Szanowni Państwo!

Komisja Europejska niedawno znowu skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę na Polskę – tym razem chodzi o orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pod prezesurą Julii Przyłębskiej. W skrócie mówiąc, TSUE skarży się na orzeczenia TK, które mówią o tym, że orzeczenia instytucji unijnych w tym TSUE na temat Polski są niezgodne z Konstytucją. Chodziło o sprawy, które TK analizował na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Zbigniewa Ziobry związane z reakcją instytucji unijnych na kryzys praworządności.

To jedno z kilku ostatnich wydarzeń związanych ze zmianami, które zaszły w polskim sądownictwie po 2015 roku. Inne to takie, że TK, ze względu na konflikty wewnętrzne, nie może zebrać się, by orzec, jaki jest pełen skład tej instytucji, potrzebny do wydania wyroku. Znowu chodzi o sprawę na wniosek premiera, a decyzja TK jest mu potrzebna do tego, by TK mógł się zebrać w innej sprawie, dzięki której – znowu ujmując wszystko w skrócie – mogłyby zostać odblokowane fundusze na Krajowy Plan Odbudowy. Dodajmy, że zostały zablokowane z powodu łamania przez Polskę praworządności.

To tylko dwa z szeregu wniosków, odpowiedzi, orzeczeń, decyzji instytucji polskich i unijnych wydanych w sprawie zmian w polskim sądownictwie po 2015 roku. Kolejne zmiany i reakcje na nie KE czy TSUE są już tak spiętrzone, że, jak widać, trudno wytłumaczyć w kilku zdaniach czego dotyczą. To świadczy nie tylko o ich skali, ale i o tym, jak trudno będzie je odwrócić. Czyli przywrócić w Polsce praworządność. Zdania ścierają się, część prawników uważa, że wszystkie niekonstytucyjne i dążące do podporządkowania sądów władzy zmiany należy odwrócić, odwołać niekonstytucyjnie powołanych sędziów i wrócić do stanu z 2015 roku, aby zacząć od nowa. Inni szukają środka, który pozwoli przywrócić praworządność tak, aby nowe wyroki nie były obciążone chorobą politycznych interwencji, ale uniknąć chaosu związanego z radykalnymi krokami.

Projekty takich zmian zaproponowano ostatnio, podczas III Kongresu Prawników Polskich, zorganizowanego pod koniec czerwca w Gdańsku przez samorządy i organizacje radców prawnych, adwokatów i sędziów. Oprócz konkretnych propozycji przywrócenia rządów prawa zaprezentowano też projekty reformy systemu sądownictwa. Bo, jak podkreślają prawnicy, nie wystarczy naprawić szkody, system wymaga reform. Wymagał ich także przed 2015 rokiem, a teraz funkcjonuje znacznie gorzej niż wtedy. Kolejna sprawa, co do której spierają się prawnicy, dotyczy tego, jak rozliczyć winnych destrukcji – czy należy ich skrupulatnie ukarać, czy po prostu odsunąć. Kwestia rozróżnienia satysfakcji moralnej od odwetu jest tematem dyskusji nie tylko środowisk prawniczych już od dawna.

W nowym numerze „Kultury Liberalnej” rozmawiamy o tym, jak przywrócić praworządność, zreformować system sprawiedliwości i rozliczyć winnych kryzysu tak, by nie popaść w kolejny.

Byliśmy europejskim średniakiem. A teraz jesteśmy pariasem Europy. Bije w nas Strasburg, bije w nas Luksemburg, Komisja Europejska – i słusznie, bo reagują na patologie. Mamy olbrzymi problem w naszym kraju” – sędziowie Krystian Markiewicz i Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia „Iustitia” opowiadają w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem o nowych projektach naprawy sądownictwa. Podkreślają, że po „reformach” Zbigniewa Ziobry system stał się znacznie gorszy niż przed nimi, chociaż to konieczność jego poprawy była pretekstem do przeprowadzenia zmian. Rocznie w Polsce jest 16 milionów spraw, a to znaczy, że sądownictwo jest problemem powszechnym, a nie marginalnym.

Prawnicy Mirosław Wyrzykowski i Marcin Matczak rozmawiają z Jarosławem Kuiszem o tym, jak rozliczyć w przyszłości rządy PiS-u za łamanie praworządności. Jak to zrobić bez łamania kolejnych norm? Jak dać ofiarom działań PiS-u satysfakcję moralną, ale nie przeprowadzać odwetu? Czy możliwe jest w tej sprawie rozgraniczenie prawa i polityki?

Pytania te, na razie hipotetyczne, ale wkrótce być może realne, mogą być trudne, ale i doniosłe w skutkach – jeśli doprowadzą do działań – dla tych, którzy przejmą w Polsce władzę.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”