Szanowni Państwo!
NATO zyskało właśnie nowego członka. 4 kwietnia do organizacji przystąpiła Finlandia. Na swoją kolej czeka Szwecja. Jak powtarza prezydent USA Joe Biden, Władimir Putin chciał odepchnąć NATO od własnych granic, a zamiast tego doprowadził do wzmocnienia i poszerzenia organizacji. W wyniku przystąpienia Finlandii do sojuszu, granica Rosji z NATO wydłużyła się dwukrotnie.
Jednak co do przyszłości sojuszu – istnieją problemy i pytania, które wymagają odpowiedzi. Weźmy sprawę Ukrainy. W czasie niespodziewanej wizyty w Kijowie, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział następujące słowa: „Wszyscy członkowie NATO zgadzają się, że Ukraina powinna znaleźć się w strukturach NATO, obecnie naszym celem jest to, aby Ukraina zwyciężyła w wojnie z Rosją”. Wiemy jednak, że w praktyce kwestia członkostwa Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim jest przedmiotem kontrowersji, a największe kraje tego paktu zajmują inne stanowisko niż Stoltenberg.
Jest również pytanie o Turcję i Węgry. Oba kraje blokowały przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO. Węgierski premier Viktor Orbán zareagował w mediach społecznościowych na wypowiedziane w Kijowie słowa sekretarza generalnego sojuszu krótkim: „Co?!”. Utrzymują też one dobre relacje z Rosją i zachowują się tak kraje neutralne wobec USA i Rosji. Czy w takich warunkach możliwe jest zachowanie spójności sojuszu?
Kolejna sprawa to długofalowa polityka NATO wobec Chin. W tym kontekście mamy do czynienia z rosnącym napięciem między Stanami Zjednoczonymi a krajem Xi Jingpinga. Jednak kraje Europy Zachodniej, takie jak Francja i Niemcy, przyjmują jak na razie łagodniejszą politykę wobec wschodniego mocarstwa. Jeszcze inaczej patrzy na sprawy Komisja Europejska, która coraz głośniej mówi o potrzebie niezależności Europy w obszarach strategicznych.
Jest również pytanie dotyczące amerykańskiej obecności w Europie. Z polskiego punktu widzenia, opowieści francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona na temat europejskiej autonomii strategicznej oraz niezależności od USA brzmią w sposób podejrzany, ponieważ mamy przekonanie, że w sprawach bezpieczeństwa możemy liczyć raczej na Stany Zjednoczone niż Francję i Niemcy. Wraz z rozwojem sytuacji na Tajwanie, jak również w razie zmiany władzy w USA, istnieje jednak ryzyko malejącej obecności tego kraju na kontynencie – a w razie takiego scenariusza musimy mieć alternatywne scenariusze dla bezpieczeństwa kraju.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” rozmawiamy o przyszłości NATO – i o tym, jaka powinna być długoterminowa polityka Sojuszu wobec Ukrainy, Rosji i Chin.
Stephanie Babst, była szefowa Strategic Foresight Team w NATO, a także autorka nowej książki o potrzebie zmiany kursu strategicznego sojuszu, w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem opowiada o wyzwaniach stojących przed organizacją. Jak mówi Babst, „zasadnicze pytanie strategiczne, na które będą musieli odpowiedzieć członkowie sojuszu, dotyczy tego, czy chcą uzależnić politykę poszerzenia NATO od sprzeciwu Rosji. A może chcą prowadzić własną politykę strategiczną i bezpieczeństwa? To ostatnie oznaczałoby zrozumienie, że warunki działania sojuszu w Europie zmieniły się w sposób radykalny i będą zmieniać się w przyszłości – a z tego powodu będziemy musieli chronić Ukrainę. Osobiście uważam, że w średnim i długim terminie nie istnieje inny sposób na ochronę Ukrainy niż członkostwo w NATO”.
Piotr Łukasiewicz, analityk Polityki Insight, w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin mówi o strategiach obronności USA oraz Europy. Jego zdaniem nie ma szansy na autonomię militarną Europy: „Wyjdźmy od klasycznej definicji wojny. A więc wojna to kontynuacja polityki, prowadzona innymi środkami. Czyli najpierw trzeba prowadzić politykę, żeby potem toczyć wojnę. A Europa nie posiada wspólnej polityki. Ma jakieś namiastki polityki zagranicznej, pewne zinstytucjonalizowane służby do działań zewnętrznych, ale co do zasady nie pozostaje pod tym względem do końca zintegrowana. Liczy się raczej suma polityk narodowych niż jedna wspólna strategia. Zatem budowanie wspólnej polityki obronnej odbywa się w ramach już istniejących paktów, takich jak NATO”.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”