„Nasze światy” autorstwa Claudii Moonever (polskiej autorki, która w 2021 roku zadebiutowała romansem „Most pomiędzy nami”) to książka młodzieżowa, która opowiada o przygodach Suzy i Iana. Ich życie zmienia się drastycznie po niespodziewanych wydarzeniach w Biurze Podróży Między Światami, gdzie zostają niesłusznie oskarżeni o przestępstwa (kradzież cennych akt). Aby udowodnić swoją niewinność, muszą naprawić osie zdarzeń i przywrócić równowagę między różnymi światami. W trakcie tej misji konfrontują się z własnymi wyobrażeniami o sobie i bliskich, co prowadzi do ich osobistego rozwoju, a także do weryfikacji rzeczywistości, w której przyszło im funkcjonować. Czy zdołają pogodzić swoje różnice i odnaleźć wspólny cel, aby przetrwać i uratować wszystkie wersje siebie? Pomysł na fabułę – absolutnie intrygujący. Pozostaje tylko pytanie, jak to niecodzienne zjawisko, jakim jest pojawienie się polskiej książki dla młodzieży (w szczególności dystopii), wpisuje się w tradycję wydawniczą young adult. Fantastycznie się rozwijającą, ale głównie na bazie stworzonej przez publikacje zagraniczne.
Młodzieżówka na licencji
W ostatnich latach w literaturze młodzieżowej pojawił się wyraźny trend łączący elementy science fiction i fantasy z wątkami romantycznymi, określany jako „romantasy”. Ta kombinacja często obejmuje bohaterów, którzy nawiązują relacje miłosne, jednocześnie zanurzając się w złożone, futurystyczne lub fantastyczne scenariusze. Czy to postapokaliptyczne społeczeństwo, zaawansowana technologicznie dystopia, czy alternatywny wszechświat, sceneria odgrywa kluczową rolę w napędzaniu fabuły i wzbogacaniu elementów romantycznych. Przykładem może być trylogia „Vortex” autorstwa Anny Benning, która łączy pełen napięcia romans z wyzwaniami rzucanymi przez świat z zaburzoną czasoprzestrzenią.
Bohaterowie takich opowieści często przechodzą znaczący rozwój osobisty. Ich związki romantyczne są zazwyczaj splecione z ich misjami, wyzwaniami i odkryciami, co sprawia, że romans staje się narzędziem głębszego rozwoju postaci. Kolejnym przykładem może być „Krwawy szlak” Moiry Young, gdzie romans rozwija się w kontekście niebezpiecznego pościgu za porwanym członkiem rodziny. Większość dystopijnych „młodzieżówek” z wątkami romantycznymi eksploruje dość szablonowo tematy miłości i tożsamości. Postacie często stają w obliczu zagrożeń zewnętrznych i wewnętrznych dylematów, które zmuszają ich do konfrontacji z własnymi przekonaniami. Ten trend obejmuje również różnorodność w postaciach i narracjach, odzwierciedlając szersze zmiany społeczne i rezonując z szeroką publicznością. Zabiegi te zwiększają prawdopodobieństwo lekkiej lektury, niestawiającej szczególnie wielkiego oporu poznawczego, przy jednoczesnym przemyceniu ważnego przekazu, jakim może być wyzysk społeczny czy eksploatacja środowiska naturalnego.
W Polsce coraz więcej młodych czytelników sięga po literaturę science fiction, co widać również po sukcesie takich książek jak „Mroczne materie” Philipa Pullmana, który łączy elementy fantasy i science fiction w epickiej opowieści o alternatywnych rzeczywistościach. Jeśli chodzi o dystopie, „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins, wraz z prequelem „Ballada ptaków i węży” (recenzja w „KL”) chyba wciąż nie zostały zdeklasowane jako absolutni liderzy, najpopularniejsi w obrębie gatunku. W Polsce popularność literatury dla starszej młodzieży (young adult) w ogóle (choć pewnie głownie obyczajowej) rośnie, a autorzy i wydawcy coraz chętniej sięgają po potencjalnie dochodowe pomysły, łączące szablony narracyjne dystopii z nowymi bohaterami i związanymi z nimi wyzwaniami. Czy zatem Moonever udało się znaleźć ten złoty środek dystopijnej literatury młodzieżowej?
Próby tworzenia polskiej dystopii
Obecnie w Polsce literatura młodzieżowa, w tym science fiction, zyskuje na popularności, choć nie jest to jeszcze dominujący trend. Niemniej jednak pojawia się coraz więcej interesujących tytułów, które zdobywają uznanie wśród młodych czytelników – choć raczej będzie to jeszcze odbiorca dziecięcy. Wśród popularnych polskich autorów młodzieżowej (czy raczej nastoletniej) literatury science fiction można wymienić Rafała Kosika, który jest znany z serii „Felix, Net i Nika”. Kosik zdobył znaczną popularność wśród młodzieży, a jego książki są cenione za humor, wciągającą fabułę i edukacyjne wartości, choć z pewnością nie jest to seria zasługująca na miano arcydzieła. Warto tez wspomnieć Marcina Szczygielskiego i jego „Omegę”, łączącą elementy science fiction z fantastyką. Te i inne książki polskich autorów pokazują, że zainteresowanie literaturą science fiction wśród nastoletniej młodzieży rośnie, a polscy pisarze coraz częściej sięgają po ten gatunek, oferując czytelnikom dość ciekawe światy. Jednak YA na polskim rynku wydawniczym, jak już wspomniałam, bazuje przede wszystkim dla publikacjach zagranicznych, głównie – anglosaskich. Cieszy zatem niezmiernie obecność „Naszych światów” – polskiej dystopii young adult w pełnym tego słowa znaczeniu.
