma ona również istotne znaczenie dla rozbudowy marynarki wojennej Pakistanu. Dotyczy to zarówno jednostek nawodnych, jak okrętów podwodnych.

Z tego krótkiego zestawienia wyraźnie widać, iż dla Islamabadu współpraca zbrojeniowa z Chinami ma fundamentalne znaczenie. Trudno zatem było oczekiwać, że Pakistan zajmie w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę inne aniżeli Chiny stanowisko. Podobnie, jak w przypadku Indii, tak i tu górę wzięły interesy narodowe każdego z tych państw. To w gruncie rzeczy nic zaskakującego. Każde państwo bierze pod uwagę przede wszystkim własne interesy, szczególnie gdy wojna rozgrywa się z dala od jego granic. Ale postawa Indii i Pakistanu pokazuje jeszcze coś więcej. Oba kraje lubią manifestować swoją siłę i niezależność w stosunku do największych graczy. Okazuje się jednak, że w sytuacji kryzysu, którego skali w tej chwili nie jesteśmy w stanie przewidzieć, obie stolice liczą się nie tylko, a może nawet i nie przede wszystkim z własnymi interesami, ale z interesami swych mentorów. I to pokazuje, iż dwa najsilniejsze państwa Azji Południowej są nadal w dużym stopniu uzależnione od Rosji i Chin.