Szanowni Państwo!
9 maja, dzień rosyjskich obchodów zwycięstwa nad faszyzmem, nie przyniósł przełomu w wojnie. Putin nie ogłosił wojny z Zachodem, czego się spodziewano, nie ogłosił też zwycięstwa i zakończenia działań w Ukrainie ani ich eskalacji. Powtórzył to, co on i jego propaganda, głoszą od dawna – działania w Ukrainie są prewencyjne, bo Rosji groził atak – wpisując tym samym swoją agresję w pojęcie wojny sprawiedliwej.
Jednak Putin nie musiał ogłaszać wojny z Zachodem, żeby ona się zaczęła. Ta wojna trwa. Kraje Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone wysyłają Ukrainie broń i sprzęt wojskowy, szkolą armię, nakładają na Rosję kolejne sankcje. Z kolei Rosja od dawna destabilizuje Europę za pomocą armii internetowych trolli. To nie są przecież działania pokojowe. Ta wojna jest także nasza. Czy możemy ją wygrać?
Takie pytanie wynika z ostatnich listów niemieckich intelektualistów do kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Autorzy apelują o to, by nie dostarczać Ukrainie ciężkiego sprzętu wojskowego w obawie przed eskalacją działań do konfliktu nuklearnego. Nie chcą, by Niemcy stały się jego stroną. Z kolei filozof Jürgen Habermas w swoim eseju na temat zaangażowania Niemiec w Ukrainie zauważa, że nie da się wygrać z mocarstwem atomowym, dlatego zakończenia tego konfliktu nie można spodziewać się jako alternatywy między zwycięstwem a porażką. Trzeba negocjować.
Społeczeństwo niemieckie podzieliło się mniej więcej na pół, jeśli chodzi o postawę wobec pomocy ofierze rosyjskiej agresji. Zwolennicy dozbrajania argumentują, że Ukraina walczy o Europę, a ewentualne negocjacje z Putinem to ułuda, bo on tego nie chce.
Jednak głos tych, którzy wierzą w niemiecki pacyfizm i pragmatyzm, polegający na tym, że każda wojna musi się zakończyć jakimś pokojem i wobec agresora trzeba postępować racjonalnie, a nie emocjonalnie, to znak, że stare wartości w Niemczech nie wytrzymują zderzenia z nowymi realiami. A nowe realia to nastawiona konfrontacyjnie Rosja, której nie można nie zauważać, oraz zagrożenia wewnętrzne ze strony populistów, którzy rosną, kiedy nadchodzą gorsze czasy. One nadeszły nie tylko z powodu wojny i sankcji, które przemodelują niemiecką gospodarkę, ale innych wyzwań: pandemii i zagrożeń klimatycznych. W tym kontekście list intelektualistów „jest wyrazem głęboko nieaktualnego sposobu myślenia; pozostałością świata, którego już nie ma”, bo autorzy przyjmują „rażąco błędną wizję współczesnej demokracji” – pisze Tomasz Sawczuk w felietonie na łamach „Kultury Liberalnej”.
Nierealne wydaje się też oczekiwanie, że Rosja załatwi problem sama ze sobą wewnętrznie, obalając władzę za sprawą masowych protestów społecznych czy zamachu stanu. Koszt protestów dla Rosjan jest duży, a sankcje póki co nie uderzają w ich podstawowe potrzeby. Złudzenia Zachodu o pustych półkach w supermarketach, podsycane przez stosowne zdjęcia w mediach, są nieprawdziwe. Rosjanie mają co jeść, a jednocześnie są zastraszeni, bo wyjątkowo łatwo jest tam trafić do kolonii karnej. Z kolei Zachód w ich oczach nie jest celem i wybawieniem, od lat słyszą, że ich atakuje. Zamach stanu też wydaje się mało prawdopodobny, bo elity nie są przeciwne polityce Kremla.
Trudno jednak nie dostrzec zmiany także w Rosji, patrząc choćby na paradę zwycięstwa – doroczną manifestację rosyjskiej potęgi i mocarstwowości, która w tym roku wyglądała wyjątkowo mało zwycięsko. Bez najważniejszych ministrów, bez zagranicznych gości, z niewielką, jak na rosyjski zwyczajowy rozmach, ilością sprzętu sunącego po Placu Czerwonym. Rosja świętuje tak zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami, w czasie gdy współczesne Niemcy demokratyczne i pacyfistyczne ścierają się w debatach o doniosłej przemianie z powodu wojny, którą właśnie wywołała Rosja.
Czy nadszedł nowy europejski model polityczny? „W całej Europie czeka nas przyspieszona ewolucja – czy nawet rewolucja – gospodarcza, polityczna”, mówi politolog i analityk spraw międzynarodowych Piotr Buras w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin. „Jest cała masa różnych wyzwań, które z perspektywy niemieckiej stawiają pod znakiem zapytania przesłanki, na których do tej pory opierała się niemiecka polityka zagraniczna”. I zastanawia się, na ile wydolny będzie niemiecki model społecznej gospodarki rynkowej w warunkach nowej rzeczywistości. Czy sprzeciw części Niemców wobec dalszego angażowania się w wojnę nie jest symboliczną próbą zachowania szerszego modelu państwa niemieckiego, który już się wyczerpał? „Tak, jest w tym element nostalgii za czasami spokoju i pokoju, w których Niemcy świetnie sobie radzili, nie ponosząc zbyt dużej odpowiedzialności za utrzymanie systemu, który im tak dobrze służył”, odpowiada Piotr Buras. I dodaje: „To się skończyło, bezpowrotnie”.
Z kolei Tomasz Sawczuk pyta Ekaterinę Schulmann, rosyjską politolożkę na stypendium w Berlinie, jak wojna zmieniła społeczeństwo rosyjskie. „Codzienne życie w Rosji toczy się tak jak zwykle”, odpowiada. „Wszystkie usługi działają. […] Jak dotąd nie było braków, jeżeli chodzi dostępność produktów, a nawet różnorodność asortymentu. Sklepy działają, a wszystkie znane nazwy wciąż są na półkach”. Jednak, jak mówi, obywatele martwią się wysokimi cenami. Natomiast ich poparcie dla wojny, jeśli jest, to często wynika ze strachu przed represjami. „Prawie zawsze okazuje się, że samochody ze znakiem «Z» należą do instytucji lub spółek państwowych. Jak dotąd widzimy bardzo małe realne zaangażowanie obywateli w tę akcję. Inicjatywy takie jak ustawianie ludzi do zdjęć, aby tworzyli literę «Z», pochodzą zazwyczaj z miejsc w rodzaju regionalnego wydziału edukacji czy spółek państwowych. To nie są inicjatywy oddolne. Są to w istocie rozkazy, a nie inicjatywy. A rozkazów się przestrzega, ponieważ alternatywą jest kara” – mówi Schulmann.
O tym, jak rosyjska inwazja spowodowała, że w naszym regionie odżyło i ewoluuje pojęcie narodu, w podcaście „Prawo do niuansu” rozmawia też Jarosław Kuisz z Maciejem Janowskim, historykiem i dyrektorem Instytutu Historii PAN.
Zapraszamy też do słuchania podcastu „Widok z K2”, gdzie o Rosji, Ukrainie i Białorusi Karolina Wigura i Katarzyna Kasia rozmawiają z dziennikarzem Biełsatu Piortem Pogorzelskim.
Wojna zmieni Niemcy i Rosję, a także całą Europę i będzie miała wpływ na świat.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”