W połowie kwietnia zaprzysiężony został bowiem na mera rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz, Polak, a jednocześnie polityk Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej. W drugiej turze wyborów samorządowych wygrał on z kandydatem AWPL-ZChR, mało znanym w rejonie politykiem – Waldemarem Urbanem. To istotna zmiana w układzie społeczno-politycznym środowiska polskiego na Litwie.
Prorosyjski folwark Tomaszewskiego
Partia Waldemara Tomaszewskiego, zorganizowana na wzór wodzowski, była najgłośniejszym polskim ugrupowaniem na Litwie. Miała jednoczyć Polaków z Litwy i chronić interesy polskiej mniejszości narodowej w tym kraju. Jednak kult Tomaszewskiego doprowadził do korupcji politycznej oraz ignorowania przez lidera partii tych wszystkich działaczy ze środowiska polskiego, którzy odważali się poddawać jakiejkolwiek krytyce decyzje wodza.
Partia pod kierownictwem Tomaszewskiego zdecydowała się ponadto na nietransparentną współpracę ze społecznością rosyjską mieszkającą na Litwie. Tworzyła wspólne listy wyborcze z Aliansem Rosjan, wielokrotnie zajmowała niejasne stanowisko w kwestii rosyjskiej agresji na Ukrainę w roku 2014 i nigdy nie potępiła napaści Rosjan z roku 2022.
Z tego powodu część polskiej diaspory na Litwie posądzała AWPL pod rządami Tomaszewskiego o otwarty flirt z Moskwą. To oczywiście prowadziło do dystansowania się sporej grupy Polaków od aktywności AWPL.
Mija czas partii narodowościowych
Na trwający już od kilku lat spadek notowań partii wskazywał w swym felietonie umieszczonym na portalu Radia Znad Wilii Czesław Okińczyc, jeden z sygnatariuszy Aktu Przywrócenia Państwa Litewskiego z roku 1990: „Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin w tegorocznych wyborach samorządowych zdobyła nieco ponad 5% głosów w skali kraju i prawie identyczną liczbę mandatów radnych, jak w roku 2019. W rejonie wileńskim i święciańskim kilka mandatów straciła, w Trokach, Szyrwintach i Wilnie – po 1 lub 2 zyskała. Można więc powiedzieć, że jej notowania są stabilne. Stabilnie niskie. (…) Bo trzeba pamiętać, że w wyborach samorządowych 2019 r. AWPL–ZChR poniosła sromotną porażkę — straciła około 1/3 głosów i mandatów. Tych strat nie powetowała ani w wyborach sejmowych 2020 r., ani w wyborach samorządowych 2023”.
W rozmowie z „Kulturą Liberalną” nowy mer rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz bardzo wyraźnie podkreślił, iż czas partii narodowościowych na Litwie powoli mija.
„Taka partia jak AWPL, która właściwie identyfikowała się wyłącznie z Polakami, a także próbowała reprezentować interesy mniejszości rosyjskiej, odchodzi w przeszłość. Problemy mniejszości narodowej to nie są sprawy najbardziej aktualne. Ludzie mają wiele innych problemów. Dla nich ważna jest opieka zdrowotna, ważna jest szeroko rozumiana oświata, ważne jest bezpieczeństwo narodowe. Jeżeli jakaś partia akcentuje wyłączne problemy mniejszości narodowej i to jest najważniejszy element jej kampanii wyborczej, to sądzę, że nie jest to dla wyborców specjalnie aktualne. Problemów mniejszości narodowych nie ma już wiele, a na przykład kwestia pisowni nazwisk jest już powoli wyczerpana”.
Sukces Polaków bez polskiej partii
Sukces Roberta Duchniewicza wskazuje, iż rozwój kariery politycznej Polaków na Litwie jest możliwy także, gdy wywodzą się oni z innych, aniżeli narodowościowe ugrupowania polityczne.
Sam Duchniewicz pytany o tę kwestię przytacza przykłady karier osób nie związanych z AWPL. „Ministrem sprawiedliwości jest Ewelina Dobrowolska, która wyborach parlamentarnych 2020 roku startowała z ramienia liberalnej Partii Wolności. I to ta partia desygnowała ją do pełnienia tej funkcji. W kancelarii prezydenta Gitanasa Nausedy także pracują Polacy – Jarosław Niewierowicz, były minister energetyki Litwy, który pełni obecnie funkcję głównego doradcy prezydenta Litwy i kierownika Grupy Środowiska i Infrastruktury w Kancelarii Prezydenta RL.
W prezydenturze pracuje także prof. Jolanta Urbanowicz z Uniwersytetu im. Michała Romera w Wilnie, która objęła funkcję doradcy prezydenta do spraw szkolnictwa wyższego. W zespole litewskiej premier Ingridy Szimonyte pracuje z kolei Artur Ludkowski, dyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie, który doradza szefowej rządu w kwestiach dotyczących mniejszości narodowych. Również w zespole przewodniczącej Sejmu Viktorii Czmilyte-Nielsen jest litewski Polak – prawnik i publicysta Aleksander Radczenko.
Polski politolog z Litwy Andrzej Pukszto, który wskazuje, że te i podobne nominacje są też przekazem: „Dla społeczności litewskiej, że Polacy na Litwie, to nie tylko Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin, partia kojarzona powszechnie jako siła opozycyjna, ale też fachowcy, osoby nienależące do partii, których wiedza i doświadczenie są doceniane w najwyższych urzędach kraju”.
To nie koniec Tomaszewskiego
Objęcie funkcji mera rejonu wileńskiego przez Polaka spoza AWPL nie jest jednak przełomem, który wyeliminuje z rejonu przedstawicieli Akcji. Tym bardziej, że nowy mer będzie musiał porozumieć się z radnymi, którzy w większości wywodzą się ze środowiska AWPL i zdają się być wiernymi poddanymi wodza, czyli Waldemara Tomaszewskiego. Osobom tym przez wiele lat nie przeszkadzały romanse AWPL z Aliansem Rosjan i dwuznaczne stanowisko lidera ugrupowania wobec Moskwy.
Od roku 1994, ta wodzowska partia obsadziła swymi ludźmi wiele stanowisk samorządowych na wileńskiej prowincji. To lojalni wobec Tomaszewskiego działacze, którzy z całą pewnością będą bronili swego stanu posiadania, swych wpływów oraz interesów.
Polski dziennikarz z Wilna, który w rozmowie z „Kulturą Liberalną” zastrzegł sobie anonimowość, nie krył sceptycyzmu. Jego zdaniem Robert Duchniewicz, jako mer rejonu wileńskiego stanie przed trudnym zadaniem. W Radzie rejonu przedstawiciele AWPL mają nadal większość i nie wydają się skłonni do współpracy. A trzeba pamiętać – podkreśla rozmówca „Kultury”– iż funkcja mera jest przede wszystkim organizacyjna i wykonawcza. Kierunki działań wytyczają i decyzje podejmują radni.
Niemniej jednak ostatnie wybory samorządowe na Litwie pokazały, że AWPL nie ma już wyłączności na głosy polskiej diaspory. Ta narodowo-chrześcijańska partia, która właściwie zawsze reprezentowała wobec władz litewskich postawę opozycyjną okazuje się współcześnie coraz mniej atrakcyjną propozycją polityczną dla Polaków na Litwie. To ważna wskazówka dla władz w Warszawie, które przez wiele lat tylko w AWPL widziały reprezentację litewskich Polaków.
Fot. wykorzystana jako ikona wpisu.