Szanowni Państwo!
Amerykanie głosują właśnie w wyborach, które będą miały znaczenie dla całego świata i decydują, czy prezydentem zostanie Donald Trump, czy też Kamala Harris. W Polsce trwają natomiast od kilku dni prace przy budowie „Tarczy Wschód” – umocnień obronnych przy wschodniej granicy. A obie te informacje łączy pełnoskalowa agresja rosyjska na Ukrainę i hybrydowa na Polskę, oraz lęk przed eskalacją zbrojną. Bo od tego, kto zostanie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych, będzie zależała polityka tego mocarstwa wobec Rosji, a więc i to, jaką siłą będzie dysponować Rosja wobec Europy. A także pomoc USA dla Ukrainy i zaangażowanie w NATO. Prezydentura Donalda Trumpa może doprowadzić do ograniczenia jednego i drugiego.
„Tarcza Wschód” ma chronić Polskę przed bezpośrednią rosyjską agresją. Jednak system umocnień, zasieków, kontroli granicy sprawi, że będzie też trudniejsza do pokonania dla tych, którzy są ofiarami agresji hybrydowej – czyli migrantów zwożonych na granicę z Białorusią po to, by siać chaos w Polsce i całej Unii Europejskiej. Zanim jednak „Tarcza” powstanie, minie kilka lat, a presja migracyjna na granicy z Białorusią trwa. Reakcja polskich władz na tę sytuację budzi poważne kontrowersje.
Podobnych kontrowersji można spodziewać się także w Stanach Zjednoczonych bez względu na to, czy prezydentem zostanie Harris czy Trump. Bo nawet jeśli za amerykańską politykę będzie odpowiadać prezydentka, która nie jest populistką, to siła populistycznego przekazu jej przeciwnika nie straci na znaczeniu.
Imigracja to jeden z głównych tematów wyborów w Ameryce oraz jeden z najbardziej nośnych w Europie. Również w Polsce koalicja, która odsunęła od władzy populistów, bierze go na sztandary. W sprawach imigracji Donald Tusk mówi bardzo podobnym językiem, co poprzedni rząd, co było wyraźnie widać podczas prezentowania założeń do polskiej strategii migracyjnej. Przy granicy z Białorusią działa z kolei tymi samymi metodami, co PiS. A ponieważ populiści stanowią poważną siłę w całej Unii Europejskiej, należy liczyć się z tym, że w świecie zachodnim o migracji będzie mówić się językiem Trumpa, Kaczyńskiego, Orbána czy Le Pen, bez względu na to, kto aktualnie sprawuje władzę. A więc językiem zagrożenia i strachu.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” zajmujemy się diagnozą tych strachów. Piszemy o konsekwencjach wyborów w USA dla Rosji, a więc i Polski oraz całej Europy. A także o polskiej i europejskiej polityce migracyjnej odpowiadającej na lęki siane przez populistów.
Machińska dowodzi, że nie zmieniły się prawne standardy dotyczące migrantów, tylko postępowanie polityków w tej sprawie: „Politycy państw europejskich, w tym Polski, coraz częściej mówią o konieczności uszczelnienia granic przed migrantami i uchodźcami. Wydaje się, że europejskie standardy zmieniają się. Nieprawda. Wiele z takich działań narusza europejskie prawo”.
Zapraszam też do obejrzenia i wysłuchania podkastu, w którym Jarosław Kuisz i Jakub Bodziony z naszej redakcji rozmawiają o finiszu prezydenckiej kampanii w Ameryce. Czy spełni się lęk przed tym, że wygra Donald Trump?
A w środę zapraszam na kolejny wideopodkast, w którym podsumujemy wstępne wyniki amerykańskich wyborów.
Polecam też pozostałe teksty z nowego numeru „Kultury Liberalnej”.
Życzę dobrej lektury,
Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin,
zastępczyni redaktora naczelnego „Kultury Liberalnej”