To będzie prawdziwy maraton – wybory parlamentarne w Indiach zaczęły się 19 kwietnia i potrwają do 1 czerwca. Uprawnionych do głosowania jest w tym roku 968 milionów osób, dla których zostanie przygotowanych około miliona punktów wyborczych. Głosowanie podzielone zostało na siedem tur. Będą one realizowane w kolejnych częściach kraju, co kilka dni.

To wyzwanie logistyczne, tym bardziej że punkty wyborcze będą często ulokowane w trudno dostępnych regionach subkontynentu indyjskiego, w odległych regionach wiejskich w centralnych Indiach czy w wioskach położonych w Himalajach.

Urządzenie tam miejsc do głosowania, przetransportowanie zarówno personelu obsługującego lokale wyborcze, jak i elektronicznych maszyn do oddawania głosów, wymaga precyzyjnej organizacji, a także zapewnienia źródeł prądu. Ekipy obsługujące głosowanie będą musiały niejednokrotnie pokonać pieszo od kilku do nawet kilkudziesięciu kilometrów.

Wybory i analfabetyzm

Problemem, który rzuca się cieniem na wybory w najludniejszej demokracji świata, jest analfabetyzm. W grupie ludności w wieku powyżej 15 lat aż 26,6 procent mężczyzn i 52,2 procent kobiet nie potrafi czytać i pisać. A proces wyborczy musi uwzględniać także tę część społeczeństwa.

Poszczególne partie można więc zidentyfikować także po symbolach graficznych. Symbole te umieszczane są zarówno na plakatach wyborczych i manifestach partyjnych, jak i na tysiącach elektronicznych maszyn do głosowania.

Historia indyjskich elektronicznych maszyn do głosowania sięga 1999 roku, kiedy to po raz pierwszy zastosowano je testowo w kilku okręgach wyborczych. Od roku 2004 ten sposób oddawania głosów stał się powszechny na terenie całego państwa.

Antoni Miklaszewski, były dyplomata pracujący niegdyś w Indiach, tak opisywał mi te maszyny: „To jest dość duże pudełko. Trzeba na nim zmieścić kilkanaście przycisków oraz przyciski umożliwiające głosowanie na konkretnych kandydatów. Oprócz napisów maszyny muszą być oczywiście wyposażone w partyjne symbole, by umożliwić głosowanie analfabetom. Maszyna ma wysokość około pół metra, zasilana jest z baterii lub akumulatorów. W Indiach są obszary niezelektryfikowane, a nawet w miejscach, gdzie prąd jest, bywa on często niestabilny i nie może zasilać delikatnych urządzeń elektronicznych”. Warto dodać, że maszyny są autonomiczne, co zwiększa bezpieczeństwo przechowania danych przez cały okres głosowania.

Dwie wizje Indii

Tegoroczne wybory uznane są przez miejscowych analityków i komentatorów za głosowanie pomiędzy dwiema wizjami Indii.

Z jednej strony jest to wizja Indii hinduistycznych, w których ten systemem religijny determinuje politykę władz. Zwolennicy tej wizji dostrzegają co prawda, iż Indie są ogromnie zróżnicowane cywilizacyjnie, kulturowo, a także religijnie. Jednak są jednocześnie przekonani, że to hinduizm i kultywowanie jego tradycji jest podstawą indyjskiego patriotyzmu.

Wizję tę propaguje blok wyborczy, któremu przewodzi rządząca obecnie Indyjska Partia Ludowa (BJP), kierowana przez premiera Narendrę Modiego. Ugrupowanie to stworzyło alians wyborczy o nazwie National Democratic Alliance (NDA), w którego skład wchodzi osiemnaście partii. Są to przede wszystkim partie o zasięgu regionalnym.

Po drugiej stronie wyborczej potyczki znajduje się alians stworzony pod przewodnictwem Indyjskiego Kongresu Narodowego o nazwie Indian National Developmental Inclusive Alliance, w skrócie India Bloc. Skupia on ponad czterdzieści ugrupowań i partii politycznych, które opowiadają się za odmienną wizją państwa. Spaja je hasło obecnie w indyjskiej rzeczywistości społecznej i politycznej od dziesięcioleci: „Jedność w różnorodności”.

W skład India Bloc wchodzą trzy partie o zasięgu ogólnokrajowym – Indyjski Kongres Narodowy (INC), Komunistyczna Partia Indii (Marksistowska) (CPI-M) i Partia Zwyczajnego Człowieka (AAP). Pozostałe partie wchodzące w skład tego aliansu mają zasięg regionalny.