Silnych dziewczyn nigdy dość
Główną bohaterką powieści jest Suzy Young, praktykantka Wydziału Przestępstw Multiwersyjnych i Wydziału Zdrowia, instytucji zajmującej się podróżami między różnymi uniwersami. Jak się bowiem okazuje, wszystkie miejsca na mapie świata uznawane do tej pory za niebezpieczne, gdzie ludzie ginęli bez śladu, to tak naprawdę okna do innych czasoprzestrzeni, do których można podróżować różnymi środkami transportu. Misja naprawienia osi zdarzeń i przywrócenia równowagi między światami staje się nie tylko obowiązkiem zawodowym bohaterki, lecz także osobistą krucjatą. Suzy wie, że od jej działań zależy bezpieczeństwo wielu istnień i nie spocznie, dopóki nie doprowadzi wszystkiego do końca. Jej zdolność do adaptacji i nauki na błędach, połączona z niezachwianą wiarą w siebie i swoje umiejętności, czyni ją bohaterką, której historia zdecydowanie może inspirować.
Bo Suzy jest postacią wyjątkowo zdeterminowaną. Mimo licznych traumatycznych wydarzeń, które pojawiają się na jej drodze, nic nie jest w stanie jej powstrzymać w osiągnięciu celu. Jej siła charakteru i nieustępliwość w dążeniu do prawdy sprawiają, że nawet w najtrudniejszych momentach się nie poddaje. Każda przeszkoda, każdy dramat, który przeżywa, tylko wzmacnia jej imperatywność. Suzy nie tylko mierzy się z fizycznymi zagrożeniami, lecz także z wewnętrznymi demonami i moralnymi dylematami, które testują jej wytrzymałość.
W każdym momencie podróży między czasoprzestrzeniami Suzy pokazuje, że prawdziwa siła tkwi w odwadze do stawiania czoła nieznanemu. Co jest dla bohaterki „nieznanym” w zasadzie jednak trudno określić, jako że na swojej drodze spotyka przede wszystkim inne wersje siebie i swoich przyjaciół, którzy w mniejszym lub większym stopniu pokrywają się charakterologicznie z „oryginałami”, co w efekcie daje dość monotonny, powtarzalny wachlarz postaci. Jej przygody są pełne dramatycznych spotkań, jednak często można odnieść wrażenie, że dziewczyna wielokrotnie wraca do punktu wyjścia, a czytelnik podróżujący z nią do kolejnych wymiarów (po katastrofie ekologicznej, zamieszkanego przez różne plemiona itd.) zostaje narażony na dezorientację. Mimo wszystko Suzy udowadnia, że nawet najtrudniejsze przeszkody można pokonać, jeśli ma się wystarczająco silną wolę. A każda żeńska sprawcza postać w literaturze fantastycznej zasługuje na uznanie i dostrzeżenie, nawet jeśli jej obecność jest realizacją dystopijnego szablonu. Silnych dziewczyn nigdy dość.
Wiarygodny portret młodości
„Nasze światy”, choć pełne potencjału, niestety nie wykorzystują go w pełni. Jednym z głównych problemów jest sposób przedstawienia świata, którą to metodę można uznać za zbyt prostolinijną. Autorka często polega na pierwszoosobowych narratorach, którzy wyjaśniają zjawiska zachodzące w świecie, co nie tylko spowalnia tempo opowieści, lecz także nie rozpala szczególnie ciekawości odbiorców względem alternatywnej rzeczywistości. Zamiast stopniowo zanurzać czytelnika w bogaty, wielowymiarowy świat, narracja staje się mechaniczna i pozbawiona głębi. Każdorazowe wyjaśnianie elementów dystopijnej rzeczywistości przez głównych bohaterów może wydawać się nużące i powtarzalne, co odbiera historii dynamizm i intrygę, która mogłaby bardziej zaangażować czytelnika. Choć fabuła obfituje w zwroty akcji i dynamiczne wydarzenia, brak bardziej szczegółowego i naturalnego światotworzenia ogranicza pełną immersję w opowieści. To, co jednak zasługuje na wyróżnienie, to pisarska odwaga przedstawiania młodych ludzi w sposób autentyczny – bohaterowie okazjonalnie piją alkohol, uprawiają seks, a zatem robią rzeczy, które bardzo często są destylowane z młodzieżowych narracji w obawie przed naruszeniem tabu. Tu Moonever wykonała ruch w zdecydowanie dobrą stronę, podejmując próbę autentycznego przedstawienia młodych ludzi realizujących dość typowe dla nich, choć z pewnością nie główne, potrzeby.
Potencjał alternatywnych rzeczywistości, który mógłby dodać książce głębi i fascynacji, pozostaje niewykorzystany, co jest dużą stratą dla całokształtu narracji. Niemniej, warto dostrzec „Nasze światy” Moonever i uznać tę próbę literacką za odważny krok w kierunku rozwijania polskiej dystopii dla młodzieży. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie, ale warte podejmowania – kto wie, do jakiego świata zabiorą nas kolejne rodzime powieści fantastyczne, mające w sobie ogromne światotwórcze potencjały.
Książka:
Claudia Moonever, „Nasze światy”, wyd. Zielona Sowa, Warszawa 2024.
Proponowany wiek odbiorcy: 16+
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.