Szanowni Państwo!

Niedawna wizyta rosyjskiego prezydenta, premiera i ministrów w Pekinie miała pokazywać dobre relacje między Rosją a Chinami. Goście zostali przyjęci z najwyższymi honorami, sami również nie szczędzili gestów świadczących o poczuciu wspólnoty interesów obu państw. Komentatorzy interpretowali to zgodnie – bez Chin Rosja nie mogłaby angażować się w wojnę z Ukrainą na obecnym poziomie. Co traci z powodu sankcji nałożonych przez Zachód, częściowo odbija sobie w handlu z Chinami. Eksportuje tam ropę i gaz, ale także inne towary. Według chińskich danych eksport z Rosji do Chin w latach 2021–2023 wzrósł o 63 procent. 

Współpraca obu krajów ma znaczenie nie tylko gospodarcze, lecz także polityczne. Podczas Forum Bezpieczeństwa w Singapurze prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski publicznie oskarżył Chiny o to, że wspierają działania Rosji, by zniechęcić inne kraje do udziału w szczycie pokojowym, który jest zaplanowany na 15–16 czerwca w Szwajcarii. Zamiast tego oba mocarstwa namawiają do udziału w konkurencyjnym szczycie w Pekinie. Byłby to kolejny sygnał, że współpraca Rosji z Chinami dotyczy celu większego niż wojna, którą Rosja prowadzi w Ukrainie. Chinom chodzi raczej o osłabienie Zachodu, a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, które hamują chińskie ambicje na Pacyfiku i w odniesieniu do Tajwanu.

Na tym samym szczycie w Singapurze chiński minister obrony Dong Jun oświadczył, że armia tego kraju jest gotowa zatrzymać siłą dążenie Tajwanu do niepodległości. Skrytykował jednocześnie kraje, które sprzedają Tajwanowi uzbrojenie. W ostatnim czasie Chiny przeprowadziły manewry wojskowe wokół Tajwanu, mające testować zdolność zajęcia wyspy, w odpowiedzi na wybór nowego prezydenta, którego Pekin uznaje za separatystę. 

Rosnące ambicje Chin prowadzą do zmian w regionie. Dla niektórych otwierają nowe możliwości współpracy, ale u innych budzą niepokój. Chińskie manewry wzbudzają stanowcze reakcje Filipin czy Indonezji. W tym kontekście znaczenie mają również relacje między Chinami a Indiami, które utrzymują neutralność w wojnie rosyjsko-chińskiej, ale balansują również między USA a Chinami, w interesujący sposób wpływając na politykę międzynarodową. 

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o złożonych relacjach Chin z największymi sąsiadami – Rosją oraz Indiami. Co z nich wynika dla Zachodu? 

Krzysztof Renik, dziennikarz specjalizujący się w krajach Azji Południowo-Wschodniej, analizuje rywalizację chińsko-indyjską i to, co z niej wynika dla Azji i Zachodu: „Indie, podejmując wysiłki na rzecz rozszerzenia lub utrzymania swych wpływów na obszarach budzących zainteresowanie Chin, szukają nowych partnerów. Z całą pewnością należą do nich kraje związane ze strefą Pacyfiku. To nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Australia, Japonia, Nowa Zelandia oraz bliższe Indiom kraje Azji Południowo-Wschodniej. Nie ulega wątpliwości, iż współczesna sytuacja geopolityczna skłania Indie do prowadzenia polityki zbliżenia z krajami reprezentującymi wartości cywilizacji Zachodu”. 

Michał Lubina, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, który specjalizuje się w relacjach Rosji z Chinami, w rozmowie z Jakubem Bodzionym z redakcji „Kultury Liberalnej” opowiada o złożonych relacjach między Rosją a Chinami. „Chińskie poparcie nie jest za darmo. Jest pytanie podstawowe: jak Chińczycy wykorzystają to, że Rosja ich potrzebuje, a oni są od Rosji mocniejsi” – mówi.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”