Areszty i obietnice silnych Indii

W okresie kampanii wyborczej ze strony ugrupowania Narendry Modiego płynęły pod adresem India Bloc oskarżenia o prowadzenie polityki ustępstw wobec mniejszości narodowych oraz tej części społeczeństwa, która krytycznie odnosiła się do koncepcji Indii hinduistycznych. Politycy BJP uważali głosy opozycji nawołujące do powrotu Indii wielokulturowych i wieloreligijnych niemal za zdradę interesów narodowych.

Warto przy tym pamiętać, że istotną rolę w kreowaniu India Bloc odegrali politycy dobrze znani na indyjskiej scenie politycznej. Wystarczy tu wymieć choćby Rahula Gandhiego, Mamatę Banerjee, Mehboobę Mufti, czy Arvinda Kejriwala.

Aktywność tych polityków budziła niepokój liderów BJP do tego stopnia, iż zdecydowali się nawet na aresztowanie na kilka tygodni przed rozpoczęciem głosowania Arvinda Kejriwala, wieloletniego burmistrza Delhi, pod zarzutem korupcji. Kejriwal jest szefem Partii Zwyczajnego Człowieka (AAP), a jego działalność w Delhi pozwoliła tej lokalnej partii stołecznej przeistoczyć się w ugrupowanie o zasięgu ogólnokrajowym.

Oczywiście trudno w tej chwili jednoznacznie przesądzić, czy zarzuty o korupcję są udokumentowane, czy też nie. Natomiast fakt, iż aresztowania dokonano w trakcie kampanii wyborczej, pozwala liderom India Bloc oraz przywódcom Partii Zwyczajnego Człowieka twierdzić, iż podyktowane one są wyłącznie bieżącą walką polityczną.

Przywódcy aliansu kierowanego przez BJP w końcówce kampanii wyborczej deklarowali także, iż w przypadku wygranej doprowadzą do ostatecznego rozgromienia tak zwanej maoistycznej partyzantki, która prowadzi od lat aktywne działania bojowe w centralnych Indiach.

Budowanie wizerunku ugrupowania, które da sobie radę z ruchami ekstremistycznymi destabilizującymi Indie było jednym z haseł przedwyborczych BJP. Partia ta wskazywała, iż tylko alians pod jej przewodnictwem jest w stanie zapewnić zwykłym mieszkańcom Indii bezpieczeństwo i przeciwstawić się ruchom odśrodkowym, których sceną są choćby terytoria Indii Północno-Wschodnich. To oczywiście chwytliwe hasła z punktu widzenia hinduistycznego elektoratu wspierającego BJP.

Czy różnorodność zagrozi hinduskiej sile?

Indyjscy komentarzy skłonni są uważać, iż ugrupowania wchodzące w skład India Bloc łączą przede wszystkim wybory, natomiast dzielą programy. Innymi słowy wspólna jest niechęć polityków India Bloc do modelu politycznego realizowanego przez BJP i wrogość wobec Narendry Modiego, ale programy polityczne reprezentowanych przez nich partii są często odmienne.

Rozbieżności dotyczą choćby tak fundamentalnych spraw, jak poprawka do ustawy o obywatelstwie, która wykluczała muzułmańskich migrantów ze ścieżki przyśpieszonego otrzymania indyjskiego paszportu, czy też przywrócenie stanowi Dżammu i Kaszmirowi specjalnego statusu gwarantowanego jeszcze kilka lat temu przez indyjską konstytucję.

W okresie kampanii wyborczej liderzy India Bloc próbowali kilkakrotnie stworzyć przynajmniej zarys wspólnego programu, ale nigdy nie ujrzał on światła dziennego. Trudno się temu dziwić, bowiem ten blok wyborczy można uznać za dość egzotyczne ugrupowanie. W jego skład wchodzą partie i liderzy, którzy przez wiele lat konkurowali ze sobą na politycznej scenie Indii. Czy manifestowana opozycyjność wobec BJP wystarczy, by zdobyć elektorat dający zwycięstwo? Może się wydawać, iż to jednak zbyt mało.

W rzeczywistości jednak rosnące bezrobocie, problemy indyjskich rolników, o których pisałem na tych łamach, czy wreszcie zniechęcenie mniejszości narodowych, etnicznych i religijnych polityką „Indii dla hinduistów” – wszystko to może sprawić, iż zróżnicowany wewnętrznie India Bloc okaże się poważnym wyzwaniem dla National Democratic Alliance stworzonego pod egidą BJP i Narendry Modiego.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Wikimedia Commons.