Czym jest pamięć? Funkcją umysłu? Narzędziem poznania? „Pamięć jest konieczna do wszystkich działań rozumu”, pisał w „Myślach” Blaise Pascal. Trudno jednak ograniczyć ją do prostej zdolności magazynowania wrażeń zmysłowych i informacji, pozwalającej nam kojarzyć fakty i przeprowadzać skomplikowane wnioski.
Pamięć jest czymś więcej. Ma wymiar społeczny. Łączy nas z innymi ludźmi – zarówno z tymi, którzy nas otaczają, jak i z tymi, którzy odeszli. W tym sensie jest warunkiem naszego człowieczeństwa, co doskonale widać w jednym z najstarszych europejskich zabytków piśmiennictwa. Kiedy Odyseusz przypływa do krainy Lotofagów, wysyła trzech towarzyszy, by sprawdzili, kim są jej mieszkańcy. Ci karmią przybyszów lotosami, które przynoszą zapomnienie. Odyseusz, przerażony, siłą zmusza przyjaciół do powrotu na łódź. Wie bowiem, że w odróżnieniu od Lotofagów, człowiek pozostaje człowiekiem, ponieważ pamięta swoją przeszłość – wie skąd przychodzi, a przez to wie, kim jest.
Czy to wszystko? Część z nas dodałaby pewnie za Proustowskim narratorem jeszcze jeden punkt. Pamięć bywa także schronieniem, jedyną przestrzenią, w której możemy odnaleźć ślady szczęścia i niewinnej beztroski – mitotwórczym wehikułem czasu, tajemniczym ogrodem, utraconą dawno temu Arkadią.
Rodzinna fotografia
Tę ostatnią funkcję pamięci doskonale oddał w „Powrocie do Edenu” Paco Roca, hiszpański rysownik i twórca komiksów. W warstwie fabularnej pomysł Roki jest dość prosty. Punktem wyjścia do opowiedzenia historii jest rodzinna fotografia zrobiona prawdopodobnie w 1946 roku na plaży Nazaret w hiszpańskiej Walencji. Odbitka należy do Antonii, która w tamtym czasie była małą dziewczynką i której oczyma oglądamy wydarzenia związane z uwiecznionymi na zdjęciu osobami. Widać na nim Carmen, kobietę w średnim wieku, i jej dzieci: dwóch chłopaków, z których jeden jest dorosłym mężczyzną (to Paco, młodszy nazywa się Pepito), i dwie dziewczyny (Antonię i Amparín). Poza kadrem, z dala od całej gromady, pozostają głowa rodziny Vicente oraz najstarsza córka Vicentina i syn Pipo.
Roca po kolei opowiada losy każdego z nich. Najstarsza córka Vincentina w momencie, gdy fotograf robi zdjęcie, nie mieszka już z rodziną. Z mężem, który wiecznie nie może znaleźć pracy i dwójką dzieci, przeniosła się po latach upokorzeń do innego miasta. Pipo, kawaler, bonvivant i łysiejący podrywacz mieszka w Niemczech. Paco, najstarszy, szykuje się właśnie do ożenku. Ma za sobą doświadczenie walk po republikańskiej stronie w hiszpańskiej wojnie domowej, ale nie lubi wracać do tego epizodu. Najmłodszy Pepito już pracuje. Dostał robotę w warsztacie hydraulicznym wuja, gdzie zatrudniony jest też jego ojciec. Amparín, ukochana siostra Antonii, ugania się za chłopakami i szuka prawdziwej miłości, za co płaci opinią łatwej dziewczyny. Niedawno przeżyła osobistą tragedię – straciła dziecko. Teraz znalazła męża i ma zamiar zacząć nowe życie.
Tyle o dzieciach. Rodzice, Vicente i Carmen, żyją ze sobą siłą rozpędu i pod przymusem społecznej normy. On – brutalny, małomówny, niezbyt zaradny, nie potrafi poradzić sobie ze swoimi traumami inaczej jak biciem. Ona – córka ubogich obwoźnych handlarzy słodyczami, naiwnie pobożna i prostolinijna, stara się być zawsze oparciem dla swoich dzieci, osobą, która spaja całą rodzinę.
Hiszpania generalissimusa Franco
Uwiecznione na fotografii postacie na pierwszy rzut oka wydają się szczęśliwe. Wrażenie potęguje tło: ciepły piasek, morze, słońce, opalone ciała. Roca szybko jednak daje do zrozumienia, że za ich uśmiechami kryją się dramaty. „Powrót do Edenu” jest bowiem nie tylko historią rodzinną, w której zderzają się poszczególne charaktery, a bohaterowie dają upust swoim emocjom – od wrogości przez zazdrość do przyjaźni i miłości – ale także opowieścią o trudnym życiu we frankistowskiej Hiszpanii.
Koniec lat czterdziestych to czas niedoboru, biedy (głód to stale powracający wątek w życiu młodej Antonii), korupcji, partyjniactwa i ideologicznego zamordyzmu. W Polsce kojarzymy to wszystko z reżimem komunistycznym, ale tuż powojenna Hiszpania nie różni się tak bardzo od Polski Ludowej. Roca zresztą co i rusz objaśnia nam mechanizmy rządzące ówczesną hiszpańską rzeczywistością. Gdy Carmen stara się kupić oliwę, otrzymujemy kadr ze schematycznie rozrysowanym przepływem towarów – tym oficjalnym i tym czarnorynkowym. Gdy Vicentina w roku 1940 lub 1941 wychodzi za mąż, Roca za pomocą kilku rysunków pokazuje nam, na czym polegały ówczesne imperialne zakusy Franco. Gdy w rozmowie pojawia się wyrażenie „czerwoni”, dostajemy krótką, zwartą informację o zawłaszczaniu i korumpowania języka przez frankistowskich ideologów.
