0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Ukraina. Ile prawdy...

Ukraina. Ile prawdy w raportach o wojnie?

Szanowni Państwo!

„Russkij wojennyj korabl, idi na***” – powiedział ukraiński żołnierz z Wyspy Węży i… zaczyna się walka prawdy z mitem. Prawda jest taka, że po wypowiedzeniu tych słów do załogi rosyjskiego okrętu wojennego żołnierz nie zginął, jak podawano na początku, tylko poszedł do niewoli. A jeśli poszedł do niewoli, to znaczy, że poddał się, nie był więc ukraińskim obrońcą Termopil albo Westerplatte. Należy jednak traktować go jak bohatera, bo puszczając swój komunikat w świat, wyraził niezgodę na napaść zbrodniczego imperium na wolny kraj. Mit pomógł zidentyfikować się zachodnim społeczeństwom z obrońcami Ukrainy. 

Z podobnym mechanizmem mieliśmy do czynienia i później. Łatwiej budować koalicję wsparcia, kiedy ma ona szansę przynieść wymierny rezultat – zwycięstwo. A więc z punktu widzenia Ukraińców dobrze jest pokazywać wojenne sukcesy. Dlatego kolportuje się choćby filmiki z nierozgarniętym rosyjskim specnazem, który utknął w windzie. Jednak wielu innych momentów tej straszliwej wojny nie widzimy. 

A wiemy, że wojna jest wyniszczająca, zaś Rosjanie w dalszym ciągu prowadzą atak na Ukrainę. 

Jak powinni działać w tej sytuacji reporterzy wojenni? Czy istnieje w tym kontekście konflikt między prawdą a odpowiedzialnością? Wydaje się jasne, że reporter powinien przedstawiać wydarzenia zgodnie z prawdą. Z kolei porażka Rosji jest w interesie Polski i Zachodu, co sugeruje, że z informacją należy obchodzić się w sposób odpowiedzialny. Rolą dziennikarzy jest jednak informować o faktach, a nie tylko o faktach strategicznych. Filtrowanie faktów przez rację stanu wymaga zresztą kompetencji, których nie można wymagać od dziennikarzy, a także wiedzy, której nie mogą posiadać. 

Trudność wynika po części z tego, że jesteśmy w dziwnym stanie między wojną a pokojem. Nikt nie powie, że jesteśmy na wojnie – z czego wynikałyby konkretne obowiązki, również w dziedzinie przekazywania informacji – ale nikt nie przyzna również, że żyjemy jednoznacznie w sytuacji pokoju, co siłą rzeczy wpływa na nasze poczucie odpowiedzialności za dziejące się wydarzenia. Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia: czy reporter, który siłą rzeczy dostrzega pewien wycinek rzeczywistości, ma szansę poznać prawdę? Wiele z informacji przekazywanych dziennikarzom może być też zmanipulowanych przez wojenną propagandę. 

Dlatego pewne kontrowersje wywołał dylemat, o którym pisał w „Kulturze Liberalnej” Konstanty Gebert, dotyczący tego, czy należy ujawniać ewentualne ukraińskie zbrodnie wojenne.

Spór o prawdę w reportażu nie dotyczy tylko opisu granicznych sytuacji, takich jak wojna. Jest to spór mający swoją tradycję i ściśle związany z warsztatem reportera. Fakty mogą być różne w zależności od tego, z której strony się na nie patrzy. Sprawca może stać się w naszych oczach ofiarą, kiedy tylko bliżej go poznamy i dowiemy się, jak to się stało, że suchy fakt, pozbawiony kontekstu, świadczy o jego sprawstwie. Prawda w reportażu zawsze istnieje w postaci przepuszczonej przez filtr, którym jest wrażliwość i warsztat reportera. 

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, ile jest prawdy w raportach na temat wojny Rosji przeciwko Ukrainie i związanym z tym szerszym zagadnieniem prawdy w reportażu. 

Marcin Wyrwał z redakcji Onet.pl opowiada o tym w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin z perspektywy reportera, który relacjonuje od początku wojnę w Ukrainie. Deklaruje: „Ja jestem dziennikarzem, moją rolą jest relacjonowanie i podawanie informacji”. Jednak mówi także: „Najgorsze, co może nam się teraz przydarzyć, to zafałszowana narracja, że Ukraina idzie do przodu, wygrywa wojnę i jest tylko kwestią czasu, kiedy wszystko będzie pozamiatane. Jeżeli będziemy wciąż tak myśleć – my, Zachód, nie tylko Polska – to zaczniemy zasypiać. A dostawy zaawansowanej broni, amunicji już są za małe”. A więc fakty mają znaczenie strategiczne. Wyrwał przyznaje: „Uważam, że powinniśmy mówić o tym, że brakuje broni. Bo to jest forma nacisku na społeczeństwa Zachodu”. Jednak pytany o to, czy mówiłby także o ukraińskich zbrodniach wojennych, gdyby dowiedział się, że są popełniane, zapewnia, że tak. Dodaje jednak: „Nie mam najmniejszych szans, żeby coś takiego zobaczyć. Żaden przytomny żołnierz nie będzie pokazywał dziennikarzowi takich rzeczy”. 

Co zrobić z kłamstwem w reportażu? Gdzie przebiega granica między faktami a fikcją u Kapuścińskiego, a gdzie u Capotego? – [słuchaj rozmowy w wersji podcastu] pyta Jarosław Kuisz Mariusza Szczygła, reportera, przedstawiciela Polskiej Szkoły Reportażu. A ten odpowiada: „Co z tym Hugo-Baderem? Czy należy go nazywać, tak jak mówią i piszą złośliwi «Hugo-Bajer»? Są tacy, którzy Polską Szkołę Reportażu nazywają Polską Szkołą Picu. To jest dziecinne podejście, które zakłada, że istnieje tak zwany goły fakt i można go w sposób przejrzysty lub goły opisać”. Mówi też: „Chciałbym, żeby każdy pamiętał, że na początku reportażu znajduje się takie niewidoczne zdanie: «zobaczyłem to tak». Czyli nie skłamałem…”. 

Prawdy w relacjach z Ukrainy domaga się też w rozmowie z Jakubem Bodzionym Stanislav Ivashchenko, ukraiński informatyk, który od lutego jest żołnierzem: 

Jestem zdania, że media powinny mówić o wszystkim. Dotyczy to także wszelkich nieprawidłowości po obu stronach. Nie uważam, że propaganda proukraińska powinna być jedyną rzeczą «na antenie». Jeśli tylko podawane informacje są rzetelne i sprawdzone, to czemu nie mówić o potencjalnie niewygodnych dla nas sprawach? W przeciwnym razie, jaki sens ma ogólnoświatowa walka o wolne media?”.

Reporter, dziennikarz jest także obywatelem i człowiekiem. To nie są jednak jego słabości, również to składa się na jego warsztat, który wykorzystuje, oceniając, co jest, a co nie jest prawdą i jakie to ma konsekwencje.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 702

(26/2022)
21 czerwca 2022

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj