„Wspólna Deklaracja Istiqlal”, nosząca podtytuł „Wspieranie harmonii religijnej dla dobra ludzkości” podpisana na początku września przez papieża Franciszka i profesor Nasaruddina Umara, wielkiego imama meczetu Istiqlal w Dżakarcie, w Indonezji, brzmi niezwykle obiecująco. Obaj przywódcy religijni podkreślili w niej, iż ogromnym niepokojem napawa globalne zjawisko dehumanizacji przejawiające się w konfliktach i aktach przemocy, mających miejsce w różnych częściach naszego globu. Jednocześnie sygnatariusze deklaracji zwrócili uwagę na narastający kryzys klimatyczny, którego skutki mogą uczynić życie w wielu regionach świata niemożliwym.
Definiując w ten sposób współczesne zagrożenia pojawiające się przed ludzkością, stwierdzili, iż: „Dialog międzyreligijny powinien zostać uznany za skuteczny instrument rozwiązywania lokalnych, regionalnych i międzynarodowych konfliktów, zwłaszcza tych, które są podżegane przez nadużywanie religii. Co więcej, nasze wierzenia religijne i obrzędy mają szczególną zdolność przemawiania do ludzkiego serca, a tym samym sprzyjają głębszemu poszanowaniu ludzkiej godności”.
Fakt, iż zwierzchnik wspólnoty katolickiej oraz przywódca muzułmanów z kraju, w którym zamieszkuje największa na świecie liczba wyznawców islamu, publikują wspólne oświadczenie, ma znaczenie. Tym bardziej że zarówno w kręgach katolickich, a szerzej chrześcijańskich, pojawiają się głosy przestrzegające przed zagrożeniem ekspansją muzułmanów, a w świecie muzułmańskim nierzadkie są z kolei głosy wzywające do walki z niewiernymi.
Próba dialogu ponad podziałami
Śladem Jana Pawła II, również papież Franciszek od kilkunastu lat kontynuuje dialog z wyznawcami islamu. Przykładem mogą być spotkania Franciszka w Abu Zabi w roku 2019 i w Bahrajnie w roku 2022. Podczas pierwszego z tych spotkań podpisana została wspólna deklaracja „O ludzkim braterstwie dla pokoju na świecie i zgodnego współistnienia” sygnowana przez papieża oraz Ahmeda Mohameda Ahmed El-Tayeba, wielkiego imama meczetu Al-Azhar w Kairze i rektora islamskiego uniwersytetu Al-Azhar. Uniwersytet ten to jedna z czołowych uczelni muzułmańskich, a jednocześnie instytucja krytykowana przez muzułmańskich fundamentalistów. Porozumienie z Abu Zabi spotkało się z krytyką zarówno zachowawczych wyznawców islamu, przede wszystkim przedstawicieli nurtu wahabickiego i salafickiego, jak i konserwatywnych środowisk chrześcijańskich.
Biorąc pod uwagę wewnętrzne podziały zarówno we wspólnocie muzułmańskiej, jak i katolickiej, a szerzej chrześcijańskiej, rodzi się pytanie, czy współczesny świat jest skłonny odpowiedzieć pozytywnie na te szlachetne i uzasadnione wezwania formułowane przez autorytety religijne. W gruncie rzeczy jest to pytanie o skuteczność słów kierowanych do społeczeństw i narodów przez wybitnych przedstawicieli wspólnot religijnych. To także pytanie o siłę oddziaływania katalogów etycznych i moralnych formułowanych przez tradycje religijne w czasach postępującej laicyzacji. Niewątpliwie przyczyniły się do niej niechlubne dzieje wspólnot wyznaniowych, instrumentalne wykorzystanie religii oraz postęp, który leży w sprzeczności z częścią ortodoksyjnych przekazów.
Moralność bez religii
We współczesnym świecie nawet najszlachetniejsze i w pełni uzasadnione inicjatywy formułowane przez przywódców religijnych niekoniecznie muszą znaleźć pozytywny oddźwięk w świadomości odbiorców. Tym bardziej jeżeli inicjatywy te wskazują, iż istnieje nierozerwalny związek pomiędzy etyką i moralnością a przekonaniami religijnymi.
W sytuacji laicyzacji społeczeństw odwoływanie się do przekonań religijnych i wywodzenie z tradycji religijnej potrzeby zachowań etycznych, unikania przemocy, rozwiązywania konfliktów nie za pomocą siły, ale w wyniku dialogu – może być nieprzekonujące dla niemałej części społeczeństw współczesnego świata.
Warto w tym miejscu odwołać się – paradoksalnie także do autorytetu religijnego – czyli XIV Dalajlamy, duchowego przywódcy Tybetańczyków. Otóż, już od dawna propaguje on etykę świecką. W myśl tej teorii zachowania etyczne i moralne wcale nie muszą być powiązane z przekonaniami religijnymi. W książce „Ponad religią. Etyka dla wszystkich” Dalajlama pisał: „Tradycje religijne, które głoszą miłość, współczucie, tolerancję i wybaczenie, mogą, rzecz jasna, propagować wartości wewnętrzne, niemniej opieranie etyki na wierze przestało być adekwatne. Moim zdaniem w tej sytuacji powinniśmy zacząć szukać sposobu myślenia o duchowości i etyce poza kontekstem religijnym. […] Nie zgadzam się, że etyka musi wyrastać z doktryn religijnych albo wiary, gdyż jestem całkowicie przekonany, iż moralność może być prostą, naturalną i racjonalną reakcją na naszą kondycję i człowieczeństwo”.
Kropla drąży skałę
Kilkanaście lat temu przeprowadzałem w New Delhi wywiad z Jego Świątobliwością. Kiedy pytałem o zasadnicze przesłanie kierowane przez niego do społeczności światowej, usłyszałem: „Po pierwsze, pragnę promować wartości ludzkie, międzyludzkie współczucie, międzyludzką sympatię. Uważam, że te wartości są podstawą naszego szczęśliwego życia, włączając w to nasze dobre samopoczucie fizyczne. Zwykle wyjaśniam, że współczucie i dobre uczucia są czymś bardzo pozytywnym z punktu widzenia myślenia zdroworozsądkowego, naszego powszechnego doświadczenia oraz osiągnięć nauk psychologicznych. Uważam, że są to wartości należące do świeckiej etyki i świeckiej drogi życia. Po drugie, ważna jest dla mnie harmonia międzyreligijna”.
„Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym spadaniem” – napisał przed wiekami Owidiusz. Warto zatem pamiętać, że nieustanne przypominanie o konieczności prowadzenia dialogu międzykulturowego i międzyreligijnego może przynieść korzyści całej ludzkości. Owa ciągłość, uparte działanie mogą bowiem skruszyć skały sceptycyzmu wobec przesłań formułowanych przez przywódców religijnych.