Dlaczego kobieta podlega mężczyźnie
W tym ostatnim partyjnym działaczom i państwowym urzędnikom w znacznej mierze pomaga zresztą Kościół, dla którego wojna domowa nie skończyła się wraz z upadkiem republiki. W hierarchicznym hiszpańskim społeczeństwie doby Franco duchowni są zaraz po wojskowych. W końcu Przywódca Ostatecznej Krucjaty i Hiszpańskiej Schedy i Lider Wojny Wyzwoleńczej przeciw Komunizmowi i jego Współsprawcom, jak tytułowano dyktatora, proklamował monarchię „katolicką, społeczną, tradycyjną i reprezentacyjną”. Przymiotnik „katolicka” nie bez przyczyny był na pierwszym miejscu. Król był jedynie regentem, a więc nie miał żadnego znaczenia, kler natomiast spełniał na co dzień ważną funkcję ideologiczną. Miał chronić moralność, jemu oddano więc prowadzenie szkół i wydawnictw.
„Powrót do Edenu” jest ostrzeżeniem przed polityczną instrumentalizacją religii. Ale Roca uświadamia, że Kościół miał ku temu podatny grunt. Przekonanie o tym, że hierarchiczne społeczeństwo i patriarchalna struktura społeczna są czymś naturalnym, tkwi wówczas w ludziach głęboko. Gdy Antonia pyta Carmen, czy kazanie księdza o grzechu pierworodnym i jego skutkach naprawdę oddaje rzeczywistość, ta przytakuje. Dla niej tu kryje się odpowiedź na wszystkie pytania: „dlaczego kobieta podlega mężczyźnie, dlaczego wszyscy jesteśmy grzesznikami i skąd wzięła się nasza kara – bieda, a także głód”. Nie zmienią tego ani Vicente, ani Paco, którzy walczyli po stronie republikańskiej. Należą bowiem do tego pokolenia, dla którego męska dominacja nie podlega dyskusji.
Graficzna kapsuła czasu
Za czym więc tęskni Antonia? Dlaczego fotografia z czasów, gdy żyło się biednie, kobiety w robotniczych rodzinach nie miały szans na edukację (Antonia nigdy nie nauczyła się dobrze czytać i pisać), a przemoc w rodzinie była na porządku dziennym, jest dla niej tak ważna? Co jest prawdziwym przedmiotem jej nostalgii?
Okruchy czułości i zachwytów: uśmiech siostry, sylwetka podziwianego brata Paco, wyjścia do kina rzadkie niczym święta, historie opowiadane przez matkę, smaki i zapachy dzieciństwa. Czy to za mało, by stworzyć sobie utracony raj, którego nie do końca wiernym odbiciem jest stara, wyblakła fotografia?
W rysunkowej opowieści Paco Roki to wystarczy. Pamięć staje się dla Antonii przestrzenią, w której może nadać temu, co minione radosnych barw.
Robi to też Roca. Jego album wypełniają monochromatyczne, łagodne kolory. Jest w nich coś, co każe się uśmiechnąć pomimo melancholii, która przepełnia tę opowieść. Prosta kreska jeszcze bardziej podkreśla jej ciepły ton, choć Roca dba o szczegół i realizm ujęć. Czujemy tu wyraźnie lata czterdzieste i atmosferę domu, w którym każdy dzień zapowiada walkę o byt. Historię uwiarygadnia także połączenie różnych technik: obok rysunku pojawia się umiejętnie wkomponowana fotografia, w przypadku biblijnych opowieści o wygnaniu z Edenu Roca stosuje znowuż kreskę przypominającą staloryt, a więc technikę nawiązującą do dawnych przedstawień. Kadrowanie dostosowuje do tempa i rodzaju narracji. Innymi słowy, po mistrzowsku wykorzystuje rysunkowy warsztat wytrawnego twórcy komiksów.
Ta techniczna strona „Powrotu do Edenu” w połączeniu ze świetnie skonstruowaną, mądrą opowieścią sprawia, że album Roki to jeden z najlepszych komiksów, jakie pojawiły się ostatnio na polskim rynku. Być może na taki odbiór tego dzieła wpływa to, że jest ono spójne nie tylko na poziomie treści, ale także to, że treść odpowiada formie. Roca nie tylko opisuje próbę ocalenia przeszłości przez swoją bohaterkę, ale sam pokazuje, w jaki sposób można to zrobić. Jego komiks to graficzna kapsuła czasu i nie bez przyczyny ma on format starego albumu na zdjęcia – zorientowanego w poziomie, z kartkami przekładanymi cienką, białą bibułką i czarnymi naklejkami, które umożliwiają umieszczenie w albumie fotografii.
„Tak jak Antonia wszyscy rozbłyskujemy na krótką chwilę wraz z innymi iskierkami na tle czerni niebytu – mówi do nas narrator w prologu «Powrotu do Edenu». – Dlatego potrzebna nam jest świadomość, że przed nami byli inni. […] Prowadzimy nieustającą walkę przeciw zapomnieniu, które próbuje zamazać przeszłość. Nasza pamięć jest jednak ograniczona i zdradliwa, dlatego człowiek wymyślił różne sposoby na zatrzymanie chwili w czasie. Stworzyliśmy rysunek i pismo… A także fotografię”. I komiks, chciałoby się dodać. Paco Roca udowadnia, że to bardzo dobre medium, by opowiadać o przeszłości.
Komiks:
Paco Roca, „Powrót do Edenu”, przeł. Tomasz Pindel, wyd. Kultura Gniewu, Warszawa 2022.