Szanowni Państwo!

Jakie będzie znaczenie wyborów do Parlamentu Europejskiego dla przyszłości Unii Europejskiej. Mówi się o tym, że partie skrajne mogą tym razem uzyskać większe poparcie niż w przeszłości. Ale takie obawy powtarzają się przy każdych kolejnych wyborach. Tymczasem wygląda na to, że większość w PE wciąż będą miały partie bliższe politycznego centrum. I pozostanie aktualne, że największe znaczenie w UE będą miały same państwa członkowskie, a nie ich przedstawiciele w PE. 

Unia Europejska stoi jednak przed dużymi wyzwaniami, takimi jak zagrożenie ze strony Rosji, i ważnymi decyzjami, takimi jak rozszerzenie o nowe kraje. W tym kontekście uwagę przyciąga kampania wyborcza we Francji i w Niemczech, które były tradycyjnie najsilniejszymi członkami Unii Europejskiej. To, co dzieje się politycznie w tych krajach, ma również znaczenie dla Polski, gdzie w ostatnim czasie mówiło się o potrzebie rewitalizacji Trójkąta Weimarskiego. 

Według średniej sondażowej portalu „Politico” partia prezydenta Emmanuela Macrona może liczyć jedynie na 16 procent głosów Francuzów – w ostatnim roku straciła poparcie, które jeszcze niedawno było na poziomie 20 procent. Zyskuje za to partia Marine Le Pen, która może liczyć na 31 procent głosów. Obecna koalicja rządząca notuje słabe wyniki również w Niemczech, gdzie socjaldemokraci premiera Scholza osiągają poparcie 15 procent, podczas gdy wyprzedzają ich chrześcijańscy demokraci (CDU) z wynikiem 30 procent oraz skrajnie prawicowa AfD z poparciem 17 procent.

W ramach politycznego kontrataku prezydent Macron wygłosił w ostatnim czasie wykład na Sorbonie, będący powtórzeniem podobnego wydarzenia z 2017 roku. Podtrzymał w nim wygłoszoną wcześniej w Bratysławie tezę, że w przeszłości Francja myliła się co do Rosji. Mówił również o wyzwaniach i zagrożeniach strategicznych dla Europy – w tym przekonywał, że gdy Chiny i USA prowadzą aktywną politykę przemysłową, wspierającą własny przemysł w kluczowych dziedzinach, Europa nie może czekać z założonymi rękami. Drugim istotnym wydarzeniem we Francji była ostatnio wizyta chińskiego przywódcy Xi Jinpinga, z którą wiązały się duże kontrowersje, w tym dotyczące relacji między Francją a Niemcami, które są mocno uzależnione od relacji gospodarczych z Chinami. 

W kwietniu z Xi spotkał się kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem podczas wizyty w Chinach. Na uniwersytecie w Szanghaju niemiecki kanclerz mówił o chińskich samochodach elektrycznych. Podkreślał, że liczy się z ich obecnością na rynku niemieckim i europejskim, zwracał jednak uwagę, że konkurencja musi być uczciwa – bez dumpingu, nadprodukcji i naruszania praw autorskich. Ale krótko po tym, jak Stany Zjednoczone ogłosiły radykalne zwiększenie ceł na chińskie samochody elektryczne i niektóre inne produkty związane z przemysłem zielonych technologii, kanclerz Scholz wypowiedział się przeciwko europejskiemu protekcjonizmowi, a za globalnym wolnym handlem.

W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, jak będzie wyglądać polityka europejska Francji i Niemiec – i jakie wnioski powinna wyciągnąć z tego Polska. 

Timothy Garton Ash, brytyjski historyk specjalizujący się między innymi w sprawach Niemiec i Polski, w eseju opublikowanym z okazji 75. rocznicy ustanowienia Niemieckiej Republiki Federalnej pisze: „Ponieważ niniejszy esej przedstawia krytyczną ocenę niemieckich osiągnięć po upadku muru berlińskiego, należy podkreślić, że inne wiodące zachodnie demokracje zasługują tu na jeszcze ostrzejszą krytykę. Niemcy nie popełniły choćby aktu narodowej głupoty, porównywalnego z brytyjskim brexitem. Nie mogą też konkurować z Francuzami, jeśli chodzi o mylenie interesów narodowych i europejskich. Włoska wersja AfD faktycznie rządzi krajem, a postneofaszystowska premierka partii Bracia Włosi Giorgia Meloni jest uważana za umiarkowaną w porównaniu z jej partnerem koalicyjnym, Matteo Salvinim z Ligi. Gdyby Donald Trump miał wrócić do ojczyzny swojego dziadka Friedricha Trumpa, miałby zerowe szanse na zwycięstwo w wyborach krajowych, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych prawdopodobieństwo jego reelekcji jest niepokojąco poważne”.

Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”, pisze o polityce Emmanuela Macrona w kontekście gaullistowskiej tradycji uprawiania polityki „pomiędzy”. Dawniej – pomiędzy Rosją a USA, a teraz między Chinami a USA. Jednocześnie zwraca uwagę na zdolność przyznania się do błędu francuskich elit politycznych co do postępowania wobec Rosji przed rokiem 2022. Nową wizję Macrona opisuje z perspektywy jego przemówienia na Sorbonie: „Pojawiała się więc cała paleta argumentów, że UE powinna bronić się wspólnie nie tylko przed Rosją, ale i Chinami. Powinna również zdać sobie sprawę z obecności piątej kolumny, jaką jest narodowa prawica. Na Stany Zjednoczone nie powinno się patrzeć przez różowe okulary, bo jak przychodzi do walki z kryzysem, to wprowadzają u siebie taki protekcjonizm, że zagraża to przemysłowi europejskiemu […]. Było również przyznanie racji agendzie środkowoeuropejskiej, co jest dla nas bardzo ważne w tym wystąpieniu. Szkoda tylko, że mówi to polityk, który co prawda będzie rządził do 2027 roku, ale co do którego trudno się powstrzymać od opinii, że było to przemówienie raczej osoby odchodzącej niż zapowiadającej coś nowego”. 

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”