Czy Trump odmieni trwale Amerykę i świat, w tym Europę, a w niej Polskę? To pytania, na które próbujemy odpowiedzieć w „Kulturze Liberalnej” od momentu, w którym stało się jasne, że Donald Trump pokonał Kamalę Harris.

„Z najnowszej historii wiemy, że populizm, który powraca, jest mocniejszy, bardziej zdecydowany, szybszy. Właśnie tego należy się spodziewać” – pisała Karolina Wigura w dniu po wyborach. Ten proces obserwowaliśmy w Polsce, kiedy po ośmioletniej przerwie do władzy powróciło Prawo i Sprawiedliwości. Pierwsze rządy tej partii, choć wywołały wstrząs, były łagodną zapowiedzią tego, co będzie się działo z państwem po kolejnym wyborczym zwycięstwie. Istnieją obawy, uzasadnione przykładem Węgier, że kolejna kadencja PiS-u na trwale zmieniłaby Polskę. 

Powrót Trumpa do władzy i wstrząs, który może w związku z tym przeżyć Ameryka, będzie odczuwalny na całym świecie. W Polsce odczujemy go podczas prezydenckiej kampanii wyborczej. To, że Trump stanie na czele Stanów Zjednoczonych, będzie miało wpływ na to, jakich kandydatów na prezydenta wybiorą największe partie i na to, jakie hasła wyborcze będą dominować w kampanii. Może to niestety oznaczać, że kiełkujący w Polsce progresywny trend światopoglądowy wygaśnie albo zostanie poważnie osłabiony przez hasła mówiące o sile rządzących i bezpieczeństwie.

Znowu zgodnie z tym, co obserwujemy w Ameryce, w której, jak pisał Jarosław Kuisz, „potwierdziło się, że w sytuacji ostrej polaryzacji i przemocy politycznej ludzie raczej głosują na konserwatystów. Przy czym akurat nie chodzi o prawdziwych konserwatystów. Raczej o konserwatystów retorycznych, którzy wobec zamętu prezentują się jako zdolni rządzić silną ręką”.

Rząd Donalda Tuska, dyskutując o migrantach (o czym pisała w ostatnim Temacie Tygodnia dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich), retorykę przejął po swoich poprzednikach. A oni działali zaskakująco podobnie do tego, jak działał w Ameryce Trump. To on rozpoczął budowę muru na granicy z Meksykiem, PiS zbudowało płot na granicy z Białorusią. Joe Biden po zwycięstwie w 2020 roku nie złagodził polityki migracyjnej republikanów i rozbudował graniczne umocnienia. Podobnie teraz postępuje Tusk. W kampanii Trump zapowiadał deportację 11 milionów migrantów. Czy ta eskalacja zostanie podchwycona również w Polsce? 

Niepewne jest również amerykańskie zaangażowanie w pomoc Ukrainie. Jak pisał Filip Rudnik, Rosjanie liczą na to, że Trump odda im Europę, dzięki czemu ponownie zawłaszczą Ukrainę i zyskają wpływy w innych krajach.

O prezydenturze Trumpa myśli z niepokojem także Azja. Transakcyjny styl polityki może skutkować zmniejszeniem militarnej obecności USA w regionie indopacyficznym i wojną handlową z Chinami, o czym pisze Krzysztof Renik. 

W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o przemianie, jaką przechodzi Ameryka i o tym, że może ona okazać się nawet przemianą ustrojową. A także o tym, co do niej doprowadziło.

Wojciech Engelking pisze o ideologu Trumpa J.D Vansie i jego intelektualnej drodze, która doprowadziła go do wiceprezydentury. To ostatnia kostka domina, a pierwsza przewróciła się wtedy, kiedy w 1937 roku ze statku z Europy wysiadł w Nowym Jorku filozof Leo Strauss. „Ludziom nie powinno się mówić za dużo, zwyczajnie tego nie zniosą. Co zaś można im powiedzieć? Na przykład: kilka słów o jedzeniu kotów przez imigrantów w stanie Ohio; można im powiedzieć, na przykład, że niezwykle szanuje się kiczmena, erotycznie rozpasanego i radykalnie konsumującego, i że chce się go widzieć w roli prezydenta Stanów Zjednoczonych. Można – a nawet trzeba, bo Król Filozof w demokracji masowej władzy by nie zdobył, musi się więc posłużyć Królem Tłuszczy, w którego wpatrzony jest puszczony samopas amerykański motłoch. To są – jak sądzę – przekonania, które przyświecają nowemu wiceprezydentowi Stanów Zjednoczonych” – pisze Engelking.

Jakub Bodziony pisze o tym, co doprowadziło do zwycięstwa Trumpa i co ono oznacza dla Europy, w tym dla Polski.

Amerykański politolog Yascha Mounk pisze o wewnętrznych skutkach wyborów. Mounk twierdzi, że Trump jest teraz zdolny narzucić swoją wolę Ameryce „w znacznie większym stopniu, niż miało to miejsce podczas jego pierwszej kadencji”. „Można było mieć nadzieję, że Trump zostanie zapamiętany jako historyczna wpadka, outsider, który w jakiś sposób zdołał przekształcić kilka kampanii wyborczych w rywalizację o swoje pomysły i osobowość, zanim ostatecznie opuści scenę polityczną w niesławie. Dziś wydaje się znacznie bardziej prawdopodobne, że ugruntował swoją pozycję jako przywódca ruchu politycznego, który trwale zmieni politykę Stanów Zjednoczonych – i być może większości demokratycznego świata” – pisze Mounk.

Zapraszam też do oglądania wideopodkastu, w którym Jarosław Kuisz i Jakub Bodziony dyskutują o konsekwencjach wyborów w Ameryce. Już wkrótce w temacie opublikujemy również teksty Konstantego Geberta, Piotra Burasa oraz Padraica Kenneya.

A jeśli chcą Państwo odpocząć od Donalda Trumpa – polecam serdecznie teksty o kulturze i sztuce z nowego numeru.

 

Życzę dobrej lektury,

zastępczyni redaktora naczelnego „Kultury Liberalnej”, 

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin