Szanowni Państwo!

Od wyborów do Parlamentu Europejskiego minął nieco ponad tydzień, ale informacje o nich wypierane są już przez wiadomości z europejskich mistrzostw w piłce nożnej – w Niemczech trwa Euro 2024. 

Jednak temat wyborów jest wciąż aktualny. Po pierwsze dlatego, że ich wyniki pokazały duże poparcie dla skrajnej prawicy w europejskich państwach – we Francji dla Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, w Niemczech dla AfD, Braci Włochów w Italii, a w Polsce dla Konfederacji, która wprawdzie nie dostała tak dużego poparcia, jak prawica francuska czy niemiecka, ale znalazła się na podium. Radykałowie i populiści nie zdobyli też przewagi w samym Parlamencie Europejskim i nadal największą frakcją jest tam Europejska Partia Ludowa, jednak wyraźne poparcie Europejczyków dla partii antyunijnych i prorosyjskich wzbudziło pytania o przyszłość Europy. Chodzi o stosunek jej mieszkańców do Unii Europejskiej jako silnej wspólnoty oraz do Rosji i do wspierania Ukrainy w walce z rosyjską agresją. 

Po drugie, we Francji trwa właśnie kampania wyborcza do parlamentu po tym, jak prezydent Emanuel Macron rozwiązał dotychczasowy parlament w reakcji na sukces skrajnej prawicy w głosowaniu europejskim. Wprowadził tym samym nowy element do debaty o przyszłości Europy, bo poważne konsekwencje dla niej może mieć wygrana prawicy o prorosyjskich powiązaniach w jednym z najpotężniejszych państw unijnych, a jednocześnie zdecydowanie wzywającym do opanowania agresji Rosji w Ukrainie. Zmiana kursu Francji wobec Rosji może znacząco osłabić antyputinowski front. 

Marine Le Pen w wywiadzie dla dziennika „Le Figaro” zapewniała, że świat zna karykaturę jej programu, a kiedy pozna prawdziwe postulaty, to uzna go za racjonalny. Jednak uspokajające wypowiedzi liderki populistycznej prawicy nie pomagają nawet we Francji, gdzie odbywają się protesty przeciw Zjednoczeniu Narodowemu. Przez Paryż w ostatnią niedzielę przeszła demonstracja, która według organizatorów liczyła 250 tysięcy osób, a według policji 75 tysięcy. Liczne demonstracje przeszły też przez inne miasta. Uczestnicy opowiadają się przeciw nacjonalistycznej prawicy i popierają sojusz partii lewicowych – Nowy Front Ludowy. 

Jednak gwałtowne protesty nie wzmacniają prezydenta Macrona, jego partia w sondażach przedwyborczych jest znacznie słabsza niż najsilniejsze Zjednoczenie Narodowe i kolejny w rankingu Narodowy Front Ludowy. A to oznacza, że po 30 czerwca, kiedy Francuzi pójdą głosować, polityka w tym państwie może się zmienić, także jeśli chodzi o stosunek do wojny w Ukrainie, bo prezydent może być poważnie osłabiony. Wybory we Francji będą więc miały poważne znaczenie dla całej Europy, również dla Polski.

W Polsce znakomity wynik Konfederacji zbiegł się z porażką Trzeciej Drogi i Lewicy. Wprawdzie wyborów europejskich nie można porównywać do krajowych i na podstawie ich wyników wnioskować, jak by wyglądał polski sejm, gdybyśmy wybierali teraz, to jednak pod znakiem zapytania stanęła przyszłość dwóch ugrupowań tworzących demokratyczną koalicję. Jeśli chodzi o Trzecią Drogę, to w sensie dosłownym – pojawiają się pytania o to, czy przetrwa jako formacja. A jeśli chodzi o Lewicę –czy dotrwa do przyszłych wyborów jako ugrupowanie zdolne do przekroczenie progu wyborczego. 

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, jak wybory do Parlamentu Europejskiego wpłyną na Unię Europejską jako wspólnotę i na jej siłę wobec Putina.

Czy Kościół wspiera skrajną prawicę? Czy wpłynął na dobry wynik prawicy w polskich wyborach do europarlamentu? Czy konserwatysta cieszy się z wysokiego wyniku Konfederacji? Redaktor naczelny „Kultury Liberalnej” Jarosław Kuisz i publicysta Tomasz Terlikowski rozmawiają o tym, co wynika z wysokiego wyniku skrajnej prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego z perspektywy polskiej, francuskiej, niemieckiej i ogólnoeuropejskiej.

Tomasz Sawczuk, szef działu politycznego „Kultury Liberalnej”, podsumowuje wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego i pisze, czego dowiadujemy się z nich o polskiej polityce. „Koalicja Obywatelska zjada koalicjantów, Konfederacja wygrywa wśród młodych, rolnicy wierni PiS-owi” – pisze. Zastanawia się nad trwałością sukcesu Konfederacji i przyszłością Lewicy oraz Trzeciej Drogi. „Duże partie mogą wyciągnąć […] wniosek, że polaryzacja działa, a podkręcanie emocji jest najlepszym sposobem, żeby przekonać obywateli do oddania głosu. Jednocześnie starszych wyborców jest więcej i chętniej chodzą oni głosować, stąd przekaz polityczny kierowany jest bezpośrednio do nich, co jeszcze zmniejsza zainteresowanie młodych wyborami. Do nich zwracają się w szczególności mniejsze partie, szukając dla siebie nisz” – pisze.

Filip Rudnik, stały współpracownik redakcji „Kultury Liberalnej” i analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich, pisze o tym, jak na wybory europejskie i ich konsekwencje, także we Francji, reaguje Rosja. I jakie realne znaczenie dla Rosji mają obecne nastroje europejskie. „W realnej rozgrywce dla «dużych chłopców» liczą się tylko te państwa, które dysponują brutalną siłą – w rozumieniu rosyjskim tożsamą również z liczbą głowic atomowych. Ten warunek w UE spełnia wyłącznie Francja. Rosjanie liczą na to, że decyzja Macrona o zwołaniu przedterminowych wyborów oddali Paryż od Ukrainy, co nie jest wykluczone. Rysuje się również inny scenariusz, w którym nowo wyłoniony francuski parlament nie doprowadzi do jakiegokolwiek konkretnego rozstrzygnięcia. To zaś sprawi, że drugi najważniejszy kraj Wspólnoty pogrąży się w wewnętrznym chaosie” – pisze. 

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”