Film reżysera, pisarza i scenarzysty, Emmanuela Carrère’a – „Między dwoma światami” – jest ekranizacją głośnej we Francji książki Florence Aubenas – „Le Quai de Ouistreham”. Autorka kilkanaście lat temu przeprowadziła eksperyment reporterski, zatrudniając się jako prowincjonalna sprzątaczka, by opisać realia osób pracujących na tak zwanych umowach śmieciowych.
U Carrère’a w jej rolę wciela się Juliette Binoche – wprost idealna do tego zadania: choć gra osobę, której życie zdawało się w ostatnim czasie nie oszczędzać, w kryzysie bezrobocia i samotności, emanuje od niej pewna szlachetna ogłada – coś, co wyróżnia ją na tle koleżanek i kolegów po fachu (granych głównie przez naturszczyków). Marianne Wrinkler melduje się pewnego dnia w agencji pracy w nadmorskim Caen. Z nieporadnie skleconego CV wynika, że od ponad dwudziestu lat nie była nigdzie zatrudniona. Jak twierdzi – nie musiała. Pomagała prowadzić dobrze prosperujący biznes męża, ale ten odszedł do innej kobiety, zostawiając ją bez wsparcia. Pośrednicy traktują ją z delikatnym pobłażaniem, ale Marianne jest świadkiem zgoła odmiennych zachowań wobec „stałych klientów” agencji: obcesowych, zdawkowych, czasami wręcz chamskich. Już w poczekalni panuje atmosfera beznadziei i irytacji.
Każdy ma swoje miejsce
Pisarka nie bez trudności dostaje pierwsze zlecenie – kilka godzin sprzątania za stawkę minimalną. Traci je w tempie ekspresowym, bo próbuje (kulturalnie!) dyskutować z przełożonym, odpierając niesprawiedliwe i obraźliwe zarzuty. Nie podoba się? To do widzenia, inni już czekają w kolejce na jej miejsce. Wreszcie trafia „do piekła”, jak ostrzegają ją nowe koleżanki – na prom wycieczkowy, by sprzątać kajuty o 4.30 nad ranem. Tym razem ludzie okazują się fantastyczni, oferujący przyjazne wsparcie. To sama praca jest horrorem – na akord (każda kajuta musi być wyczyszczona na błysk maksymalnie w 4 minuty). Kajut jest dwieście trzydzieści, a trzeba zdążyć przed przybyciem pasażerów. Zespół sprzątający uwija się jak w mrowisku. Zmienia pościele, myje okna, podłogi, czyści toalety. Widzimy ich sprawne, zautomatyzowane ruchy. Nie wchodzą sobie w drogę, działają jak roboty, poganiani przez charyzmatyczną, ale dającą się lubić Nadège (Evelyne Porée). Najczęściej po pracy padają ze zmęczenia, bólu ramion i kręgosłupa, ale znajdują czas na wspólne żarty, a nawet świętowanie. To właśnie tutaj Marianne zaprzyjaźni się z Chrystèle (Hélène Lambert), samotną matką trójki dzieci. Nieco ordynarną, wytatuowaną, bezpośrednią – słowem, z zupełnie innego środowiska. I to właśnie Chrystèle stanie się główną bohaterką jej książki.
Undercover – przyjaciółka czy oszustka
Film Emmanuela Carrère’a jest rozdzierający. Obserwujemy losy ludzi ze społecznej klasy zwanej prekariatem: mają pracę, wiążą koniec z końcem, ale pracują poniżej kwalifikacji, za niewielkie pieniądze, bez umów, świadczeń socjalnych ani jakichkolwiek zabezpieczeń przed zwolnieniem. We współczesnym słowniku wolnorynkowym nazywa się to „elastycznym zatrudnieniem”. W praktyce jest wyzyskiem ludzi pozbawionych wyboru. W przeważającej mierze są to osoby młode, głównie kobiety. Godzą się na urągające warunki i poniżające traktowanie w pracy, bo… jest! Każda z nich zaznała bezrobocia i szanuje to, co ma. Pewnego dnia, gdy w drodze do portu przyjaciółki mijają grupę sudańskich uchodźców koczujących na ulicy – Chrystèle podkreśla, że wobec nich czuje się uprzywilejowana.
