Szanowni Państwo!
Europejski Zielony Ład z pewnością będzie jednym z ważnych tematów zbliżającej się kampanii do Parlamentu Europejskiego. Dyskusja w tej sprawie wygląda jednak inaczej, niż do niedawna można było się spodziewać. W czasie rządów PiS-u ówczesna opozycja i duża część mediów krytykowały władzę za jej podejście do zielonej polityki. Zwracano uwagę na wrogość PiS-u wobec polityki klimatycznej, nadmierne uzależnianie Polski od węgla, wstrzymanie budowy wiatraków w kraju, na wycinki lasów czy reakcję na katastrofę ekologiczną na Odrze.
Tymczasem coś zmieniło się w debacie publicznej. Najbardziej widocznym tego przejawem było poparcie obecnego rządu dla postulatów protestujących rolników, skierowane przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi. Z kolei Polska 2050 Szymona Hołowni, która jeszcze niedawno pozycjonowała się jako zielona partia przyszłości, teraz wykazuje bardziej konserwatywne stanowisko jako część Trzeciej Drogi.
PiS może zaś łatwo odnaleźć się w tej sytuacji – już widać, że w kampanii europejskiej będzie przekonywać, że realizacja polityk UE to przede wszystkim rosnące koszty życia. Podobny przekaz proponuje wyborcom Konfederacja. Prawica uderza w czuły punkt. Według lutowego badania organizacji More in Common, 51 procent Polaków wyraża przekonanie, że UE ma negatywny wpływ na ceny energii. Z kolei według niedawnego badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, jedynie 53 procent badanych było zdania, że zalety obecności Polski w Unii Europejskiej przeważają nad wadami.
Jaką odpowiedź będą miały na to partie Koalicji 15 Października? Z pewnością nie zmienią one pozytywnego stosunku wobec Unii Europejskiej jako takiej. Byłoby jednak źle, gdyby ofiarą kunktatorskiej postawy w sprawach europejskich miała paść zielona polityka – ponieważ jest ona w interesie wszystkich Polaków. Tymczasem w tej chwili wyraźnie brakuje jasnej agendy w sprawach środowiskowych. A skoro obywatele nie do końca wiedzą, jaki jest plan na zieloną politykę, to nic dziwnego, że na tym polu mogą rozkwitać rozmaite lęki.
Jest to pytanie, które nie dotyczy wyłącznie Polski. Według niedawnego badania dla „Euronews” w 18 krajach UE, 52 procent Europejczyków jest zdania, że walka ze zmianą klimatu ma charakter priorytetowy, ale jedynie 32 procent zgadza się z poglądem, że Unia Europejska miała w ostatnich latach pozytywny wpływ na ochronę środowiska. W tym kontekście zwracają uwagę wyniki odnotowane w Polsce – nasz kraj jest obok Czech i Finlandii w grupie trzech krajów, gdzie najmniej obywateli uważa walkę ze zmianami klimatu za zadanie priorytetowe. Polska była zaś jedynym krajem, w którym istnieje istotna grupa obywateli (35 procent) wyrażających zdanie, że polityka klimatyczna to sprawa drugorzędna.
Niektóre dylematy są rzeczywiste. Na przykład, jak odpowiednio wyważyć między dynamicznym rozwojem gospodarczym a ochroną przyrody? Taki wątek pojawia się choćby w kontekście dyskusji o przyszłości Odry, w której to sprawie pojawiają się wizje zwiększonej dbałości o środowisko, jak również rozwoju handlu rzecznego. Wyzwaniem politycznym jest zatem dobre sformułowanie zielonej agendy, aby obywatele rzeczywiście mieli poczucie, że działa ona w naszym interesie, jak również właściwe jej przedstawienie – znalezienie atrakcyjnej opowieści o polityce klimatycznej. W tej ostatniej sprawie, jak widać, Europejski Zielony Ład ma jak na razie problem.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, dlaczego Zielony Ład łapie zadyszkę w debacie publicznej – i jak budować lepszą opowieść o polityce klimatycznej.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”