Kiedy dwa lata temu moja wnuczka zbliżała się do wieku szkolnego, wspólnie z jej rodzicami uznaliśmy, że nie poślemy jej na edukację i wychowanie nadzorowane przez Przemysława Czarnka i zapisaliśmy ją do wybranej przez nas szkoły niepublicznej. Po 15 października 2023 nabrałem wątpliwości, czy był to właściwy krok, skoro Czarnek utracił wpływ na szkolnictwo. Obecne przepychanki wokół edukacji zdrowotnej oraz innych elementów programu szkolnego i podstaw programowych upewniają mnie jednak o słuszności tamtej decyzji. Nadzór nad szkolnictwem publicznym przejął bowiem Władysław Kosiniak-Kamysz i wraz ze swoimi ideologicznymi pobratymcami narzuca mu nacjonalistyczno-katolicki światopogląd.

Zdrowie jest najważniejsze?

Sobie i bliskim przy każdej okazji życzymy zdrowia, bo „zdrowie jest najważniejsze, a jak jest się zdrowym, to o resztę można zadbać samemu”. Specjaliści od zdrowia publicznego, a także świadomi obywatele wiedzą, że stan zdrowotny populacji i jej uczestników zależy w głównej mierze od ich prozdrowotnych zachowań. Aby tak się jednak zachowywać, trzeba wiedzieć, na czym to polega, a więc zdobyć wiedzę na ten temat. Szkoła jest odpowiednim miejscem jej przekazywania.

Światowa Organizacja Zdrowia od 1974 roku uznaje zdrowie seksualne za element dobrostanu człowieka, a edukację seksualną za metodę jego podnoszenia. W swoim raporcie stwierdza: „Zdrowie seksualne to stan fizycznego, emocjonalnego, mentalnego i społecznego dobrostanu [well-being] związanego z seksualnością”, a „zdrowie seksualne wymaga pozytywnego podejścia do ludzkiej seksualności i zrozumienia złożonych czynników wpływających na ludzkie zachowania seksualne”, zatem wśród zalecanych metod podejścia do zagadnień zdrowia seksualnego wymienia „edukację w zakresie seksualności, seksualnej tożsamości i seksualnych relacji”. Ale zaściankowo-katolicki obskurantyzm na to nie pozwala, podobnie jak islamski w innych rejonach świata.

Jeśli edukacja zdrowotna miałaby być przedmiotem do wyboru, to może warto wrócić do koncepcji szkoły do wyboru, z jej specyficznym programem. Są placówki prowadzone przez instytucje kościelno-zakonne, do których rodzice mogą posyłać swoje dzieci z ufnością, że lekcje zaczynają się modlitwą, w każdej sali wisi krzyż, rekolekcje są obowiązkowe, udział w uroczystościach religijnych masowy, a treści nauczania nasycone elementami wiary. Ale rodzice niereligijni powinni mieć prawo posyłania dziecka do szkoły świeckiej, z pełną ofertą nowoczesnej wiedzy, także w zakresie zdrowia. Obecnie, jeśli szkoła publiczna nie zapewnia tego, czego oczekują, korzystają z oferty prywatnej.

Szybko rośnie liczba faktycznie sięgających do tej oferty. Owszem, nie mają takiej możliwości mieszkańcy miejscowości, w których jest tylko jedna szkoła, często skonfesjonowana, ale w dużych miastach wybór jest – i warto, w miarę możliwości finansowych, z niego korzystać.

Nauka czy wiara?

Lewica, personalnie dominująca w obecnym resorcie edukacji, jest krytyczna i nieufna wobec szkolnictwa prywatnego, bowiem postrzega je – niebezpodstawnie – jako czynnik pogłębiający rozwarstwienie społeczne, a jednolite szkolnictwo publiczne jako ważny element polityki wyrównywania szans, czyli społecznego egalitaryzmu. Lecz zakłada, że to szkolnictwo będzie progresywne, nowoczesne, świeckie, zgodne z ustaleniami współczesnej nauki i dostarczające wszechstronnej wiedzy. A więc będzie podnosić ogólny poziom wykształcenia społeczeństwa.

Minister Czarnek, kuratorka Barbara Nowak, aktywiści Ordo Iuris i inni emisariusze klerykalnego obskurantyzmu w systemie szkolnictwa, łącznie z Kosiniakiem-Kamyszem i jego partyjnymi kolegami, pokazali i pokazują, że publiczna szkoła może być i jest narzędziem szerzenia nacjonalistyczno-klerykalnego doktrynerstwa. Szkoła publiczna, w zamyśle lewicy mająca środowiskom o niskim kapitale kulturowym dostarczać nowoczesnej i wszechstronnej wiedzy, pozwalającej dzieciom z nich się wywodzącym na społeczny awans, pod kuratelą narodowo-katolicką zamienia się w instytucję indoktrynującą. Zamiast jednolitych standardów nauczania, opartych na współczesnej wiedzy i mających uodpornić na obskurantyzm, stare i nowoczesne zabobony czy teorie spiskowe – narzuca jednolite standardy oparte na kościelnej dogmatyce i nacjonalistycznej ideologii. Na szczęcie są też inne szkoły.