To ludzie często pomijani w dyskursie publicznym, bo niebędący w sytuacji skrajnie dramatycznej. Żyjący pomiędzy światami – poniżej klasy średniej, a ponad ludźmi z marginesu społecznego. | Agnieszka Sawala
Film dostarcza widzowi jeszcze jednego powodu rozdarcia. Postawa Marianne budzi mieszane uczucia. Reporterka chce opisać niesprawiedliwość społeczno-ekonomiczną, uczulić czytelników na dramatyczną sytuację prekariatu – i chce zrobić to rzetelnie. Podejmuje się wyzwania trudnego z kilku względów – praca jest bez wątpienia ponad siły pisarki, nieprzyzwyczajonej do takiego fizycznego wysiłku i rygoru. Wychodzi ze strefy komfortu, z bańki paryskich elit intelektualnych, by poznać życie swoich bohaterów, odczuć ich zmęczenie, zobaczyć problemy. Naprawdę szanuje i lubi swoje koleżanki. Z szacunkiem też pisze o nich w książce. Z drugiej strony jednak, jej projekt może być postrzegany jako nieetyczny – po pierwsze, Marianne zabiera pracę komuś, kto potrzebuje jej, by przeżyć. Po drugie – gra, oszukuje przyjaciółki i wszystkich dookoła. Wreszcie – gdy zbierze dość materiałów (lub zwyczajnie przestanie dawać radę), wróci do swojego komfortowego życia. I ma tego świadomość. Widz chce uwierzyć, że ta wrażliwa kobieta naprawdę ma poczucie misji i swoją książką chce zwrócić uwagę publiczną na niedostrzeganą warstwę społeczną i jej problemy. Podobnie odbiera to była przełożona, Nadège: liczy, że dzięki książce zmieni się los osób sprzątających – jak mówi, dotąd niewidzialnych. Ale Chrystèle czuje się przez przyjaciółkę wykorzystana. W dramatycznym finale podsumowuje z rozczarowaniem – „każdy ma swoje miejsce”…
Nieprzerwany eksperyment
Fabuła filmu przedstawia życie prekariatu z pierwszej ręki, ale główną jej osią jest życie pisarki w trakcie i po eksperymencie, którego się podjęła. Przyglądamy się temu, jak wpływa na jej postrzeganie świata „wycieczka” do realiów ludzi z innej klasy społecznej. To ludzie często pomijani w dyskursie publicznym, bo niebędących w sytuacji skrajnie dramatycznej. Żyjący pomiędzy światami – poniżej klasy średniej, a ponad ludźmi z marginesu społecznego.
Pomiędzy światami lawiruje też główna bohaterka: wchodząc w rolę – rzetelnie, z pełnym zaangażowaniem, bez taryfy ulgowej – pozostawia za sobą uprzywilejowane życie wykształconej, nieźle sytuowanej Paryżanki. Ale w każdej chwili może do niego wrócić. Pytanie, czy będzie potrafiła porzucić eksperyment i zostawić za sobą trudne wspomnienia. Czy nawiązane relacje i zdobyte doświadczenia zmienią jej podejście do życia?
Juliette Binoche nie pierwszy raz gra autorkę piszącą o zmarginalizowanych grupach społecznych. Już dziesięć lat temu, w „Sponsoringu” Małgorzaty Szumowskiej, jako redaktorka magazynu „Elle” zbliżyła się do świata tak zwanych „uniwersytutek” – studentek, które na utrzymanie zarabiają poprzez odpłatne relacje seksualne z wybranymi mężczyznami. Tam grana przez Binoche Anne nie ukrywa swojej prawdziwej tożsamości. Jest reporterką, która jednak bardzo mocno angażuje się w zadanie i niebezpiecznie zbliża do swoich bohaterek. Eksperyment pozostawia w niej trwały ślad, burzy dotychczasowy porządek poukładanej codzienności. Również i u Szumowskiej pisarka pozostaje w zawieszeniu pomiędzy dwoma rzeczywistościami. Bo kto raz wejdzie w inny świat, do własnego już całkiem nie powróci.
Film:
„Między dwoma światami” [Ouistreham], reż. Emmanuel Carrère, Francja 2022.