Szanowni Państwo!
Można by pomyśleć, że w czasach pandemii, wstrząsów gospodarczych czy wojny za wschodnią granicą nie potrzebujemy kolejnych rewolucji w naszym życiu. Ale czasem rewolucyjne wydarzenia dzieją się niezależnie od tego, czy tego chcemy. Tak właśnie wygląda sprawa w dziedzinie sztucznej inteligencji.
Postęp AI wydaje się ostatnio oszałamiający. Między premierami kolejnych wydań najważniejszych modeli sztucznej inteligencji mijają zaledwie miesiące, jeśli nie tygodnie. Świat dopiero co zachwycał się możliwościami GPT-3.5, modelu językowego stworzonego przez Open AI, kiedy właśnie pojawił się o wiele doskonalszy GPT-4. Tymczasem Google opublikował własny model o nazwie Bard, a inni gracze również nie śpią – wyścig trwa.
ChatGPT, czyli usługa, w której można przedstawić botowi pytanie albo zadanie – na przykład prowadzić długie dialogi w języku naturalnym albo uzyskać zgodny z poleceniem kod programistyczny – zanotowała 100 milionów użytkowników w niecałe dwa miesiące od premiery. Ale postęp dokonuje się nie tylko w sferze zastosowań tekstowych. Programy w rodzaju Midjourney coraz lepiej radzą sobie z generowaniem realistycznych grafik na podstawie opisu zadanego przez użytkownika. Podobny postęp ma miejsce w dziedzinie analizowania i tworzenia materiałów wideo.
W kontekście AI najczęściej mówi się o rewolucji na rynku pracy, jaka jest możliwa w związku z wykorzystaniem sztucznej inteligencji w biznesie. W kolejnych artykułach prasowych i naukowych pojawiają się listy zawodów najbardziej zagrożonych wyginięciem. Nie brakuje głosów, że wśród tych profesji jest dziennikarstwo, jednak wydaje się, że do wydawania „Kultury Liberalnej” w dalszym ciągu potrzebni będą ludzie.
Podobnych tematów jest oczywiście więcej. Można zastanawiać się nad tym, w jaki sposób AI wpłynie na wojsko, edukację czy instytucje publiczne. Szybkość zachodzących zmian skłania do pytania, czy naprawdę rozumiemy, co dzieje się obecnie w sferze technologii i czy jesteśmy na to przygotowani prawnie. Jednym z problemów jest fakt, że modele AI wykorzystują ogromne bazy danych, ale nie podają źródeł inspiracji w odniesieniu do produkowanych treści. Aby model mógł wygenerować tekst albo grafikę na zapytanie użytkownika, musiał wcześniej „przeczytać” wiele książek i „widzieć” wiele obrazów, na których opiera własne analizy i kreacje – tyle że twórcy tych dzieł nie mają z tego zysku, a wręcz mogą w przyszłości stracić finansowo, ponieważ dostaną mniej zleceń.
Równie ważne jest zatem pytanie o ograniczenia AI. W pierwszej kolejności chodzi o rzeczy, których AI nie może zrobić, ponieważ jest algorytmem komputerowym – na przykład nie może zastąpić w pracy korespondenta wojennego, który musi być fizycznie w miejscu konfliktu, aby zebrać informacje. Ale chodzi też o rzeczy, których sztuczna inteligencja nie powinna czynić z powodów etycznych albo społecznych – gdy nie chcemy, by decydowała o czymś za nas. Tego rodzaju rozważania sprawiają czasem wrażenie naiwnych, ponieważ mamy do czynienia z nowym, potężnym i dynamicznie rozwijającym się narzędziem. Ale nie zmienia to faktu, że mają one istotne znaczenie z punktu widzenia przyszłego kształtu społeczeństwa, więc prędzej czy później i tak trzeba będzie na nie odpowiedzieć.
A zatem: nadzieja ludzkości? A może strach przed utratą pracy? W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, jak rewolucja AI wpływa na nasze życie.
Tomasz Sawczuk, szef działu politycznego w „Kulturze Liberalnej”, zwraca uwagę na to, że w debacie publicznej intuicyjnie piszemy o AI jak o podmiocie. Na przykład, zastanawiamy się nad tym, czy sztuczna inteligencja zastąpi człowieka w pracy. Jednak sztuczna inteligencja jest raczej narzędziem, które może wyręczyć ludzi w wykonywaniu niektórych zadań, ale z różnych powodów nie jest podmiotem, który może ich „zastępować”. W tym kontekście autor zwraca uwagę na trzy cechy, które mają dla nas istotne znaczenie w relacjach społecznych czy międzyludzkich, a których nie posiada AI: materialność, odpowiedzialność i performatywność. Dostrzeżenie tych różnic może pomóc w określeniu właściwej roli społecznej dla sztucznej inteligencji.
Emilia Kaczmarek, doktor filozofii na Uniwersytecie Warszawskim, a także członkini redakcji „Kultury Liberalnej”, pisze o relacjach między AI a ludźmi. Autorka zastanawia się nad tym, w jaki sposób czatboty będą w przyszłości wpisywać się w życie emocjonalne ludzi. Na przykład, czy będą pełnić dla ludzi funkcję przyjaciół? W końcu, jak pisze, „czatbot zawsze cię wysłucha. Zawsze ma czas. Nie męczy się. Nie musi spać. Jest dostępny 24 godziny na dobę. Gdziekolwiek jesteś”. I czy będziemy wierzyć w to, że bot również coś czuje?
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”