Mogło się wydawać, że adaptacja „Klątwy” wystawiana sześć lat temu w Teatrze Powszechnym w Warszawie zniechęci do dalszych prób interpretacji dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Spektakl chorwackiego twórcy wywołał ogromne emocje, a dyskusja wokół niego odzwierciedlała powstałe nieco wcześniej podziały w naszym narodzie. Rzadko teatr wzbudza reakcje tak silne jak wtedy – łącznie z protestami pod Powszechnym i próbą szturmowania jego foyer. Entuzjaści tej inscenizacji podkreślali siłę przekazu oraz mocny głos w sprawie skandali w polskim kościele. Frljić odszedł mocno od tekstu Wyspiańskiego, skupiając się na bieżącym sporze wokół Kościoła oraz diagnozie współczesnej religijności.

Zupełnie inna „Klątwa”

Tymczasem Seb Majewski — reżyser, zarazem dyrektor Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu — podjął rękawicę i wystawił „Klątwę” zgoła inną, bliższą może – jeśli by dokonywać porównań – głośnej inscenizacji Konrada Swinarskiego z 1968 roku w Starym Teatrze w Krakowie.

Po pierwsze, reżyser jest wierny tekstowi Wyspiańskiego, co też stawia duże wymagania przed widownią. Język „Klątwy” z 1899 roku do łatwych nie należy. Jednocześnie przenosi nas w czas zdarzeń będących tematem dramatu i inscenizacji, czyli podtarnowskiej wsi Gręboszów z końca XIX wieku, w której panuje klęska suszy. O ile miejscowy ksiądz obarcza winą za Boży gniew grzesznych mieszkańców, to oni — z Sołtysem na czele — dostrzegają hipokryzję księdza, żyjącego z Młodą i mającego z nią dwójkę dzieci.

Po drugie, ofiara ludzka — Młoda rzuca w ogień swoje dzieci, z nadzieją, że ukoi gniew Boga — przynosi w inscenizacji Majewskiego skutek odwrotny od oczekiwań; dochodzi do tragedii. W finale bohaterowie opowieści siadają wygodnie na kanapie, jakby oglądali kolejny odcinek ulubionego serialu na Netflikskie albo telewizyjne show — konstatując, że wieś płonie. O, nie poszło po ich myśli.

Wyspiański wciąż aktualny

Po trzecie, Seb Majewski mówi nam wprost, że diagnoza Wyspiańskiego sprzed grubo ponad stu lat ma nadal swoją siłę, diagnozuje bowiem nastroje społeczne Polek i Polaków, naszą kondycję moralną i finalnie – słabe osadzenie w wartościach chrześcijańskich, które tak często i chętnie są nam przypisywane jako największa narodowa cnota. Bo w momencie próby sięgamy nie po to, co zdawać by się mogło, stanowi o moralnym kręgosłupie narodu, czyli tradycyjnie formującą polską wieś naukę Kościoła, lecz po gusła i przesądy.

Po czwarte, trafiamy niby na wieś z końca XIX wieku, lecz czujemy się dziwnie swojsko. Neon „I love Poland”, przy czym „love” symbolizowane jest przez czerwone serce, to przecież stały element polskiego krajobrazu, nie tylko w największych, ale i najmniejszych miejscowościach. Za tą fasadą jest jednak dusząca nas wszystkich zgniłość. Po przeciwnej stronie — w kontrze — stoją tak zwane mausery, czyli zbiorniki paletowe na płyny, nieodzowny rekwizyt polskiej wsi XXI wieku.

Po piąte, znakomite kostiumy. Wszyscy mają na sobie dżinsowe stroje, bo to dżins właśnie jest dziś ludową manifestacją Polek i Polaków (jak mogliśmy się dowiedzieć z jednej z zapowiedzi wideo w mediach społecznościowych teatru). Święta Wilgefortis — czyli męczennica z brodą obecna w tradycji także Kotliny Kłodzkiej — ma tej dżinsowej odzieży na sobie wiele warstw, które zrzuca jedną po drugiej wraz z rozwojem sytuacji.

Po szóste — obsada. Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu dorobił się znakomitych aktorek i aktorów, czego doświadczyć możemy w „Klątwie”, a także mającym dzień wcześniej premierę „Immanuelu Kancie” w reżyserii Agnieszki Olsten, na scenie kameralnej. Brawurowa jest gra Doroty Furmaniuk (Młoda), która omamia i magnetyzuje widza, podobnie jak Sołtysa w jednej ze scen. Świetny jest Mikołaj Krzeszowiec (Ksiądz) — który w scenie buntu przeciw Matce (Irena Sierakowska), przeobraża się (dosłownie!) w atrakcyjnego, przekonanego o swojej atrakcyjności i niezależności playboya. To Cybulski — w geście i stylu — przeniesiony do naszych czasów.

Jest też czerwone serce, wielkie, trudne do objęcia, symbolizujące dwójkę dzieci — owoc miłości Młodej i Księdza — które znów dobrze koresponduje z „tu i teraz”. Serduszka dajemy jako lajk w social mediach, serduszko jest wszechobecne w Walentynki. I choć może być trywialne, łatwo je przekuć w silny gest; to właśnie ono, wypchane puchem kiczowate serce, ciśnięte jest w ofiarny ogień.

Bohaterowie tej opowieści nieustannie siłują się z otaczającym ich światem – losem, który próbują obrócić na swoją korzyść. Rzeczywistość ta głęboko zanurzona jest w Lynchowskiej tajemnicy, niepokoju i absurdzie. W tle, z jakiegoś zniekształcenia próbuje uwolnić się motyw muzyczny z „Twin Peaks” – w takim miejscu jak Gręboszów, nikt nie jest niewinny… (pamiętamy: „In a town like Twin Peaks no one is Innocent”).

Spektakl:

Stanisław Wyspiański, „Klątwa”. Reżyseria i przestrzeń: Seb Majewski. Kostiumy: Agata Bartos. Muzyka: Rafał Stachowiak. Reżyseria światła: Krzysztof Garbaczewski. Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Premiera: 28 marca 2025.

 

This issue was published as part of PERSPECTIVES – the new label for independent, constructive and multi-perspective journalism. PERSPECTIVES is co-financed by the EU and implemented by a transnational editorial network from Central-Eastern Europe under the leadership of Goethe-Institut. Find out more about PERSPECTIVESgoethe.de/perspectives_eu.

Co-funded by the European Union. Views and opinions expressed are, however, those of the author(s) only and do not necessarily reflect those of the European Union or the European Commission. Neither the European Union nor the granting authority can be held responsible.